[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ramiona.
Szaleństwo. Z jednej chwili na drugą robi wszystko zle. Porwał ją, a ona
się śmiała i uprawiała z nim seks. Teraz wyznał, że czasem jest dzikim
zwierzęciem, a ona nie mogła powstrzymać się od wejścia w jego ramiona
i akceptowania jego objęcia.
Uchwyciła się jego mocno, owinęła ręce wokół jego torsu i oparła głowę
na piersi. Powoli gładził jej plecy w powolnych, równych kółkach. Pod jej
uchem biło jego serce, stały rytm dodawał otuchy. Nic nie powiedział - po
prostu pozwolił jej wchłaniać jego ciepło, komfort jego obecności.
W jej rozbujanym świecie, on dawał jej równowagę.
Wzięła głęboki wdech, nierówny i drżący, on zaklął.
- Zabijasz mnie. Wszystko będzie dobrze. Proszę, zaufaj mi. Nic złego ci
się nie stanie. Upewnię się, że wszystko się ułoży. - podniósł jej podbródek
i spojrzał na nią ze współczuciem, zrenice miał duże.
Próbowała się uśmiechnąć.
- Coraz łatwiej mi to zaakceptować, ale tak skopię tyłek Maggie gdy ją
zobaczę.
Pochylił się do niej, jego intencje były oczywiste, wstrzymała oddech. Czy
chciała go pocałować?
- Pam?
Bardziej niż chciała, potrzebowała. Uniosła usta, a on ją delikatnie
pocałował. Delikatnym pociągnięciem usunął łzy, które wypełniły jej oczy
gdy świat pogrążył się w chaosie. Przesunął palcem w dół jej policzka.
- Maggie ma historię do opowiedzenia, ale to ona musi to zrobić, nie ja.
Powiem ci, że ona zawsze mówiła, że jesteś jej najlepszą przyjaciółką na
całym świecie i bardzo cię kocha. Nigdy nie utrzymywała tajemnic by cię
zranić.
Kiwnęła głową.
- Jeszcze jakieś bomby zrzucisz na mnie? Na przykład jak będę piła wodę
z Yukon to będę mogła się zmieniać czy coś takiego?
Ból pojawił się na jego twarzy.
- Nie, to tak nie działa. - pocałował ją w czoło. - Niestety jest jeszcze coś
co muszę ci powiedzieć, a to prawdopodobnie spowoduje kolejny zawrót
głowy. Chcesz usłyszeć przed czy po kolacji?
Uwolnił ją i podeszła do zlewu by ochlapać twarz wodą. Więcej tajemnic?
Jej serce nie wytrzyma więcej.
- Czy to coś ważnego?
Kiwnął głowa.
- Powinnaś usiąść.
Oh cholera.
- Tak zle, co?
- Obiecuję, że zmienię się pózniej w wilka i będziesz mogła ukręcić mi
ucho jeśli przez to poczujesz się lepiej.
zachichotała.
- Głupek.
Westchnął potężnie.
- Trzymaj się swojego poczucia humoru, możesz tego potrzebować.
Usiadła a on osunął się na podłogę u jej stóp. Wyraz jego twarzy był
poważny i zatroskany, tak inny niż te, które widziała przez ostatnie kilka
dni.
- Hej, gdzie jest ten beztroski facet, który mnie rozśmieszał? Możesz
zmieniać się w wilka. To nie koniec świata, chyba że przekażesz mi pchły.
Nie chciałabym walczyć z plagą pcheł.
Wziął jej dłoń w swoją i uniósł do ust, delikatnie całując jej knykcie.
- %7ładnych pcheł... ale coś bardziej trwałego. Wspomniałem, że mamy
pewnego rodzaju rząd? Mój starszy brat, Keil, jest głową sfory Granite
Lake.
- Naprawdę? To nawet fajne. Dlaczego to jest problem?
- Cóż, nie jest, ale on jest Alfą, skoro jest najsilniejszym wilkiem w
okolicy. Istnieją niepisane zasady, które zdarzają się w sforze, na
podstawie naszych wilków. Keil i jego żona, Robyn, pamiętasz ją? Oni są
na szczycie. Cóż, jedną z innych rzeczy, które nasze wilki zdecydowały
to...
Potrząsnął powoli głową i przyłożył jej dłoń do jego ucha.
- Tu. Równie dobrze możesz już chwycić.
Jak mogła się na niego gniewać? Roześmiała się i pochyliła by pocałować
go, przebiec palcami po jego włosach. To ją rozproszyło.
- To przypominają mi twoje włosy.
- Co?
Pogłaskała ponownie, upajając się miękkością. Tak kojące w dotyku. Coś
w pieszczotach, byciu blisko TJ, sprawiało że w środku była szczęśliwa,
rozjaśniało wszystkie jej ciemne zakamarki.
- Twoje futro. W nocy gdy spałeś ze mną w wilczej formie, zasnęłam
głaszcząc cię. Takie są twoje włosy. Tak miękkie.
Zadrżał.
- Boże, dalej mnie tak dotykaj, a nigdy tego z siebie nie wyrzucę.
Zatrzymała rękę.
- Po prostu mi powiedz. Przecież już bardziej nie wstrząśniesz tym dniem.
- Jesteśmy partnerami.
Zamarła.
- Pewnie. Jesteśmy najlepszymi kumplami. Teraz powiedz mi resztę
wiadomości ponieważ przez to całe wariowanie zrobiłam się głodna.
Gwałtownie potrząsnął głową.
- Nie, nie rozumiesz. Partnerami, tak jak wilki mają partnerów. Znasz psy,
musisz wiedzieć trochę o wilkach. Mamy wiele wspólnych cech z
wilkami, tak jak istnieją Alfy i Omegi, nasze wilki wybierają partnerów, a
wybierają ich na całe życie. Ty, ja. Mój wilk wybrał ciebie.
TJ wpatrywał się w ogień. Było zbyt wcześnie na wstawanie i stanowczo
zbyt pózno na nie spanie. Po jego małej zmieniającej życie wiadomości,
Pam zajęła się przygotowywaniem kanapek, następnie poszła do sypialni
bo "potrzebowała przestrzeni do pomyślenia". Usiadł i uzbroił się w
cierpliwość by czekać na to co przyjdzie.
Wszystko spieprzył. Wszystko.
Cholera, dlaczego wyobrażał sobie, nawet przez chwilę, że zaciągnięcie
Pam w dzicz wbrew jej woli wszystko ułatwi? Czas sam na sam, pewnie.
Trącił polana i patrzył jak iskry pojawiają się w proteście. To właśnie teraz
miał, czas całkowitej samotności. Tylko on i kanapa, która była
grudkowata i niewygodna, będzie spał na niej przez następny tydzień bez
jednej skargi jeśli Pam da im szansę.
Będzie na niej spał wiecznie jeśli ona o to poprosi.
Deski podłogowe w sypialny zatrzeszczały i szybko wstał, wpatrując się w
drzwi w nadziei, że ona wyjdzie. Najdziwniejsze, że wyczuwał gdzie ona
jest - i co czuje - ale tylko troszkę. Jego brat wyjaśnił kiedyś jak
połączenie pomiędzy nim a jego partnerką Robyn działa. Pomimo, że to
nie było tak silne jak Keil opisał, było wystarczająco żywe by dać TJ'owi
malutką cząstkę nadziei, której może się uczepić.
Może w ich partnerstwie będzie więcej niż myślał, że jest możliwe.
Gdy zabarykadowała się w sypialni, była po królewsku na niego wkurzona
i podszedł do tego z rezerwą. To przez dezorientację i łzy tuż po tym chciał
zignorować jej prośbę i wyłamać drzwi ponieważ wiedział, że mógłby ją
pocieszyć.
Odczuwał potrzebę pocieszenia jej.
Teraz stał tak nieruchomo jak mógł, próbując wymyślić sposób na
porozumienie się z nią. Kochali się - to musi się jakoś liczyć. Pomimo
przeklętej prezerwatywy, musiała istnieć więz, która pomoże mu w ich
ciężkim początku. Ona nie spała i nie była zła. Przywitał go spokój i teraz
to on był zdezorientowany. Spokojna? Po tym wszystkim co na nią zrzucił
w te kilka dni?
Jasna cholera, była najbardziej intrygującą osobą jaką kiedykolwiek
spotkał i w tej właśnie chwili wszystkie wątpliwości rozpłynęły się.
Jeśli będzie musiał odwrócić się od swojej rodziny by z nią być, zrobi to.
Przeniesie się na południe, znajdzie pracę. Nadal będzie musiał od czasu
do czasu zmienić się w wilka, ale znajdzie na to sposób tam gdzie ona
będzie. Będzie się do niej odpowiednio zalecał, a w końcu ona go
zaakceptuje, jeśli nie jako kochanka to jako przyjaciela.
To zabije cząstkę jego, ale będzie to warte tego, że będzie blisko niej.
Drzwi otworzyły się na cal i ich oczy się spotkały. Przygryzł wargę. To
ona będzie dyktować warunki. Rzęsy nadal miała mokre od
wcześniejszych łez i coś szarpnęło w jego brzuchu. Jego determinacja
osłabła. Okay, niemożliwość pocieszenia partnerki? śmierdziała jak łajno
osła.
- Możemy porozmawiać?
TJ tak szaleńczo pokiwał głową, że świat rozpłynął mu się przed oczami.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]