[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziecko zmarło i restartowało. Kiedy człowiek staje się restartem, przechodzi na własność
KORP-u i choć pózniej korporacja zabija nas bez skrupułów, ludziom nie wolno podnieść na
nas ręki, nawet gdy chodzi o ich potomka. Niektórzy rodzice próbują ukryć restartowane
dzieci przed KOPRP-em, ale to też prowadzi do aresztowania.
Nie sądzę, by większość rodziców miała coś przeciwko zabieraniu ich zrestartowanych
dzieci. Pozbywali się nas z radością.
 Co najpierw?  zapytałam, patrząc na Dwudziestkędwójkę.
 Zapukać.
Skinęłam głową. Uprzedzenie dawało celowi szansę, żeby wyszedł z własnej woli.
Rzadko działało.
Zapukałam i podniosłam pięść, odliczając na palcach. Potem wyważyłam drzwi.
Leżały za nimi wszystkie meble Thomasa Cole a. Nie po raz pierwszy cel barykadował
wejście, ale ta próba zdecydowanie należała do najgorszych.
Odepchnęłam z drogi stary rozklekotany mebel i przeskoczyłam nad resztą. Barykadowanie
się we własnym domu oznaczało, że cel nie ma dokąd pójść. Nie ma przyjaciół. Nie ma
rodziny. %7ładen inny człowiek nie chce mieć z nim nic wspólnego.
Lekki uśmiech wykrzywił moje usta. Szybko starłam go z twarzy, gdy Dwudziestkadwójka
przelazł przez barykadę. Wziąłby mnie za wariatkę, gdyby zobaczył, że uśmiecham się w takiej
chwili.
Dwie kule uderzyły mnie w ramię, huk dobiegł z korytarza. Ludziom nie wolno posiadać
broni. Wielu i tak ją ma.
Machnęłam ręką, każąc Dwudziestcedwójce zejść z drogi. Potknął się o krzesło,
wpatrzony w dziury w moim ramieniu. Zrobiłam unik, gdy kolejny pocisk świsnął mi nad
głową, a Callum przycisnął się do próchniejącej drewnianej ściany.
Wbiegłam do korytarza, osłaniając ręką twarz. W zależności od rodzaju pistoletu, z
którego strzelał cel, mój hełm nie musiał stanowić ochrony przed pociskiem.
Ale był kiepskim strzelcem. Kula trafiła mnie w pierś i następna zadrasnęła szyję. Od huku
dzwoniło mi w uszach. Kiedy skręciłam za róg i stanęłam z nim twarzą w twarz, chybił z
odległości metra.
Skończyły mu się naboje.
 Dwadzieścia Dwa!  ryknęłam. Misja szkoleniowa.
Cole uderzył mnie stopą w brzuch. Powietrze uciekło mi z płuc i z głośnym trzaskiem
walnęłam plecami w ścianę.
Popędził co sił w nogach do tylnych drzwi, a ja wyprostowałam się na całą wysokość.
Bolało mnie w kilku miejscach  ile razy mnie trafił? Może cztery. Tylko dwie kule przeszły
na wylot. Pozostałe będę musiała wyłuskać nożem, gdy wrócę do domu.
 Chodz!  zawołałam do Dwudziestkidwójki, ruszając w pościg.
Zdążyłam zobaczyć przerażenie na twarzy Calluma, zanim popędziłam za Cole em. Jego
długie nogi wzbijały pył, gdy biegł ulicą.
Przyśpieszyłam, kroki Dwudziestkidwójki dudniły za moimi plecami. Przynajmniej teraz
za mną nadążał.
Przeskoczyłam nad koszem na śmieci, który Cole rzucił mi pod nogi, znikając za rogiem.
Był szybszy niż przeciętny człowiek.
Pościg był dobry.
Skręciłam za róg i zrobiłam unik. Jego pięść nie miała szans zderzyć się z moją twarzą.
Uwielbiałam, gdy cele nabierały pewności siebie i przestawały uciekać.
Co złego może mi zrobić ta mała blondynka? %7ładen człowiek nigdy mi tego nie
powiedział, ale widziałam to w ich oczach.
Walnęłam go pięścią w szczękę, żeby odpowiedzieć na niezadane pytanie. Zatoczył się i
znowu go uderzyłam. Tym razem miałam krew na rękach.
Podcięłam mu nogi i zatrzasnęłam kajdanki na jego nadgarstkach. Krzyknął ze złością i
wierzgał jak szalony, próbując trafić mnie w brzuch. Szybko skułam mu kostki.
Przypięłam smycz do kajdanek i spojrzałam na Dwudziestkędwójkę. Jego pierś wznosiła
się i opadała tak szybko, że pomyślałam, że zaraz coś w niej wybuchnie. Twarz miał
czerwoną, chyba bardziej z gniewu niż wysiłku.
 Spinaj im stopy, jeśli są biegaczami  powiedziałam.  Zwłaszcza szybkimi.
Cole splunął na moje buty, więc dałam mu kopniaka w usta. Nie było to konieczne, ale
dobrze mi zrobiło.
 Wren Sto Siedemdziesiąt Osiem z Dwadzieścia Dwa  zameldowałam przez
komunikator.  Zadanie wykonane.
 Wracajcie do promu.
Spojrzałam na nowego.
 Pamiętasz, jak wrócić?
Jego oddech zwolnił, ale panika narosła. Uśmiechnięty chłopak sprzed dziesięciu minut
zniknął, teraz miałam przed sobą przerażonego restarta. Jego wzrok przesunął się po moich
ranach, z których jeszcze płynęła krew, a potem wrócił do leżącego u moich stóp związanego
mężczyzny.
Wszyscy za pierwszym razem wyglądają na przerażonych; pewnie powinnam przewidzieć, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl