X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chali z miasta.
Odwróciła głowę.
- Nie warto ich kłopotać. Nie lubią szpitali.
- Jesteś ich najbliższą krewną - wyjaśnił. - Martwią się
o ciebie.
Milczała. Wiedziała, że Ramon się myli, ale nie miała
ochoty teraz z nim dyskutować.
- Jutro przenosisz się do pokoju numer trzy, we wschod­
nim skrzydle - oznajmił.
76
SERCOWE KŁOPOTY
77
- Tam są tylko separatki, ale brakuje pielęgniarek. Będę
tam leżeć i umrę, a nikt nawet tego nie zauważy.
- Podłączą cię do monitora, który będzie bez przerwy
obserwowany. A technicy są na całym oddziale. Na wszelki
wypadek wynająłem dla ciebie pielęgniarkę.
- Nie stać mnie, żeby...
- Uspokój się. Nie forsuj nowej zastawki - ostrzegł. -
I nie martw się. Mnie na to stać. Jesteśmy rodziną.
- Nie, nie jesteśmy - burknęła. - Nie ma między nami
żadnego pokrewieństwa.
Zobaczył niechęć w jej oczach i wiedział, że miała do tego
prawo. Przez dwa lata obwiniał ją o coś, czego nie zrobiła,
a gdy próbowała wszystko wyjaśniać, nie chciał jej słuchać.
Zasłużył na jej pogardę.
Włożył ręce w kieszenie.
- Wiedz, że i tak wynajmę pielęgniarkę. Zajrzę do ciebie
rano.
Miała mu wiele do powiedzenia, lecz nie został, by tego
wysłuchać. Patrzyła, jak znika za drzwiami, i uderzyła pię-
ścią w łóżko, aż poczuła ból w piersi. Jęknęła.
- Podać coś przeciwbólowego? - zapytała pielęgniarka.
- Tak, poproszę. - Chciała spytać, czy nie mają czegoś,
co wypłoszy ciemnookich prześladowców.
Następnego dnia odkryła, że Ramon nie żartował, mówiąc o
wynajęciu pielęgniarki. Zaraz po kolacji wpadło do pokoju
pulchne tornado z torbą wełny i drutami. Przedstawiła się jako
panna Polly Plimm. Pracowała już dla Ramona, więc z przyje-
mnością przyjęła to zlecenie. Rok temu przeszła na emeryturę,
więc podejmowała się opieki nad chorymi. Przyniosła kubełek
pełen lodu, regularnie sprawdzała monitory i worek cewnika.
78
SERCOWE KŁOPOTY
Odwiedził ją Brad, ucieszony, że trafiła w dobre ręce.
Miał dzienne zmiany i zaglądał do niej wieczorem na parę
minut. Doceniał poprawę stanu zdrowia przyjaciółki, ale
martwił się, jak sobie Noreen poradzi sama po powrocie do
domu. Miał nadzieję, że doktor Cortero jej pomoże. Napra­
wdę nie mogła zostać sama.
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Po drugim dniu pobytu na kardiologii Noreen była bar­
dziej przytomna, a jej pierwsza całkowicie logiczna myśl
dotyczyła biednego kotka, samotnego w jej mieszkaniu.
Wraz z panną Plimm przeszła dwa razy dookoła łóżka. Mar­
twiła się przez cały czas, że zapomniała o zwierzaku.
Zajrzał Brad i zaczekał, aż podłączają do tlenu, kroplówki
monitora.
- Mój kotek - powiedziała żałośnie - został zupełnie sam
w mieszkaniu. Tkwi tam już dwa dni bez jedzenia i wody.
Pewnie zdechł.
- A, kociak - mruknął Brad. - Mieszka z doktorem
Cortero.
Serce stanęło jej na moment.
- Z Ramonem?
- Owszem. Kto by pomyślał! Wydawało mi się, że pan
doktor nie cierpi zwierząt.
- Mnie też.
- Nie uwierzyłabyś, co o nim opowiada. Kupił mu obro­
żę, mnóstwo zabawek i śpią razem.
- Masz rację, nie wierzę. Żartujesz sobie ze mnie.
- Spytaj go, kiedy przyjdzie na obchód.
Noreen nie bardzo wierzyła w prawdziwość tych informa­
cji. Isadora powiedziała jej kiedyś, że Ramon nienawidzi
80
SERCOWE KŁOPOTY
zwierząt. Mówiła też, że Ramon nie lubi dzieci i nie ma
zamiaru zostać ojcem. Lubi przyjęcia, spotkania towarzyskie,
a w domu ma fioła na punkcie porządku.
Noreen nie wydawał się taki, ale właściwie go nie znała.
Jedyną osobą, która zdołała się do niego zbliżyć, była Isado­
ra. Po jej śmierci został zupełnie sam.
Nie zaskoczyło to Noreen, ponieważ zdawała sobie spra­
wę z jego obsesji na punkcie Isadory. Jej kuzynka przez całe
życie przyciągała uwagę wszystkich. W domu Kensingtonów
Noreen nie znalazła miłości, gdyż była ona w całości zare­
zerwowana dla Isadory. I tak pozostało nawet po jej śmierci.
Panna Plimm zeszła do bufetu, żeby przynieść jej kolację.
Noreen była tak pogrążona we własnych myślach, że nawet
nie zauważyła wchodzącego Ramona. Dostrzegła go dopiero
wtedy, gdy pochylił się nad nią ze stetoskopem. Drgnęła
gwałtownie.
- Nie rób tego - mruknął niecierpliwie, przykładając jej
zimny metal do piersi. - Oddychaj normalnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.