[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w domu? Własnym domu?
Dwie pary oczu zwróciły się w jej stronę; nie
wyczytała w nich jednak większej chęci, by pójść za
jej sugestią.
Jęknęła w duchu.
 Robi się pózno  zaczęła znowu  a Anna
z pewnością umiera z głodu.  Spojrzała na Curtisa,
apelując do jego ojcowskich uczuć.
 Nie chcę iść do restauracji w czymś takim...
 mruknęła dziewczynka krnąbrnie, wskazując swoje
ubranie.
 Wyglądasz uroczo, Anno. Mówiłem ci przecież!
 Powtarzasz to, odkąd miałam pięć lat!
Jałowy spór. Tessa zaczynała podejrzewać, że
goście nie wyjdą szybko  pochłonął ich pierwszy
w ich życiu poważny spór.
 Zrobić ci coś do zjedzenia, Anno?  spytała
z ociąganiem.
 Ma pani pizzę?  spytała dziewczynka z na-
dzieją.
Tessa pokręciła głową.
 Ale parę kroków stąd jest włoska restauracja
 dodała, rozpromieniając się.  Może byście... To
skromne miejsce, nie wymaga szczególnie eleganc-
kiego stroju...
70 CATHY WILLIAMS
 Jest sobota wieczorem.
 Racja.  Tessa skinęła głową ze zrozumieniem.
Doskonale pamiętała, że mając czternaście lat, za
nic nie odwiedziłaby podobnego przybytku inaczej
niż w najzwyczajniejszym ubraniu. Kiedy Lucy uda-
wała się w miejsce, gdzie mogła się natknąć na inne
nastolatki, w grę wchodziły jedynie najmodniejsze
dżinsy, najbardziej niepraktyczne bluzki oraz buty,
w jakich większość ludzi bałaby się postawić krok.
 Wyjaśnijcie to, proszę  przerwał im Curtis.
Tessa zwróciła się do niego:
 Pizzeria w sobotę to miejsce, gdzie gromadzą
się nastolatki w mniej formalnych strojach. Anna nie
chciałaby się wyróżniać.
 Wyróżniać się?!  wykrzyknął z niedowierza-
niem.  Chyba tylko na korzyść!
W odpowiedzi córka obróciła się na pięcie i wy-
maszerowała z kuchni. Wyraz niedowierzania na
jego twarzy szybko zmienił się w wyrzut.
 To pani wina  oznajmił.  Przed tą waszą
wyprawą na zakupy nigdy nie toczyliśmy podobnych
sporów. Muszę z nią porozmawiać.
Wrócił parę minut pózniej.
 Gdzie jest książka telefoniczna?  spytał, wy-
jmując z kieszeni komórkę.  Jak się zdaje, dziś
wieczorem Anny nie uda się wyciągnąć nigdzie.
Oznajmiła, że zamierza posiedzieć przed telewizo-
rem z pizzą, muszę jej coś zamówić.
 Przed moim telewizorem? Dlaczego nie może-
cie wrócić do swojego domu?
KAPRYSY MILIONERA 71
To się stawało niedorzeczne. Zamiast w spokoju
odpoczywać we własnym domu, musiała zabawiać
dwoje skłóconych ze sobą ludzi. Co gorsza, jeden
z nich budził w niej bardzo niepokojące reakcje. I co
jeszcze gorsze, potrafiła z nim sobie radzić w pracy,
nawet jeśli się z nią drażnił. Potrafiła sobie z nim
poradzić, nawet kiedy flirtował, rzucając jej seksow-
ne uśmiechy. Taką już miał naturę; nic to nie znaczy-
ło. Lecz radzenie sobie z nim, kiedy wydawał się
zbity z tropu i najwyrazniej nie wiedział, co począć
 to był koszmar. Kusiło ją, żeby wkroczyć i roz-
wiązać za niego problemy. Na samą myśl o tym w jej
głowie włączał się dzwonek alarmowy.
Ten facet jest uosobieniem wdzięku, przypomnia-
ła sobie; tej cechy nie da się od niego oddzielić. To
dlatego kobiety chciały być blisko niego i podtrzy-
mywały z nim kontakt jeszcze długo po tym, gdy po
związku pozostało tylko wspomnienie.
 Naprawdę jestem bardzo zmęczona...  spróbo-
ała ostatni raz.
Curtis spojrzał na zegarek.
 Nie ma jeszcze wpół do dziesiątej  zaprotes-
tował.
 Nie wszyscy lubią balować do rana.
Odpowiedziała jej cisza. Nietrudno było sobie
wyobrazić, co pomyślał. Albo doszedł do słusznego
wniosku, że Tessa ma dość jego towarzystwa, i być
może odgadł prawdziwe powody tego stanu. Albo też
potwierdziły się podejrzenia, że jego sekretarka to
osoba tak nudna, jak mu się zdawało; ktoś, kto
72 CATHY WILLIAMS
kładzie się spać o dziesiątej z kubkiem kakao, pod-
czas gdy reszta świata w najlepsze się bawi.
Zdesperowana, bez słowa przyniosła książkę tele-
foniczną i przyglądała się, gdy składał zamówienie,
a potem chował komórkę do kieszeni.
 Czterdzieści minut  poinformował.  Jak się
zdaje, restaurację najechały takie hordy właściwie
odzianych nastolatków, że nie dają rady z obsługą.
Tessa zawahała się, rozdarta między chęcią zi-
gnorowania żartobliwej uwagi jej kosztem a pokusą,
by rozpocząć poważną dyskusję na temat krótko-
wzroczności, każącej mu ignorować to, co ma mu
do powiedzenia córka. Curtis rozwiązał problem
za nią.
 Nie bawi to pani? Pewnie pani uważa, że stroję
sobie żarty z poważnej sytuacji?
 Nie ma znaczenia, co ja myślę, a to, co pan
myśli, nie obchodzi mnie zupełnie.
 Cóż za wyniosłość.  Curtis zmrużył oczy.
 Musi być łatwo iść przez życie, skoro się umie tak
doskonale dystansować od irytujących zdarzeń.
 Wcale się nie dystansuję  zaprotestowała
z gniewem.  Uważam tylko, że powinien pan sam
rozwiązać problem z Anną. Nie mogę panu w niczym
pomóc.
 Za to w buszowaniu po sklepach w poszukiwaniu
kusych szmatek pomagała pani z wielkim zapałem.
Tessa omal nie wybuchnęła śmiechem. Czy on
naprawdę nie widział, w czym chodziły jego wybran-
ki? Czy nie zauważył sukni Susie, która ledwie ją
KAPRYSY MILIONERA 73
okrywała? Skoro uważał stroje Anny za skąpe, jak by
nazwał kreacje swoich przyjaciółek?
Co było dobre dla jego przyjaciółek, niewątpliwie
nie było dość dobre dla córki.
 Napije się pan kawy?  spytała.
 Z przyjemnością.
Siadł przy kuchennym stole, obserwując, jak się
krzątała po kuchni.
Było dla niego jasne, że Tessa chce się go pozbyć.
Powinien ją zostawić w spokoju, lecz naprawdę
chciał z nią porozmawiać o Annie, której zachowanie
wydawało mu się równie tajemnicze, jak zaskakują-
ce. Uświadomił sobie także, że przyjemnie tutaj
siedzieć; patrzeć na Tessę i słuchać jej stanowczych
opinii, wygłaszanych bez najmniejszych względów
dla uczuć słuchacza.
Odświeżające doznanie, pomyślał. Być w towa-
rzystwie kobiety i nie musieć uprawiać z nią seksu.
Przyglądał się jej leniwie spod opuszczonych rzęs.
Pomyślał, że nie ma w niej nic oczywistego. Nie
manifestowała swojej zmysłowości, lecz wystarczało
spojrzeć uważniej  i oto była, delikatna jak letnia
bryza.
 Halo? Jest tam kto?  Tessa nie mogła się
oprzeć, by nie zacytować jego ulubionej odzywki.
 Bardzo zabawne.  Curtisowi drgnęły kąciki
ust.  Niech pani siada, bo denerwuje mnie, kiedy
ktoś nade mną stoi.
Roześmiała się szczerze.
 Nie wierzę, że można pana zdenerwować.
74 CATHY WILLIAMS
 Bo jestem stuprocentowym mężczyzną? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl