[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szybę i zamknąłem oczy. Wiedziałem, że muszę pojechać do szpitala,
ale naprawdę nie miałem na to ochoty. Co niby miałem powiedzieć
Philowi?
Coś jak… och, więc to ty jesteś moim zaginionym tatusiem…
dobrze wiedzieć, o, a tak przy okazji, dzięki, że zaczekałeś z tym, aż
dostałeś raka i możesz umrzeć…?
Po prostu nie było słów, które miałyby jakiś sens.
– To, że jeszcze tydzień temu wszedłbym do twojego mieszkania
i na pewno nie zastałbym cię samego. Mowy nie ma. Ta sąsiadeczka
byłaby z tobą i oboje bylibyście bez ubrania.
Parsknąłem śmiechem i otworzyłem jedno oko, żeby na niego
spojrzeć.
– Jestem za bardzo zdołowany. Przez ostatni tydzień tyle
wypiłem, że mój mały ani by nie wstał, ani by nie trafił.
Ale to nie była do końca prawda. Kiedy przyciągnąłem Santę do
siebie, kiedy wreszcie się otworzyła, kiedy udało mi się wsunąć w jej
ciepłe, miękkie usta, byłem twardy jak skała i cała rzeka tequili, która
płynęła w moich żyłach, nic nie mogła na to poradzić. Jakby czytając w
moich myślach, Rule zapytał:
– No a o co chodzi z tą pielęgniarką?
– Chodziliśmy z nią do jednej szkoły. Ona była, wiesz,
superinteligentna, nieśmiała, trzymała się na uboczu. Nie chodziła na
imprezy ani nigdzie, więc ty pewnie jej nie pamiętasz. Rozpoznałem ją
tamtego dnia, gdy przyjechałem po Rome’a, kiedy miał rozwaloną
głowę. W ostatniej klasie mieliśmy szafki obok siebie. Ona wygląda
teraz trochę inaczej, chyba schudła, i ma dłuższe włosy. Zdaje się, że za
mną nie przepada, ale zachowała się wspaniale, kiedy Phil wylądował
w szpitalu, i to miło, że zajrzała do mnie wczoraj.
– Ale po co to zrobiła, jeśli za tobą nie przepada?
– Naprawdę nie wiem. Chyba jest po prostu dobrym
człowiekiem.
Rule prychnął.
– Nie jest.
Kiwnąłem głową.
– Jest.
– Szkoda, że na ciebie nie leci.
Westchnąłem.
– Chyba tak. Tyle że ja raczej nie szukam teraz dziewczyny.
– A to czemu, do diabła?
Ostatnio często się o to kłóciliśmy. Odkąd Rule zdecydował, że
Shaw jest dla niego tą jedyną, cały czas starał się przekonać mnie,
żebym też się ustatkował, znalazł sobie dziewczynę, przy której
uwierzę, że miłość może się udać i że warto dać szansę monogamii.
Cieszyłem się jego szczęściem, i wszystkich innych, którzy odnaleźli
już „te jedyne”, ale czułem, że to nie jest droga dla mnie. Mama
odrzuciła mnie dla tego swojego debilnego męża, pod płaszczykiem
miłości, zrozumiałem, mimo młodego wieku, że to coś, czego ja nigdy
nie zrobię. Nigdy nie pokocham nikogo na tyle, żeby poświęcić dla
niego resztę swojego życia. Lubiłem samotne życie, lubiłem korzystać
ze sposobności poznawania różnych kobiet, różnych rzeczy z różnymi
ludźmi, kiedy tylko miałem ochotę. Nie potrzebowałem dziewczyny,
żeby czuć się spełnionym, i tak naprawdę nie chciałem żadnej mieć.
– Chłopie, właśnie się dowiedziałem, że mój wuj jest tak
naprawdę moim ojcem i że ma raka, a mój najlepszy kumpel żeni się za
[ Pobierz całość w formacie PDF ]