[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bal u nas, prawdziwie książęcy. Żeby panienka widziała, co starszy pan wina nakupił,
to strach, a jakich przeróżnych cukrów naprzynoszono z cukierni.
KAMILA
Nieoceniony wujaszek. Bo to on ten bal wyprawia.
40
FRANCISZEK
A wiem, wiem. E, to się też panienka wytańczy za wszystkie czasy, z panem Adolfem,
prawda?
SCENA DRUGA
CIŻ i ADOLF.
ADOLF
(z głębi, w balowym stroju)
O, cóż to? panna Kamila została, jak widzę, ministrem oświecenia!
KAMILA
(wesoło)
Dobry wieczór panu! No, cóż? dużo pan młodzieży zamówiłeś na dzisiejszy wieczór?
ADOLF
(pokazując na siebie)
To wszystko, co pani widzisz.
KAMILA
Jak to?
ADOLF
Oprócz siebie nikogo więcej.
KAMILA
O! nie wierzę panu. Pan żartujesz tylko, aby się ze mną drażnić.
ADOLF
Na serio mówię, jak panią kocham.
KAMILA
(z gniewem)
I pan śmiesz jeszcze pokazywać mi się na oczy? Toś pan tak uważał na moje prośby?
ADOLF
Panno Kamilo! robiłem, co mogłem. Przez trzy dni łaziłem po wszystkich moich zna-
jomych, zrobiłem jakie kilkadziesiąt pięter; ale teraz młodzi panowie okropnie wy-
bredni, drożą się jak Bóg wie co; chcą wiedzieć naprzód, jaka będzie kolacja, jaka
muzyka, jaka posadzka, jakie panny, czy ładne, czy posażne.
KAMILA
Tak, teraz się panu nie wypada tłumaczyć inaczej, ale ja panu ani słóweczka nie wie-
rzę.
ADOLF
Panno Kamilo!
KAMILA
O, ja to widzę dobrze, że pan od samego początku niechętny był temu balowi.
41
ADOLF
Jakiż bym miał powód?
KAMILA
Bo pan nie życzysz sobie, żeby tu kto więcej bywał prócz pana, (drwiąco) żebyś pan
się mógł lepiej wydać.
ADOLF
Ależ, panno Kamilo ...
KAMILA
Nic nie słucham. Nie gadam z panem (chce zejść).
ADOLF
(podając jej rękę)
Służę pani.
KAMILA
Ja nie chcę, nie potrzebuję pańskiej ręki. Idź pan sobie!
ADOLF
Ależ pani spadnie.
KAMILA
Co panu do tego?
ADOLF
Złamie pani nóżkę; jakże pani potem będzie tańczyć?
KAMILA
Złamię, to swoją, nie pańską. Niech mi Franciszek da rękę (schodzi z pomocą Fran-
ciszka).
ADOLF
(zbliża się do niej)
Jeszcześmy się nie przywitali (podaje jej rękę).
KAMILA
Obejdzie się. Mówiłam już raz panu, że się gniewam.
FRANCISZEK
(wynosząc stół, a potem stołek)
No, ci się muszą dopiero rzetelnie kochać, bo się ciągle kłócą.
ADOLF
Ale pomimo to można panią prosić do pierwszego kadryla?
KAMILA
(krótko)
Już tańczę.
ADOLF
To do drugiego.
42
KAMILA
Do drugiego także już jestem zaangażowana.
ADOLF
Któż się tak pospieszył?
KAMILA
A co panu do tego?
ADOLF
No, to może do mazura?
KAMILA
I mazura, i polki, i walce, wszystko już mam zajęte, jestem zaangażowaną na cały
wieczór.
ADOLF
Tak?
KAMILA
Tak.
ADOLF
Ha, to i ja będę się musiał postarać o inne danserki. Ja myślę, że ich nie braknie dzi-
siaj. (Kłania się żartobliwie) Pani! (odchodzi na lewo do pierwszych drzwi).
KAMILA
(do siebie)
Może by mu dać choć jeden taniec? (Biegnie za nim) Panie A... (wraca się,). Nie, mu-
szę go ukarać, bo zasłużył na to.
SCENA TRZECIA
KAMILA, TELESFOR, później FRANCISZEK.
TELESFOR
(w odświętnej czamarce, białej kamizelce, wchodzi z drugich drzwi z prawej, z kilko-
ma butelkami wina w obu rękach i stawia je na stole po prawej)
Tak, to będzie na pierwsze strzały: to dla panów, a to dla pań.
KAMILA
(podbiega i całuje go w rękę)
Poczciwy wujaszek, tak o wszystkim pamięta, tak się wszystkim zajmuje!
TELESFOR
To mój obowiązek, przecież ja tu dzisiaj gospodarzem, to muszę myśleć o tym, żeby
było wszystko, jak należy.
43
KAMILA
Wujaszku, a jakby wujaszek chciał się potem położyć, to ja tam wujaszkowi przygo-
towałam łóżko za parawanem w pokoju Władzia.
TELESFOR
Cóż ty sobie myślisz, smarkata jakaś, że ja już tak skapcaniałem do reszty, że jednej
nocy przebalować nie potrafię? Ja was tu jeszcze wszystkich przetrzymam. Patrzcie ją,
jaka mi dowcipna! do łóżka mię pakuje! może jeszcze kaftanikiem flanelowym i ru-
miankiem mnie potraktujesz, co? Ja się chcę także bawić; kto wie czy sobie nawet nie
podskoczę jeszcze?
KAMILA
Ja wujaszka wybiorę do mazura.
TELESFOR
[ Pobierz całość w formacie PDF ]