[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kszych zysków, nie będziesz miał wyjścia.
Ale on już podjął decyzję. Zamierzał wprowadzić duże
zmiany - komputer był pierwszym krokiem.
- Zyski bÄ™dÄ…. Już moja w tym gÅ‚owa - oznajmiÅ‚, za­
trzymując się przy dżipie. Zbyt pochopnie odrzucił jej
koncepcję zmian, kiedy przedstawiła ją zaraz po
przyjezdzie do  Rosy", ale po prostu zirytowała go swoim
tupetem i nieustępliwością. - Zastanawiałem się nad
tym, co mówiÅ‚aÅ›. %7Å‚eby przerobić pensjonat na roman­
tyczny hotelik, do którego nowożeńcy będą przyjeżdżać
na miesiÄ…c miodowy.  Pod Aukiem Amora" to bardzo
Å‚adna nazwa.
Zmarszczyła czoło.
- I ja ją wymyśliłam? - zdziwiła się.
Trochę się zagalopował; to w notatkach, które zabrano
z jej walizki, Kristina pisała o  Auku Amora" i chyba
raz wspomniała nazwę, zanim jeszcze straciła pamięć.
- No tak. Mówiłaś, że właśnie nowożeńcy, którzy
tworzą całkiem spory procent społeczeństwa, powinni
być naszÄ… grupÄ… docelowÄ…. %7Å‚e głównie do nich powin­
niśmy kierować ofertę.
Pomyślał sobie, że całkiem zgrabnie z tego wybrnął.
- Mów dalej - poprosiła z zainteresowaniem.
- Trzeba by przeprowadzić gruntowny remont, uno­
wocześnić pensjonat, może zburzyć parę ścian, zrobić
więcej łazienek. Sam mógłbym się tym zająć.
Uważnie przyglądał się jej twarzy, czekając na jakąś
reakcję. Kris skinęła jedynie głową.
- To bardzo dobry pomysł.
Twój, miał ochotę jej powiedzieć.
Przez chwilÄ™ stali na parkingu przy samochodzie. Pa­
trząc, jak wiatr targa jej włosami, Maxowi przypomniał
siÄ™ pierwszy wieczór na plaży. MiaÅ‚ wrażenie, że od tam­
tej pory minęły całe lata.
Czy zdarza się, że niektóre ofiary amnezji nigdy nie
odzyskujÄ… pamiÄ™ci? WiedziaÅ‚, że to, co pragnie, jest okro­
pne, ale nie potrafił się oprzeć. %7ładna kobieta tak bardzo
go nie pociągała. Do żadnej nie czuł tego co do Kris.
- Kris?
Uniosła twarz. Niemal ją pocałował; powstrzymał się
dosłownie w ostatniej chwili. Po prostu chciał cieszyć
siÄ™ jej towarzystwem, nic wiÄ™cej. A przynajmniej tak so­
bie wmawiał.
- Nie chce mi się jeszcze wracać.
Uśmiechnęła się szeroko.
- Mnie też nie - przyznała. - Ale... czy oni sobie
tam poradzÄ… bez nas?
- Na razie liczba personelu przewyższa liczbÄ™ zajÄ™­
tych przez gości pokoi. Myślę, że proporcje mówią za
siebie.
Nie zamierzała kłócić się z szefem.
- Co proponujesz? - spytała.
Kilka ulic dalej, o czym wiedział doskonale, bo sam
go stawiał, znajdował się multipleks. Właśnie wtedy, po
raz pierwszy w życiu, wygrał przetarg na budowę. Nie
miaÅ‚ pojÄ™cia, jakie w tym tygodniu puszczano filmy, na­
tomiast podobał mu się pomysł spędzenia dwóch godzin
z Kris w ciemnej sali.
- Może kino?
- Cudownie. - Zgodziłaby się na wszystko, byleby
nie musieli się rozstawać.
- Na jaki film masz ochotÄ™?
Oczywiście żadnych tytułów nie pamiętała.
- Ty wybierz. Spraw mi niespodziankÄ™.
Tak też zrobił, swoim wyborem zaskakując zarówno ją,
jak i siebie. Zawsze lubił filmy akcji, pełne pościgów
i strzelaniny, oraz inteligentne filmy obyczajowe z dow­
cipnym dialogiem. Tymczasem dziś wybrał film o miłości,
który w dodatku obejrzał z prawdziwą przyjemnością.
Po kinie zaprosiÅ‚ Kris na lody. DÅ‚ugo staÅ‚a przy osz­
klonej ladzie, studiując smaki. Wreszcie zdecydowała się
na waniliowo-karmelowe, on na pistacjowe. TrzymajÄ…c
siÄ™ za rÄ™ce, spacerowali po miasteczku. Nawet nie za­
uważyli, kiedy zapadł wieczór.
Spoglądając na rozświetlone gwiazdami niebo, Kris
zastanawiała się, czy kiedykolwiek wcześniej była tak
szczęśliwa.
- Wiesz, uważam, że bohater zachował się wspaniale
- odezwaÅ‚a siÄ™, po czym odgryzÅ‚a kawaÅ‚ek wafla. - Zre­
zygnował ze wszystkiego, żeby tylko być z ukochaną.
- Spojrzała na Maxa. - Potrafiłbyś tak? Zrezygnować ze
wszystkiego dla kobiety?
Nigdy o tym wcześniej nie myślał.
- Nie wiem - przyznał. - A ty?
Uśmiechnęła się szeroko i ze smakiem jadła lody.
- Ponieważ nie mam nic, moja odpowiedz brzmi: tak.
- A gdybyś miała? - spytał. - Dom, pieniądze...
Dla ciebie nie wahaÅ‚abym siÄ™, odpowiedziaÅ‚a w my­
ślach.
- Pewnie by zależało od tego, jak bardzo kochałabym
tego mężczyznę - rzekła. - Powiedz, byłeś kiedyś tak
mocno zakochany?
- %7łeby zrezygnować dla niej ze wszystkiego? Nie.
- Ale wiedział, że mógłby, gdyby spotkał tę jedną jedyną.
- Dopuszczam jednak taką możliwość.
- Nie musisz się obawiać. Wątpię, aby jakakolwiek
kobieta chciała, żebyś zrezygnował dla niej z czegoś tak
wyjÄ…tkowego jak  Rosa".
Ty chciaÅ‚aÅ›, przemknęło mu przez myÅ›l. ChciaÅ‚aÅ›, że­
bym burzył ściany, zmieniał wystrój...
- Wyjątkowego? Naprawdę tak uważasz?
- Absolutnie.
Jej życie rozpoczęło się dwa tygodnie temu, gdy otwo-
żyÅ‚a oczy i ujrzaÅ‚a nad sobÄ… twarz Maxa. Pensjonat za­
toczył ją niemal od pierwszego dnia.
- W  Rosie" panuje taki cudowny spokój. Kiedy
przestałam niszczyć wszystko, czego się dotknęłam, i kie-
dy inni przestali patrzeć na mnie wilkiem, doceniłam urok
tego miejsca. - Oczy lÅ›niÅ‚y jej z podniecenia. - Nie ro­
zumiem, po co ci firma budowlana. Gdybym była tobą,
ani na chwilę nie chciałam się oddalać od pensjonatu.
- Po co mi firma? Marzyłem o czymś własnym.
O czymÅ›, co mógÅ‚bym stworzyć od podstaw. Kiedy za­
kładałem firmę, pensjonat należał do moich przybranych
rodziców.
- No tak, rozumiem. - JakaÅ› klapka na moment otwo­
rzyła się jej w głowie, a potem znów zamknęła.
- Chyba czas wracać do domu.
- Chyba tak. - Skończywszy jeść lody, wytarła usta
i wrzuciła serwetkę do kosza na śmieci.
PiÄ™kna kobieta, gwiazdzista noc, powietrze przesiÄ…k­
nięte zapachem perfum... Ile czasu można to wytrzymać?
Jak długo można się opierać?
Max dłużej już nie mógł czekać. Powoli obrócił Kris
twarzą do siebie i delikatnie ujmując w dłonie jej twarz,
przywarł ustami do jej ust.
Trzynaście dni czekał na tę chwilę.
ROZDZIAA DZIESITY
Zwiat zawirowaÅ‚ mu przed oczami. Tak bardzo jej pra­
gnÄ…Å‚! A jednoczeÅ›nie byÅ‚ zÅ‚y na siebie. Jak mógÅ‚ dopu­
ścić, żeby sytuacja wymknęła mu się spod kontroli? Był
reżyserem spektaklu, nie aktorem. A już zwłaszcza nie
powinien grać głównej roli.
Uczucie do Kris i fascynacja nią odebrały mu rozum.
Liczyła się tylko ona, jej wargi, ciepłe ciało, namiętne
pocałunki.
Kris zaÅ› rozpieraÅ‚a radość. Nie, to nie byÅ‚o przy­
widzenie. Nie żyła w świecie ułudy i marzeń. Niczego
sobie nie wyobrażała. Max pragnął jej, tak samo jak ona
jego.
- Może powinniśmy kontynuować to gdzie indziej?
- szepnęła, na moment odrywając usta od jego warg.
Czekała na odpowiedz.
Max walczył sam z sobą. Dlaczego postawiono przed
nim tak trudne zadanie? Dlaczego nie coÅ› prostszego, na
przykład wysnucie złota ze słomy, jak w tej bajce, którą
Kris czytała?
Ciało pragnęło czegoś, czemu rozum się sprzeciwiał.
Gdyby ulegÅ‚ pokusie, nie mówiÄ…c Kris prawdy o jej po­
chodzeniu, podejrzewał, że znienawidziłaby go do końca
życia. Jedna noc rozkoszy nie była tego warta. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl