[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozwarły się szeroko, w oczach mignęło uczucie zgrozy. Trwało to jednak króciutką chwilę i
wnet po rumianych, pulchnych jej policzkach, po czole wąskim i ustach rozwartych drgać
poczęło mnóstwo figlarnych, wesołych uśmiechów, aż zwyciężywszy zdumienie i przeraże-
nie, śmiech dzwięczny i zanoszący się wybuchnął z jej piersi. Jak przedtem pieśń, tak teraz
śmiech jej rozlegał się po drodze i polu szeroko, dzwięcznie, rozgłośnie. Czuć w nim było
duszę żywą i świeżą, coś na kształt naiwności dziecka i niezmąconej wesołości ptaka.
 Ja! ja!  wołała wśród śmiechu  ja pierwsza na ogień przyszła! Ja mleko krowom ode-
brała! ja wiedzma! oj, ludzie, ludzie, co wy wymyślili! czy wy z d u r e l i! (zgłupieli), czy
wam pomieszało się w głowach!
I śmiała się wciąż tak, że aż dłońmi boki sobie przycisnęła i przeginała na wszystkie strony
swą silną i kształtną kibić. A gdy już tak wyśmiała się, że aż obu pięściami oczy z łez ocierać
musiała, z drgającą jeszcze resztą śmiechu piersią, głośno splunęła.
 Pfu!  zawołała  taką b r z y d k ą rzecz na chrześcijańską duszę powiedzieć! Czy wam
nie wstyd?
Schylona zbierała przez chwilę z ziemi upuszczone z rąk zioła i kwiaty. Potem wyprosto-
wała się i tuż koło gromadki przechodząc rzekła jeszcze:
 Stójcież tu i czekajcie wiedzmy, bo jak Bóg jest w niebie, ona nie ukazała się jeszcze.
Mnie pilno do mego i do dzieci. Bywajcie zdrowi!
Skinęła głową ku obecnym tak wesoło i uprzejmie, jakby o tym, co ją od nich spotkało,
całkiem już zapomniała, żwawym krokiem poszła drogą wiodącą ku samotnej chacie i czer-
15
wono błyszczącej obok niej kuzni. Idąc, zaraz w początku drogi na skoczną, hulaszczą nutę
śpiewać zaczęła najweselszą z pieśni wiejskich:
Hili, hili, szare husi,
Szare husi na reku,
O, jak zwiażuć białe ruczki,
Nie rozwiażuć do wieku!...
Ludzie pozostali u ognia stali z pochylonymi głowami w milczeniu, które pierwszy prze-
rwał Piotr Dziurdzia:
 Ot i okazał nam Pan Bóg wszechmogący krzywdzicielkę naszą...
%7łony Piotra i Szymona głośno westchnęły, a Stefanowa poskoczyła i przed mężem trzy-
mającym w objęciu dziecko stanęła. Obu rękami trzymając się za biodra, naprzód pochylona,
z wlepionymi weń oczami, przez zaciśnięte zęby wymówiła:
 Wiedzma kowalicha! wiedzma miła twoja! Wiedzma twoje serdeńko najmilsze!
Zdawało się, że trzy te wykrzykniki niby trzy policzki w twarz mu rzucała. On głowę swą
ku głowie uśpionego dziecka pochylił i wyglądał zgryzionym, ponurym, lecz ani mniej, ani
więcej niż zwykle. %7łony jakby nie widział i popędliwych, gwiżdżących słów jej jakby nie
słyszał. Sam do siebie z cicha mruknął:
 To ja już dawno wiedział, że ona jest wiedzmą!
Hoża Franka opuściła plecy i ramię ładnego parobka i zwrócona w stronę, w którą poszła
kowalowa, z palcem do ust przyłożonym, głęboko nad czymś rozmyślała. Ogień nie podsyca-
ny przygasł i blaski jego spełzły już z krzyża, który wznosił się teraz na tle zmroku wysoki,
czarny, niemy. Ludzie, którzy niby motyla na świecę złapali wiedzmę na ogień rozniecony z
osinowego drzewa, mogli już i do domów swych odejść, nie odchodzili jednak, dumali i słu-
chali, jak przy drodze wiodącej do kuzni, w wierzbach i dzikich bzach coraz częściej jęczały i
łkały lelaki. Para goniących się nietoperzy krętym lotem przemknęła nad drogą i na ściernisko
upadła. Na drodze wiodącej do kuzni rozległ się jeszcze rozgłośny i czysty głos kobiecy wy-
śpiewujący drugą strofę skocznej pieśni:
Hili, hili, szare husi,
Szare husi na piesok,
Pacierała lata młode,
I swój tonki hałasok.
Zpiewowi temu zdawały się wtórować coraz częstsze uderzenia kowalskiego młota, a
przez drzwi kuzni ulatywać zaczęły w mroczną przestrzeń coraz gęstsze roje czerwonych
iskier. Zpiewająca kobieta przyśpieszała kroku, a gdy niewielka przestrzeń dzieliła ją od sa-
motnej chaty, z napełnionego jaskrawym światłem wnętrza kuzni ozwał się męski, basowy
głos, który przy nieustającym stukaniu młota połączył się z głosem niewieścim i donośnie,
wesoło zawtórował trzeciej strofie pieśni: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl