[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uczynek, zawsze wydawał mi się nienaturalny. Zło
czyni się łatwo i niespostrzeżenie i dopiero o wiele
pózniej człowiek przeraża się i zdumiewa tym, co
zrobił.
Prosty lud stoi o tyle wyżej od nas dzięki swemu
życiu pełnemu trudów i niedostatków, że jakoś nie
przystoi nam, szlachcie, wyszukiwać i opisywać
jego złych stron. Ma on takowe, ale lepiej było-
by mówić o ludzie (jak o zmarłym) tylko dobrze.
To zaleta Turgieniewa i wada Grigorowicza i jego
Rybaków. Kogo mogą zainteresować przywary tej
nieszczęśliwej i czcigodnej klasy? Ma ona więcej
zalet niż wad; dlatego prościej i szlachetniej jest
szukać przyczyn tych pierwszych niż drugich.
165/214
Dawniej myślałem, że obrawszy sobie jako zasadę
gruntowność i dokładność w pracy, mogę tego
przestrzegać; potem te zasady, często pow-
tarzane i nigdy nie przestrzegane dokładnie, za-
częły budzić we mnie przekonanie, że są
bezużyteczne; teraz zaś nabieram pewności, że
ataki te, stale zmniejszające się i znów ponawia-
jące, stanowią normalny stan okresowej czujności
w stosunku do siebie samego.
Trzeba przyzwyczajać się do tego, aby pisać za-
wsze wszystko wyraznie i jasno, bo często
nieświadomie niejasne lub niesłuszne myśli zasła-
niamy przed sobą nienaturalnością zwrotów,
skreśleniami i frazesami. (...)
28, 29, 30 pazdziernika, 31 pazdziernika i 1
listopada [1853]. (Chasaw-Jurt)
28. i 29. spędziłem w tej świadomie uciążliwej
bezczynności, która wynika z pochłaniającej nas
przykrej myśli. (...) 29. byłem cały dzień na
polowaniu, ga-
wędziłem z Japiszką, grałem w karty i czytałem
biografię Schillera, napisaną przez jego krewni-
aczkę. Bije tu w oczy powierzchowna ocena
wielkiego człowieka przez kobietę sentymentalną i
zarazem osobę zbyt bliską poecie, a więc będącą
166/214
pod wrażeniem drobnych domowych wad, nie ma-
jącą należytego szacunku dla poety.
31 (pazdziernika) [1853]
(...) Czytałem Córkę kapitana i niestety! muszę
wyznać, że obecnie proza Puszkina już się zes-
tarzała nie pod względem stylu, lecz sposobu nar-
racji. Teraz w nowym kierunku zainteresowanie dla
szczegółów uczucia słusznie góruje nad zaintere-
sowaniem dla samych tylko wydarzeń. Powieści
Puszkina są jakieś nagie. Takie to myśli przychodz-
iły mi do głowy przez te cztery dni i zdążyłem je
odnotować ku pamięci w małym notesie.
Nie da się spełniać zaleceń rozumnej woli tylko
drogą jej wyrażenia. Trzeba używać wybiegów
przeciw swym namiętnościom. Każdemu miło jest
czynić dobrze, ale namiętności często każą nam
widzieć dobro w opacznym świetle. A rozsądek,
działając bezpośrednio, bezsilny jest wobec
namiętności, powinien zatem starać się oddziały-
wać jedną na drugą. Na tym polega mądrość.
(...) Schiller zupełnie słusznie uważał, że żaden
geniusz nie może rozwinąć się w samotności, że
bodzce zewnętrzne dobra książka, rozmowa
bardziej doskonalą nas w myśleniu niż lata samot-
nej pracy. Myśl powinna rodzić się w towarzystwie,
167/214
a jej opracowanie i wyrażanie odbywa się w
samotności.
(...) Jedna z głównych przyczyn błędów naszej
zamożnej sfery tkwi w tym, że nieprędko przy-
wykamy do myśli, iż jesteśmy dorośli. Całe nasze
życie do 25 roku, a czasem i pózniej, jest
sprzeczne z tą myślą: zupełnie na odwrót bywa
u włościan, gdzie piętnastoletni chłopak żeni się
i zostaje pełnoprawnym gospodarzem. Często
wprawiała mnie w zdumienie ta samodzielność i
pewność chłopaka wiejskiego, który, nawet na-
jmądrzejszy, w naszej sferze byłby zerem.
Dziwne, że wszyscy ukrywamy, iż jedną z
głównych sprężyn naszego życia są pieniądze, tak
jakby należało się tego wstydzić. Wezmy powieści,
życiorysy, opowiadania: wszędzie autorzy starają
się pominąć kwestie pieniężne, a przecież są one
właśnie głównym, a jeśli nie głównym, to na-
jbardziej stałym motorem życia i przez nie na-
jlepiej wyraża się charakter człowieka.
Istnieje kategoria ludzi miłych, szlachetnych (choć
na ogół nieszczęśliwych w życiu i nie
szanowanych), którzy żyją jak gdyby tylko po to,
by wyczekiwać okazji do poświęcenia się dla in-
nych lub dla honoru i którzy żyją dopiero wówczas,
gdy zaczyna się to poświęcenie.
168/214
Często zdarzało mi się dziwić i zazdrościć stałości
i konsekwencji w poglądach ludziom, którzy mało
czytali.
Każdy ukończony na brudno utwór należy przeglą-
dać wymazując to, co zbyteczne, i niczego nie do-
dając. To pierwszy zabieg.
Czytając opowiadanie pewnej angielskiej damy,
zdumiony byłem naturalnością jej chwytów, której
mnie nie dostaje i nad której nabyciem
powinienem pracować i zwracać na nią uwagę.
(...) Istnieją osoby, do których liczby należę i ja
[ Pobierz całość w formacie PDF ]