[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w kolanach.
Wtedy nagle Adam ją wypuścił. Gdy się odsuwał,
widziała w jego oczach cień triumfu.
 Dobranoc, Lainey. Mam nadzieję, że będziesz
spała dobrze, bo ja jestem pewien, że nie
zasnę.
Gdy od niej odstąpił i poszedł do siebie, Lainey
oparła się o ścianę. Z trudem trzymała się prosto
na nogach. Drżała, a jej ciało wypełniał ogień pożądania.
Była o krok od skapitulowania, może nawet
już się poddała i on to doskonale wiedział.
Wiedział to, a mimo to odszedł.
Dopiero w tej chwili Lainey poczuła, że bierze
udział w skomplikowanej grze. Adama nie interesowało
kupienie jej na jedną noc. Chodziło
o coś innego. O coś więcej. A z doświadczenia
wiedziała, że kiedy Adam Palmer czegoś naprawdę
chce, zawsze wygrywa.
W sobotni ranek zapowiadał się piękny, bezwietrzny
dzień. Słońce świeciło mocno na tle niebieskiego
nieba bez jednej chmurki.
Lainey przeciągnęła się i ziewnęła potężnie
w drodze do kuchni. Miała nadzieję, że znajdzie
tam coś, z czego będzie mogła przyrządzić śniadanie,
a przede wszystkim mocną kawę.
 Czyżbyś się nie wyspała?  zapytał ją znajomy
głos z nutką złośliwości.
Adam siedział przy barowym stoliku z rozłożonym
przed sobą laptopem i parującym kubkiem
kawy w dłoni.Wyglądał jak zwykle świetnie. Lainey
nie widziała go jeszcze tak ubranego. Miał na
sobie dżinsy i białą koszulę, która jeszcze bardziej
podkreślała jego seksowną opaleniznę
i mięśnie ramion. Lainey tak przywykła do formalnego
stroju Adama na co dzień, że miała idiotyczne
wrażenie, że jest coś nieprzyzwoitego
w tym, że widzi go bez krawata z samego rana.
Jakby nawiązali jakąś intymną relację.
 Przeciwnie, wyspałam się  skłamała.
 Dzięki za troskę.
Nalała sobie aromatycznej kawy do filiżanki.
Pociągnęła łyk, starając się nie gapić na Adama.
Zaczynała żałować, że nie sięgnęła po coś zimniejszego
jak sok pomarańczowy czy woda.
Najlepiej z lodem. Coś, co sprawiłoby, że jej
emocje na widok Adama by ostygły.
 Pozostali będą tu za pół godziny. Potem jedziemy
na wybrzeże.
 Zwietnie.
Adam przyglądał jej się uważnie. Lainey nie
miała jeszcze makijażu i zauważył, że ma cienie
pod oczami i wygląda na zmęczoną. Dobrze. Poczuł
satysfakcję, że Lainey również się nie wyspała.
Mógł ją wczoraj pocałować, a ona odwzajemniłaby
pocałunek  był tego pewien. Pocałowałaby
go i być może nawet chciałaby czegoś
więcej. Jednak lepiej było tego nie robić. Adam
wiedział, że koniec końców wygra, a kiedy osiągnie
zwycięstwo, będzie ono całkowite. Lainey
skapituluje i odda mu się bez reszty. I nie będzie
miała wątpliwości, że sama tego pragnie.
Wbił w nią spragniony wzrok. Miała na sobie
karminowy, seksowny top, podkreślający jej
kształtny biust, i eleganckie spodnie za kolano,
wktórych jej nieziemskie nogi wyglądały na jeszcze
dłuższe. Od wczoraj Adam miał wrażenie, że
Lainey celowo się z nim drażni, wyglądając tak
ponętnie i seksownie, ale przypominał sobie ze
złością, że sam kazał jej to robić. Dzisiejszy dzień
to będzie zarówno przyjemność, jak i próba.
Adam westchnął w duchu, przeklinając swój los
i starając się ignorować fakt, że coś ciągnęło go
ku Lainey z niezwykłą mocą.
Ta dziewczyna działała na niego w sposób, do
jakiego nie chciał się sam przed sobą przyznać.
Między innymi dlatego, że był wobec tej siły zupełnie
bezradny. Chyba pierwszy razwżyciu czuł
się tak przy jakiejś kobiecie.
Kiedy wszyscy rozlokowali się wygodnie na
luksusowym jachcie i odbili od brzegu w Russell,
Adam był w pełni zrelaksowany i zadowolony
z życia. Jeśli chodzi o sprawy biznesowe, nie mogło
być lepiej. Schuster nalegał, by kontrakt został
podpisany i przyjęty do realizacji jeszcze tego
ranka, nim wyruszą na całodniowy rejs, tak by
reszta weekendu upłynęła im w luznej atmosferze
i by mogli na chwilę zapomnieć o pracy. Wysyłając
faks z podpisami szefów koncernu do swojego
adwokata, Adam był niezmiernie zadowolony.
Udało mu się wykluczyć konkurencję w osobie
Josha Tremonta, który tylko czekał, by mu nabruzdzić
w tej sprawie i w innych. Ostatnio firma
Tremont Corporation stanowiła prawdziwe utrapienie
dla Palmer Enterprises i każde zwycięstwo
na tym polu było ważne. Zwłaszcza w przypadku
tak dużego kontraktu.
Załoga jachtu zaserwowała im poranną herbatę
oraz lody, które smakowały doskonale na świeżym
powietrzu przesyconym morską bryzą.
Zmierzali w stronę Hole in the Rock  niezwykłej
formacji skalnej na Cape Brett. Lainey wczuła się
w rolę hostessy i zabawiała towarzystwo, gawędząc
zarówno z paniami, jak i panami oraz pilnując,
by wszyscy czuli się komfortowo. Gdybyż
tak chciała sprawić, by i on czuł się komfortowo,
pomyślał z żalem. Odkąd ujrzał ją wtedy w kasynie,
samo przebywanie obok niej stanowiło dla
niego istne katusze i nieustannie myślał o seksie
z nią. Do diabła! Nie był nawet w stanie prawdziwie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl