[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie martw się, już ja znajdę sposób, żeby to z ciebie wy
ciągnąć. A jeśli nie ja, zrobi to Kelly. Zresztą sama zoba
czysz, kiedy obie zaczniemy cię dręczyć. Nie jesteś przy
zwyczajona do walki z dwiema siostrami.
- To prawda, ale mimo wszystko nie mogÄ™ siÄ™ tego
doczekać.
ROZDZIAA 14
Był już wieczór, Ian i Chris zjedli kolację i, siedząc
w bibliotece przed kominkiem, sÄ…czyli brandy.
- Chcesz mi powiedzieć, że nadal się wahasz, czy pod
pisać umowę? Nie mogę zrozumieć twojego niezdecydo
wania - dziwił się Chris. - Nie uda ci się mnie przekonać,
że po tylu miesiącach pracy nad książką wolisz, żeby
zamiast pojawić się w księgarniach, pokrywała się kurzem
w szufladzie.
Ian słuchał przyjaciela jednym uchem. Miał wyrzuty
sumienia, że nie poprosił Jenny, aby im towarzyszyła pod
czas kolacji. W ciągu dnia Chris wielokrotnie wypytywał
go o atrakcyjną asystentkę, kiedy więc Ian wyobraził sobie
wspólny posiłek, w czasie którego będzie musiał obserwo
wać, jak Chris flirtuje z Jenną, zdecydował, że zjedzą ko
lację tylko we dwóch.
Unikał jej wczoraj przez cały dzień. To, że jej nie wi
dział, wcale mu nie poprawiło humoru. Nie chciała wziąć
z nim ślubu, ale może było coś, co mógłby zrobić albo
powiedzieć, żeby nadal dla niego pracowała.
Jak w ogóle mógł pomyśleć, że Jenna zgodzi się zostać
jego żoną? Rozpamiętywał ostatnią rozmowę z Jenną.
W pewnej chwili zdał sobie sprawę, że tak naprawdę nie
186 DAR LOSU
powiedział ani słowa o tym, co do niej czuje. A przecież
kochał ją do szaleństwa i był pewny, że Jenna już to wie.
Niemożliwe, aby pomyślała, że prosił ją o rękę, nie kocha
jÄ…c jej.
- Ian?
- Co?
- Dotarło do ciebie chociaż jedno słowo z tego, co
powiedziałem?
- Tak. Oczywiście. Pytałeś, czy zamierzam podpisać
umowÄ™, czy nie.
- To prawda. Pytałem o to jakieś pół godziny temu.
Powiedz mi, co się z tobą dzieje? Wyglądasz jak z krzyża
zdjęty i zachowujesz się, jakby wcale cię nie obchodziło,
czy jako pisarz masz przyszłość, czy też nie.
- Uważasz, że powinienem ją podpisać - stwierdzi
Ian.
- Uważam, że powinieneś paść na kolana i dziękować
Bogu za takÄ… okazjÄ™. Ludzie z wydawnictwa sÄ… przekona
ni, że masz przed sobą wielką przyszłość, i zobowiązują
się zorganizować ci taką kampanię reklamową, za jaką
większość autorów bez zastanowienia sprzedałaby duszę.
Poza tym chcą całkiem niezle zapłacić za pierwszą książ
kę. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie mogę zrozumieć,
o co ci chodzi.
- Nie podoba mi się, że umowa opiewa na trzy książki.
Jedną już napisałem i zacząłem pisać drugą, ale świado
mość, że będę musiał napisać trzy, trochę mnie przytłacza.
Rozumiesz już?
- Większość pisarzy uznałaby to raczej za powód do
radości - zauważył Chris.
DAR LOSU 187
Ian pomyślał, że Chris był zawsze dobrym przyjacie
lem, a on dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak bardzo może
na nim polegać i jakim zaufaniem go darzy.
- Doszedłem w swoim życiu do punktu, w którym mu
szę dokonać wyboru, i nie wiem, co mam zrobić - wyznał
Ian. - Pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji. Do tej
pory miałem wszystko dokładnie zaplanowane.
- Cieszę się, że to słyszę - odparł Chris z uśmiechem.
- Odkąd się znamy, zawsze dokładnie wiedziałeś, czego
chcesz i w jaki sposób to osiągnąć.
- Dostałem zgodę na powrót do służby - powiedział
Ian. Chris był jednym z niewielu ludzi, którzy wiedzieli,
czym się naprawdę zajmował. - Mam się zameldować
w poniedziałek, a potem, jak wiesz, nie będzie za dużo
czasu na pisanie.
- O ile dobrze pamiętam, odkąd miałeś wypadek, my
ślałeś wyłącznie o tym, żeby jak najszybciej wrócić do
pracy. Popraw mnie, jeśli się mylę.
- Zgadza się. Na początku pisanie było tylko sposo
bem na zabicie czasu. Nie przypuszczałem, że tak mnie
wciągnie. Kiedy skończyłem książkę, nie wiedziałem, co
mam ze sobą zrobić, póki nie zacząłem pisać następnej.
Teraz mogę już wrócić do pracy, a mimo to... - Urwał
i zamyślił się. - Och, zresztą sam nie wiem. Nie zwracaj
uwagi na to, co mówię.
- Czyżbyś rozważał odejście z agencji? - Chris odsta
wił kieliszek.
- Nie sądzisz, że to byłoby szaleństwo?
- Oczywiście, ale tylko jeśli nadal koniecznie chcesz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]