[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozumiesz.
Maria poczuła, że ogarnia ją ciekawość.
- W jakiej sprawie?
Hansine grzebała stopą w piasku.
- Steffen potwierdził, że chce się ze mną ożenić. Poprosił mnie o rękę, a ja zgodziłam się za niego
wyjść. Maria z zaskoczenia o mało nie upuściła drewna. Odniosła wrażenie, jakby wszystko wokół
znieruchomiało, i poczuła, że zmroził ją strach.
- Poprosił cię o rękę? - spytała szeptem. Musiała odchrząknąć, bo nagle zaschło jej w gardle. A kiedy
doszła do siebie, krzyknęła: - I ty powiedziałaś tak"?! O czym ty myślisz, dziewczyno, co?
- To moje życie i ja o nim decyduję, mimo że jestem tylko służącą.
- Tak, ale dłużej tu miejsca nie zagrzejesz, mogę ci to obiecać.
- Od momentu, kiedy mnie odprawicie, mam trzy tygodnie na wyprowadzkę - odparła hardo Hansine,
zadzierając nos. Maria zauważyła jednak, że służąca z trudem powstrzymuje łzy, i trochę jej
współczuła.
83
- Zresztą wtedy odbędzie się ślub, więc wszystko jedno. I tak się wyniosę.
Maria musiała na chwilę się odwrócić. Miała wielką ochotę potrząsnąć służącą i tak jej przemówić do
słuchu, żeby wreszcie zrozumiała, jakie głupstwo zamierza zrobić.
- Nie myślałaś o tym, jak bardzo zranisz tych, którzy są ci życzliwi? O tym, jak się teraz czują wszyscy
w He-imly i tu, w Dalsrud?
- Oni nic nie wiedzą - odparła dziewczyna smutno.
- Ale niedługo się dowiedzą. Albo sama im o tym powiesz, albo ja to zrobię.
- Nie wolno ci.
- A kto mi zabroni? -JaMaria się roześmiała.
- Nie spodziewałam się tego po tobie, Hansine. Byłam pewna, że masz więcej rozsądku.
Odwróciła się plecami i nie kryjąc złości, ruszyła wzdłuż brzegu długimi krokami. Spódnica nasiąkła
wodą, oblepiła się piaskiem i uderzała o buty. Maria powstrzymała pokusę, żeby się obejrzeć i
zobaczyć, czy Hansine nadal stoi w miejscu, w którym ją zostawiła. Zatrzymała się dopiero, kiedy
doszła do Kristine.
- Znalazłaś jakieś ładne muszelki? - spytała córeczkę łagodnie.
Dziewczynka z dumą pokazała swoje skarby. Jej małe rączki były czerwone z zimna.
- Schowaj to do kieszeni i włóż rękawiczki. Na dworze jest jeszcze zimno, chociaż mamy już maj. -
Mówiąc to, zerknęła ukradkiem za siebie.
Hansine poszła. Tylko ślady na piasku świadczyły o tym, że tam była. Gdy nadejdzie przypływ,
znikną.
W ciągu dnia Maria starała się zachowywać naturalnie, ale unikała służącej. Hansine pracowała
jeszcze więcej niż zwykle i trzymała się raczej na uboczu. Maria potrzebo-
84
wała czasu do namysłu. Czy mogła wprowadzić w życie swój plan? I czy wolno jej zrobić coś takiego?
Tak czy owak, czas naglił. Trzy tygodnie do ślubu! A co na to pastor? Cóż, Steffen to wpływowy
człowiek, niewielu ma odwagę mu się sprzeciwić, zwłaszcza gdy zabrzęczy monetami. Pewnie nawet
pastor by się na to nie zdobył. A Steffen to wykorzystuje i znów posunął się za daleko. Była pewna, że
się jeszcze wycofa. Albo odłoży to na jakiś nieokreślony czas lub na kilka lat. Powie, że ze ślubem się
nie śpieszy, że dobrze jest tak, jak jest. A jeśli nie? Maria nigdy nie mogła rozgryzć tego człowieka.
Zresztą jakie małżeństwo czekałoby tych dwoje?
Mnóstwo myśli kłębiło się w jej głowie; nie mogła ich zagłuszyć nawet najcięższą pracą.
- Mam dla was nowinę - odezwała się nagle Mathilde przy obiedzie.
Maria poczuła, że ją zmroziło. Czyżby Hansine zwierzyła się Mathilde i prosiła ją, żeby to ona
przekazała informację o ślubie?
Wszyscy skierowali spojrzenia na Mathilde - zaciekawione, pytające i wyczekujące. Jakob podniósł
szklankę z wodą, ale wolno odstawił ją z powrotem na stół. Dorte mocno zaciskała widelec. Kawałek
ryby leżał nietknięty na jej talerzu.
- Mama znalazła pracę! - oświadczyła Mathilde. Maria wolno wypuściła powietrze i zauważyła, że jej
serce znowu zaczęło bić normalnym rytmem.
- Pracę? - powtórzyła Dorte.
- Tak, zaczęła sprzątać u Fredrika. W sklepie i u niego w domu.
Dorte uśmiechnęła się i rozejrzała dokoła.
- To świetnie. Dla nich obojga. Wreszcie nie będę musiała tam jezdzić. A trzeba przyznać, że
bałaganić to on potrafi, ale ze sprzątaniem jest dużo gorzej.
- My, mężczyzni, nie jesteśmy stworzeni do takiej roboty - mruknął Jakob i ułamał kawałek
chrupkiego chleba.
80
- Masz rację - przyznała szybko Dorte.
- W dodatku dostała dobrą pensję - ciągnęła uradowana Mathilde. - I świetnie się rozumie z
Fredrikiem. Mówi, że on jest zawsze w dobrym humorze.
- Kiedy się o tym dowiedziałaś? - spytała Dorte.
- Przed południem, kiedy robiłam zakupy. Ale chciałam to zatrzymać na chwilę dla siebie, żeby się
nacieszyć. Tylko Sofie powiedziałam od razu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]