[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Mimo to przypadłem do gustu królowej. Powiedziała, że wśród dostarczonych jej niewolników nie
ma piękniejszego ode mnie. Dnie i noce spędzałem przywiązany do ściany w jej komnacie, po to by
ona mogła patrzeć na mnie, ilekroć przyjdzie jej na to ochota. Tak naprawdę jednak to ja mogłem
na nią patrzeć, płonąc z żądzy.
Początkowo omijałem ją wzrokiem. Ale stopniowo spoglądałem na nią z coraz większym
zainteresowaniem. Poznawałem każdy szczegół jej ciała: zimne, bezwzględne oczy, gęste czarne
włosy, białe piersi i długie nogi, a także sposób, w jaki leżała, przechadzała się po komnacie i
wytwornie spożywała posiłki. Naturalnie chłostała mnie regularnie i oto zaczęło się dziać coś
dziwnego: chłosta, podobnie jak patrzenie na królową, stała się dla mnie środkiem zwalczającym
nudę. Odtąd polubiłem jedno i drugie.
Och, ależ z niej diablica! - westchnęła Różyczka. Rozumiała to wszystko doskonale.
Tak, rzeczywiście. Do tego jest bardzo pewna swej urody.
W każdym razie cały czas zajmowała się sprawami dworu, wchodziła do komnaty, potem znowu
gdzieś znikała, a ja zostawałem sam i mogłem tylko szamotać się bezsilnie w więzach lub kląć
pod kneblem. Gdy wracała, widziałem głównie jej miękkie, puszyste pukle i czerwone usta, a serce
zaczynało walić jak oszalałe, kiedy się rozbierała. Uwielbiałem moment zdejmowania mantylki, bo
mogłem sycić wzrok widokiem jej włosów, ale traciłem głowę do reszty, widząc ją nagą, jak bierze
kąpiel.
Robiłem jednak wszystko, aby pozostało to moją tajemnicą i nie zdradzać się z tym, co czuję.
Hamowałem własną namiętność. Jestem jednak mężczyzną i już po paru dniach moja żądza zaczęła
się objawiać, co bardzo bawiło królową. W takich momentach dręczyła mnie, a potem tłumaczyła,
że znosiłbym te cierpienia znacznie łatwiej, gdybym podczas chłosty leżał potulnie na jej kolanach.
Królowa uwielbia wymierzać chłostę właśnie w tej pozycji, o czym przecież przekonałaś się dziś na
własnej skórze; jej zdaniem stwarza to bardziej intymny klimat, dokładnie taki, jaki lubi. Uważa
swoich niewolników za własne dzieci.
Te słowa wprawiły Różyczkę w zdumienie, ale postanowiła nie przerywać Aleksemu, który
kontynuował opowieść:
Jak już mówiłem, chłostała mnie z upodobaniem, każdorazowo zimna i bezwzględna. Posyłała też
po Felixa, którym wtedy gardziłem...
A teraz już nie? - zapytała Różyczka i natychmiast zarumieniła się na wspomnienie tamtej nocy,
gdy Felix na jej oczach tak czule ssał księcia.
Teraz już nim nie gardzę - powiedział książę Aleksy. - Uważam go za jednego z bardziej
interesujących paziów. A przebywając tu, zaczyna się po pewnym czasie cenić takie przymioty.
Ale wtedy gardziłem nim, podobnie jak królową.
Na jej rozkaz Felix uwalniał mnie z pęt, które przykuwały mnie do ściany, ja zaś w tym momencie
zaczynałem się gorączkowo wyrywać i szamotać. On, nie przejmując się tym, kładł mnie sobie na
kolana, rozsuwał mi szeroko nogi i rozpoczynał chłostę, która trwała, dopóki bawiło to królową.
Takie uderzenia są bardzo bolesne, o czym z pewnością dobrze wiesz, i upokarzały mnie tym
dotkliwiej. Ponieważ jednak czas spędzany samotnie dłużył mi się niezmiernie, zacząłem traktować
chłostę jako sposób na ucieczkę przed nudą. Przynajmniej miałem o czym rozmyślać: o bólu, o jego
etapach. Pierwsze uderzenia nie były bolesne. Potem, wraz z następnymi, pojawiło się dotkliwe
pieczenie, a ja szamotałem się odruchowo, chcąc uniknąć ciosów, chociaż nie zamierzałem dać
poznać czegokolwiek po sobie. Królowa bawiła się przy tym wspaniale, a gdy byłem już bardzo
zmęczony tą szamotaniną, zaczynała mnie dotykać. Jej dłonie sunęły delikatnie po miejscach, gdzie
byłem najbardziej posiniaczony, i chociaż nienawidziłem jej, było to dla mnie rozkoszne uczucie.
Potem głaskała członek, szeptem opowiadając mi do ucha o ekstazach, jakich mógłbym zaznać,
gdybym jej służył. Mówiła, że byłbym jej oczkiem w głowie, że kąpano by mnie troskliwie i
doglądano, zamiast szorować brutalnie i przykuwać do ściany, jak teraz. Czasem nie mogłem się
powstrzymać; wtedy szlochałem rozpaczliwie, wywołując tym śmiech paziów. Także królowa
świetnie się przy tym bawiła. A potem przykuwano mnie ponownie do ściany, gdzie byłem skazany
na nie kończącą się nudę.
Przez cały ten czas nie widziałem ani jednego niewolnika dręczonego przez królową. Swoim
zachciankom i żądzom dawała upust w licznych salonikach. Niekiedy zza ich zamkniętych drzwi
dobiegały czyjeś krzyki i odgłosy chłosty, ale nie słyszałem ich zbyt często.
I właśnie, gdy mimo woli zacząłem się obnosić ze swoim wyprężonym i rozpalonym narządem...
gdy mimo woli zacząłem wyczekiwać na te okropne chłosty... nie od razu kojarząc jedno z
drugim... wtedy właśnie królowa wpadła na pomysł, aby co jakiś czas sprowadzać sobie do
komnaty któregoś z niewolników dla własnych uciech.
Nie potrafię ci nawet opisać szału zazdrości, jaki ogarnął mnie, gdy po raz pierwszy musiałem być
świadkiem wymierzania kary niewolnikowi. Był to książę Gerald, który akurat wtedy cieszył się jej
względami. Miał szesnaście lat i wyjątkowo zgrabne pośladki; budziły zachwyt wszystkich,
podobnie jak twoje...
Różyczka zarumieniła się.
- Nie uważaj się za nieszczęśliwą. Pamiętaj o tym, co mówiłem o nudzie - napomniał ją Aleksy i
pocałował czule. - Sprowadzono więc tego niewolnika, a królowa zaczęła go głaskać i pobudzać
bezwstydnie. Przełożyła go sobie przez kolano i z upodobaniem łoiła mu skórę, tak jak czyniła to z
tobą, a jego penis stanął od razu, chociaż starał się usilnie nie dotknąć penisem jej nogi z obawy, iż
mimo woli mógłby dać upust swej namiętności i w ten sposób narazić się na niezadowolenie
królowej. Książę Gerald był całkowicie uległy wobec niej i oddany. Nie kierował się w ogóle
poczuciem godności, lecz gorliwie spełniał każde jej polecenie, a gdy dawała mu klapsy, jego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl