[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wiem, ale to jej nie pasowało.
Nie pasowało do czego?
No, nie brzmiało tak jak chciała.
Ten czas jest kością wyłamaną w stawie jak można liczyć, że ja ją nastawię? roześmiał
się znowu.
Co?
Nic. To Hamlet. Jego sławny monolog ortopedyczny.
Co to jest Hamlet?
Sztuka. Niedługo ją poznasz.
Justin wrócił do American Rifleman, Popatrz, czy nie widzieliśmy jednego z tych? Pokazał
Maynardowi zdjęcie rewolweru typu Colt Frontier.
Aha, to rzadki okaz. Pamiętasz, jak błyszczała kabura? Ta skóra miała sto lat.
Tutaj piszą, że jednostrzałowe colty nie były zbyt precyzyjne. Miały za małe rękojeści.
Nie musiały być precyzyjne. Rzadko strzelano z nich na odległość większą niż sześć metrów.
Cała walka toczyła się zwykle na małej przestrzeni.
A pojedynki na pistolety? No wiesz, kiedy wyzywali się na pojedynek.
Założę się, że to nie zdarzało się częściej niż raz w roku. Zwykle gdy dochodziło do bójki,
strzelali do siebie w każdy możliwy sposób. W plecy, spod stołu, zza drzwi.
To nieuczciwe.
Uczciwość nie ma tu nic do rzeczy. Sztuką było zakończenie sprawy tak szybko jak to możliwe
i wyjście z tego cało. Maynard przerwał i popatrzył na syna. %7ładna strzelanina nie ma sensu,
Justin. Jeżeli się w coś takiego wpakujesz, musisz walczyć o własną skórę. Uczciwość lepiej
zostawić dla innych.
Zapaliła się lampka wzywająca do zapięcia pasów bezpieczeństwa i stewardesa zapowiedziała
przez głośnik, że za kilka minut będą podchodzić do lądowania.
Szkoda, że nie możemy już strzelać powiedział Justin.
Aż do ubiegłego roku, kiedy to rodzice Maynarda przeprowadzili się do Arizony, obaj z Justinem
często spędzali weekendy na strzelaniu z ojcem Maynarda, zwanego Dziadusiem, na jego małej
farmie w Pensylwanii. Dziaduś był mistrzem strzelców w Korpusie Marynarki w czasie drugiej
wojny światowej, a podczas wojny koreańskiej testował broń dla Pentagonu. Jego
osiemnastowieczny, kamienny dom pełen był przeróżnych militarnych pamiątek: od zabytkowego
muszkietu z czasów Jakuba I po ładowany od tyłu karabin skałkowy Fergusona używany w bitwie o
Kings Mountain w czasie Rewolucji Amerykańskiej, oraz, ulubiony Justina, rzadki przykład
wieloczynnościowego systemu Stonera , który współczesnego żołnierza zmieniał w jednoosobowy
batalion. To były dobre weekendy, pełne ciepła i wzajemnej bliskości, a jednocześnie ekscytujące.
Pewnie zgodził się Maynard. Na pewno jeszcze kiedyś sobie postrzelamy.
Kiedy? Justin spojrzał na ojca wyczekująco.
Nie wiem. Zobaczył jak chłopiec odwraca głowę, rozczarowany. Maynard nie mógł
niczego obiecać.
A pamiętasz, jak strzelaliśmy do rzutków? Byłeś wtedy naprawdę dobry.
Miałem tylko trzy trafienia.
No tak, ale... Niepotrzebnie o tym wspominał. Maynard zapomniał, że kolba karabinu była
za długa i Justin musiał trzymać go pod pachą, zamiast na ramieniu. Ja też za pierwszym razem
trafiłem tylko trzy.
Tak, ale za drugim razem trafiłeś dziewiętnaście.
Samolot podchodził do lądowania i opuszczał podwozie.
Czy zdecydowałeś już, co chcesz obejrzeć?
Tak, Muzeum Lotnictwa. Mówiłeś, że będziesz tam przez dwie godziny.
Mniej więcej. Ale nie denerwuj się, gdybym został trochę dłużej. I pod żadnym pozorem nie
wychodz z budynku.
Tato... w głosie Justina czuć było obrazę i naganę. Jego dojrzałość i rozsądek zostały
niesprawiedliwie zakwestionowane.
Przepraszam.
W dalszym ciągu nie rozumiem, dlaczego nie mógłbyś porozmawiać z tym facetem przez
telefon.
Telefon nie jest najlepszym sposobem na poznawanie ludzi. Przez telefon ani cię nie polubią,
ani nie obdarzą zaufaniem. Ja muszę zdobyć zaufanie tego człowieka.
Czemu?
Ponieważ chcę, żeby mi powiedział rzeczy, których mu mówić nie wolno. Wystarczyło, że raz
o nich wspomniał i to zrujnowało całą jego karierę.
To pewnie nie będzie chciał rozmawiać o nich znowu.
Być może, ale mam nadzieję, że będzie. Mam nadzieję, że jest wściekły.
*
Z lotniska pojechali taksówką do Muzeum Lotnictwa. Maynard wysadził Justina uzbrojonego w
numer telefonu biura Today w Waszyngtonie na wypadek, gdyby budynek nagle stanął w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]