[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kot wiedział zapewne wszystko.
Zbliżała się dziewiąta. O tej porze w Kasserollen" trwa ożywiona działalność, Tob i Anna
uwijają się wśród zadowolonych goś
ci. On zaś tkwi samotnie w ciemnym pokoju na Starym Mieście, w domu strzeżonym przez
ludzi podejrzanej konduity. Na jego obolałe ciało w każdej chwili mogą spaść kolejne ciosy.
Ta chwila odpoczynku w ciemności dobrze mu zrobiła.
Nikt już nie kręcił się koło wagonów towarowych.
Bez kitu opcja. Nie ma żadnych szans, by porozmawiać z którymś z czapistów w cztery oczy.
Musi ruszać w dalszą drogę.
Zsunął się w dół bez większych trudności i przystanął koło narożnika domu, przyglądając się
swoim brudnym dłoniom i ubraniu. Drzewo pokryte było warstwą sadzy i zanieczyszczeń
pochodzących od przejeżdżających samochodów i niesionych przez deszcze.
Wsunął chory nadgarstek do wewnętrznej kieszeni płaszcza, by go ogrzać. Postanowił wrócić
tą samą drogą.
Kiedy przeciskał się przez wyrwę w płocie, usłyszał głośną rozmowę. Coś musiało wydarzyć
się koło ruin. Wrócił i wyjrzał zza narożnika domu. Doświadczył w ostatnich dniach tylu
niespodzianek, że widok osoby dyskutującej z Naksimanem nie zrobił na nim żadnego
wrażenia.
Jeszcze jeden kot zjawił się na Starym Mieście.
Ten kot nazywał się Serina Upp i przypuszczalnie miał więcej niż dziewięć żywotów i bliżej
nieokreśloną liczbę zmysłów.
Fredric zdusił w sobie bezgłośny śmiech.
Wystarczy pokręcić się wokół czapistów, a wszystkie osoby zamieszane w tę grę zjawiają się
jak na zamówienie. Po co się wysilać? Trzymaj się w cieniu, Fredricu!
Zmiech zamarł mu na ustach, bo Serina Upp odwróciła się i zrobiła trzy szybkie kroki w jego
kierunku. Wyciągnęła rękę, a Fredric błyskawicznie cofnął głowę. Do diabła, ta kobieta
uchodzi za jasnowidza, pewnie potrafi wyczuć go na odległość!
Przecisnął się przez dziurę w ogrodzeniu i rozpłaszczył na pochyłości. Krótki sprint obudził
ból uda. Fredric zacisnął zęby i wbił palce zdrowej dłoni w ziemię.
* Daj spokój, mój przyjacielu. * Ten chichot mógł należeć do jednej tylko osoby.
Fredric przekrzywił głowę i zobaczył jej błyszczące eleganckie kozaczki. Stała tuż koło
niego, zaraz rzucą się na niego czapiści.
* Wyglądasz nadzwyczaj biednie, tak leżąc. Zgubiłeś coś ważnego, ale nawet ja nie wiem, co
to jest. Nie powinieneś tu przychodzić, Fredricu. * Mówiła cicho, z pasją.
Usiadł i rozejrzał się. Byli sami.
* Gdzie oni są? * wykrztusił.
* Chłopcy światła? Wysłałam ich myśli w innym kierunku. * Jej długie ciemne włosy
zasłaniały pół twarzy, lecz Fredric dostrzegł uśmiech na jej wargach.
No właśnie. Nie sposób nalać Serinie Upp kieliszek wina wbrew jej woli. Sprawowała
całkowitą kontrolę nad strefą myśli wokół siebie. Czapiści nie mieli żadnych szans.
* Chodz * powiedziała.
* Co ty tu robisz? * spytał z wyrazną ulgą. Stare Miasto miało chyba szczególną moc
przyciągania wszelkich odmieńców.
* Chodz ze mną * powtórzyła. * Po kość udową średniowiecznego mnicha.
* Ach tak * mruknął i pokuśtykał za dziewczyną. To oczywiste, że Serinie potrzebna jest
kość udowa średniowiecznego mnicha.
Czapiści gdzieś zniknęli. Serina podeszła do wejścia do krypty, wyjęła latarkę z torebki i
poświeciła do środka. Potem ukucnęła i zniknęła w ciemności. Fredric niechętnie poszedł w
jej ślady.
* Czego tu szukasz, Serino?
* Cicho * syknęła.
Usiadł na bloku skalnym. Bez latarki niczego nie widział, a zresztą zawartość tej krypty
interesowała go tyle, co zeszłoroczny śnieg. Odbył już spotkanie z biskupem Asgautem af
Viken. Biskup wskazał mu drogę na wolność.
Skierowała snop światła prosto na jego twarz.
* Jesteś chory, Fredricu * powiedziała.
* Nie * odrzekł.
Pokazał jej zwichnięty nadgarstek. Wzięła go ostrożnie w dłonie i pomasowała delikatnie.
Pomogło, mógł zginać palce, nie czując bólu.
* Idziesz za czymś * zaczęła, siadając naprzeciw niego. * Podążasz za czymś, co ma
niezwykłą moc. Nie mogę cię powstrzymać. To, co ujrzysz na końcu drogi, napełni cię
pustką.
* Twarz mordercy z pewnością nie doda głębi mojej egzystencji * burknął. * Po co ci ta
kość?
Serina trzymała w ręce jakiś piszczel, który znalazła w zagłębieniu w ścianie.
* Aby zespolić pewne myśli. I tak tego nie zrozumiesz. * Jej oczy zabłysły.
* Tak sądziłem.
Siedzieli chwilę w milczeniu. Obserwował tę piękną dziewczynę, która niejeden raz wprawiła
w osłupienie pół narodu swoimi przepowiedniami i niewytłumaczalnymi sztuczkami z
materią. Istnieje wielu szarlatanów, lecz tylko jedna Serina Upp. Dwadzieścia osiem lat i
doktorat z fizyki teoretycznej. Wytargała wszystkich profesorów za włosy, tak że wyłysieli
przed czasem. Ona też była rewolucjonistką. Zagrożeniem. Czymś nowym i odmiennym.
* Wytłumacz mi, co się dzieje, Serino. * Fredric oddychał ciężko.
Jej zrenice rozszerzyły się, oczy skierowały uwagę Fredrica ku punktowi poza wszelkim
istnieniem. Kołysał się jak wahadło sterowane prawem, którego nawet nie starał się
zrozumieć. Czuł ciepło jej ciała.
* Jesteś w niebezpieczeństwie, Fredricu Drum. Czuję to, słyszę, gdzieś czai się zło. Istnieje w
tym mieście grupa zwana Białą Czwórką. Twierdzą, że mają taką moc jak ja, ale posuwają się
dalej: mówią, iż posiedli całkowitą kontrolę nad materią. Ponoć przenieśli posąg Asurbanipala
do Lommedalen, by przetestować tę umiejętność.
* Okultyści, spirytyści, mężczyzni, czterech mężczyzn? * Zaschło mu w gardle.
Serina pokiwała głową.
* Są tacy. Zaczynają jako wolnomularze, członkowie tajnych zgromadzeń, potem stają się
Czarnymi Rycerzami, w końcu zaś władcami wszelkiej materii. Nienawidzą kobiecych
wartości i z tego względu wybrali wojowniczego króla.
* Brzmi idiotycznie. Wierzysz w te brednie?
* Może * odrzekła. * W tych kręgach wymieniano nazwisko Hellgrena.
* Hallgrima zabiła Matka Ziemia. Po co mieliby go mordować? Poza tym to ja miałem
wpaść w pułapkę. * Wahadło kołysało się, Serina kierowała jego ruchem.
* Wywołali siły, nad którymi nie panują. Posążek Matki Ziemi znalazł się tam przypadkiem.
* Wypadek przy pracy! * roześmiał się sucho Fredric.
* Przestań! Przypomnij sobie własną myśl: niemożliwe czyni możliwe niewidzialnym.
Niewidzialność Kasandry czyni niemożliwe możliwym. Nie zapomnij o Kasandrze.
* Czapiści * szepnął * mają królowe, Eurydykę i Kasandrę. Dlaczego wspominasz o
Kasandrze? Eurydyka nie żyje. Kim są czapiści, czego chcą, co robią, co ma Biała Czwórka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]