[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kamień obejrzał. Wtedy wyjaśniłam mu, że ojciec życzył sobie, by odziedziczyło go moje
pierworodne dziecko, no i że już go nie mam.
Umilkła ze łzami wstydu w oczach, po chwili jednak podjęła wątek:
- Engelbert przyglądał mi się uważnie, jakby chciał się przekonać, co naprawdę myślę,
lecz inni goście otaczali nas coraz tłumniej, więc jedyne, co mogłam zrobić, to napisać na
kartce jedno proste nazwisko i dać mu to.
- Jakie nazwisko? - zapytał Móri.
Księżna pochyliła ze wstydem głowę. Wciąż głaskała i głaskała kark Nera,
prawdopodobnie po to, by ukryć łzy.
- Carl Dahl. Christiania .
94
Zaległa kompletna cisza.
Przerwał ją w końcu Móri.
- A zatem Engelbert von Graben wiedział, gdzie znajdowała się Tiril?
- Nie. On o Tiril nie wiedział nic. W każdym razie nie więcej, niż mu wtedy
powiedziałam. Przypuszczam, że nie zrozumiał, co chcę mu przekazać, bo wciąż patrzył na
mnie pytająco, a potem podeszli inni ludzie i nie mogliśmy już rozmawiać.
Tiril zapamiętała słowa matki wypowiedziane tamtego dnia, kiedy Móri ją zapytał,
czy ojciec Tiril wie o jej istnieniu. Nie, nie , odparła wtedy Theresa pospiesznie. A potem
dodała zagadkowe zdanie: Ale powinien był wiedzieć .
To by się zgadzało z tym, co matka mówiła teraz.
Móri długo siedział pogrążony w myślach i wodził palcem po wargach. Potem
przechylił głowę, głęboko wciągnął powietrze, a wzrok skierował w stronę sufitu, zanim
ponownie zwrócił się do księżnej.
- Wydaje mi się, że nareszcie otrzymaliśmy rozwiązanie niepojętej dotychczas
tajemnicy.
- Nie tylko jednej - wtrąciła Tiril cicho. - Otrzymaliśmy chyba odpowiedz na kilka
pytań.
- Owszem. - Móri ze smutkiem kiwnął głową.
95
ROZDZIAA 13
Siedzieli na pięknym wewnętrznym tarasie w Theresenhof. Pokojówka podała
podwieczorek, a niańka przyniosła świeżo przewinięte dziecko. Właściwie chłopczyk
powinien teraz spać, lecz Móri prosił, by mógł go wziąć na ręce. To była ich wspólna chwila,
ojca i syna. Ręce Móriego obejmowały czule drobne ciałko i malec spoglądał na ojca z
poczuciem bezpieczeństwa.
Tiril uwielbiała tę popołudniową godzinę.
Theresa również. Nie była przyzwyczajona do tego, by ojcowie zajmowali się swoimi
dziećmi. Dla nich to przeważnie stworzenia wrzeszczące w dziecinnym pokoju, dopóki nie
dorosną na tyle, by można je było poddać musztrze.
Miłość Móriego do obdarzonego osobliwym wyglądem syna wzruszała ją do głębi.
Ona sama również dużo przebywała z wnukiem, podobnie jak Tiril, która większość dnia
spędzała w pokoju synka. Ale ta chwila należała do Móriego.
Podano jakieś lekkie przekąski i napoje, a kiedy pokojówka wycofała się z tarasu,
Theresa powiedziała:
- Co wy mieliście na myśli? O co wam chodziło z tym rozwiązaniem wielu zagadek?
Móri odsunął ciemny lok z czoła synka.
- Zacznijmy od pierwszej zagadki - rzekł. - Nigdy nie potrafiliśmy się dowiedzieć, z
kogo konsul Dahl wyciskał pieniądze. Ani jakim sposobem Heinrich Reuss mógł się
dowiedzieć o istnieniu Tiril. To nie bankier księżnej Theresy go o tym poinformował, bo
Reuss wiedział już wszystko, kiedy przyszedł do bankiera. To ojciec Engelbert, pózniejszy
biskup Engelbert, był tym ogniwem, którego przez cały czas szukamy.
- Nie, to niemożliwe - szepnęła Theresa udręczona.
- Księżna pani sama podała mu nazwisko konsula Dahla - rzekł Móri przyjaznie, choć
zabrzmiało to surowo. - Teraz myślę, że Engelbert von Graben nie był człowiekiem na tyle
inteligentnym, by samodzielnie odszukać Dahla, ale przecież zdawał regularnie sprawę ze
wszystkiego, co się działo, swemu drogiemu wujowi. Mogę sobie wyobrazić, że kardynał dał
mu porządną burę za jego lekkomyślność. Georg Wetlev i Heinrich Reuss byli ludzmi
kardynała. Ale to nie z nimi kontaktował się konsul Dahl, kiedy jezdził do Christianii, by
wymuszać pieniądze wtedy, gdy lichwiarz domagał się całej sumy. Ci dwaj ludzie znajdowali
się wówczas w Bergen. To musiał być ktoś inny. Próbuję zgadnąć, czy konsul nie pisał
przypadkiem listu do Engelberta von Grabena...
96
- Skąd konsul mógłby o nim wiedzieć? - zdumiała się Tiril.
- Von Grabem musiał odszukać konsula. Może wuj, który ostatecznie odnalazł Tiril,
powiedział mu, gdzie Dahl się znajduje? Niewiele o tym wiemy, możemy się jedynie
domyślać. Księżna Theresa wciąż, poprzez swojego bankiera, płaciła za wychowanie Tiril.
Ale kiedy gdzieś daleko zamajaczył również ojciec Tiril, konsul Dahl postanowił wycisnąć
jeszcze więcej...
- Lecz przecież Engelberta nie było w Christianii - przerwała mu Theresa.
- Nie. Musieli mieć jakiegoś pośrednika. Wydaje mi się, że to mógł być von
Kaltenhelm.
- Dlaczego?
- Von Kaltenhelm jest rangą znacznie wyższy niż Wetlev i Reuss. A poza tym on
prawdopodobnie na stałe mieszkał w Christianii, przynajmniej przez dłuższy czas. Miał też
dość władzy, by nakazać Wetlevowi i Reussowi zamordowanie konsula i jego żony.
Lichwiarza także, kiedy zaczął być kłopotliwy i wiedział zbyt wiele.
- Uff! - jęknęła Tiril. - Ale to wszystko to tylko twoje przypuszczenia?
- Tak, choć sądzę, że są bardzo bliskie prawdy.
- Ale ja nie mogę pojąć, dlaczego to wszystko - żaliła się Theresa. - Czego oni chcieli
od Tiril? A pózniej również ode mnie?
- I właśnie na to pytanie dostaliśmy teraz odpowiedz, prawda, Móri? - zapytała Tiril z
ożywieniem.
- Tak jest. Ty chyba tego nie słyszałaś, ale kiedyś, gdy byliśmy bardzo blisko Wetleva
i Reussa, zdaje mi się, że to było podczas podróży do Bergen, jeden z nich powiedział o dwu,
moim zdaniem, bardzo ważnych, rzeczach. Wtedy się nad tym nie zastanawiałem, ale dzisiaj,
kiedy wszystko stało się bardziej jasne...
Położył swoją dużą dłoń na głowie chłopca i trzymał dziecko z czułością, ale pewnie
przy swojej piersi.
- Oni szukają i zawsze szukali fragmentu kamienia. Nie wiedzą, że my już byliśmy w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]