[ Pobierz całość w formacie PDF ]
romantyzmu. Roześmiani, pocałowali się ponownie.
Kolację zjedli w bungalowie, spoglądając na migotliwe płomienie
pochodni, a potem Devlin zaniósł Eden do łóżka. Pocałował ją czule i trzymał
w ramionach, co napełniło ją miłym poczuciem, że do niego należy.
Zmęczona zasnęła, a gdy się obudziła, był poranek. Z oddali dobiegał
warkot silnika.
Azy zapiekły ją pod powiekami. Jak mogła usnąć i zmarnować ostatnie
wspólne chwile? Na spanie ma cały dzień, a tych nocnych godzin już nikt jej
nie odda.
Otaczał ją ramionami, spoglądając spod półprzymkniętych powiek.
Poprawiło jej to trochę humor.
Dzień dobry powiedział czule. Nakazała sobie opanowanie.
Dzień dobry.
Nasi gospodarze wrócili.
Ukryła twarz na jego piersi i zacisnęła powieki, pragnąc ze wszystkich
sił, żeby mieli przed sobą jeszcze jeden poranek.
Zmusił ją, by na niego spojrzała.
84
R
cL
T
Musimy porozmawiać rzekł z powagą.
Serce podeszło jej do gardła. Nie mogła się już doczekać, co Devlin ma
jej do powiedzenia, a równocześnie pragnęła zatkać sobie uszy. Z pewnością
nie usłyszy tego, na co skrycie liczyła. On nie wspomni o miłości" i nie
obieca na zawsze razem". Prawdopodobnie podziękuje jej za wspólnie
spędzony czas. Niepotrzebnie żywiła jakiekolwiek nadzieje.
Czując skurcz w żołądku, odwróciła od niego spojrzenie.
Powinniśmy się chyba ubrać i spakować?
Nie chcę, żeby to był koniec rzekł z prostotą. Serce zaś zatrzepotało
w jej piersi, a wzrok pomknął ku niemu. Chcę cię znowu zobaczyć, Eden.
Tak? pisnęła cienko, a on skinął głową.
W jego oczach nie zauważyła jednak radości. Nie była pewna, jakie
uczucie kryje się na dnie tego spojrzenia, w każdym razie przeszły ją ciarki,
jakby musiała się przed nim bronić, przypomnieć mu, dlaczego zgodziła się z
nim wyjechać.
Pamiętasz, co powiedziałam pierwszego wieczoru? zagadnęła.
Chciałaś, żebyśmy rozstali się w przyjazni po wspaniałej zabawie.
Jednak sprawy wymknęły się spod kontroli.
Mimo płynących z mózgu ostrzeżeń na jej usta wypłynął uśmiech
nadziei.
Jesteś szalenie poważny.
Leżał, podpierając głowę na łokciu, i nie spuszczał z niej wzroku.
Powiedziałaś też, że chciałaś się dobrze zabawić. Udało nam się,
prawda?
Nie mogła zaprzeczyć.
Najlepszy weekend w moim życiu.
Wpatrywał się w nią z natężeniem.
85
R
cL
T
Zaznaczyłaś jednak, że nie zależy ci na niczym... trwałym.
Eden zamrugała, zaskoczona. Owszem, wspomniała o tym, jednak zanim
znów się odnalezli w najbardziej niesamowity sposób. Nie chcąc przerywać
jego wywodu, po prostu skinęła głową.
Mimo to rozstanie wydaje się teraz niemożliwe. Prawda? Nie
przestawał wbijać w nią wzroku.
Westchnęła z ulgą. Zatem myśleli to samo.
Tak, to prawda.
Dużo sobie przemyślałem. Wiem już, jakie błędy popełniliśmy.
Jesteśmy teraz innymi ludzmi.
Ze szczęścia zabrakło jej tchu. Zamierając, czekała na jego dalsze słowa,
które napełniłyby ją jak wyschniętą studnię.
Przejdziemy wobec tego na kolejny etap. Wiem, że obojgu nam to
odpowiada. Między jego brwiami ukazała się pionowa zmarszczka. Mam
nadzieję, że właściwie odczytuję twoje intencje?
Serce waliło jej jak młotem, twarz płonęła rumieńcem. Parsknęła
wysokim śmiechem.
Myślę, że nietrudno je odczytać.
Tak, marzyła o kolejnym etapie. Chciała, żeby znów byli razem. Był inną
osobą, dojrzał, troszczył się o nią.
Los najwyrazniej im sprzyjał, właśnie tego dla nich chciał. Zaraz usłyszy
wytęsknione słowa.
Kocham cię, Eden. Kocham cię całym sercem".
Ona też go kochała. Nie zamierzała tego dłużej ukrywać.
Pocałował ją czule. Obiecywał jej tym cały świat. Odsunął się nieco i
uśmiechnął.
86
R
cL
T
A zatem ustalone. Po powrocie do Sydney będziemy się dalej
wspaniale bawić, obiecuję.
Zwiat dokoła zastygł i pociemniał. Nie słychać było nawet miarowego
szumu fal. Nie spodziewała się usłyszeć obietnicy dalszej wspaniałej zabawy.
Jesteś niezwykłą kobietą mówił dalej Devlin. Przed trzema laty
niezbyt dobrze się rozumieliśmy, ale teraz to się zmieniło. Skoro pragniemy
tego samego, możemy się sobą cieszyć, ile tylko zechcemy.
Zaczęła znów oddychać, inaczej niechybnie by się udusiła. A więc
pragnął kontynuować spotkania i dobrą zabawę. I to wszystko? Nic więcej?
Musiała jednak przyznać, że wyciągnął logiczny wniosek z jej deklaracji.
Naprawdę mówiła o dobrej zabawie. Przysięgła, że nie zależy jej na
niczym poważnym. Teraz musiała rozważyć: skoro nie może mieć jego miłości
i nie usłyszy przysięgi małżeńskiej z ust Devlina, czy jego towarzystwo i
seksowny uśmiech to lepsze niż nic? Na to właśnie zdecydowali się Sabrina z
Nate'em. Skoro nie można mieć wszystkiego...
Devlin delikatnie uścisnął jej ramię.
Nie jesteś przekonana?
Chciała zaprzeczyć, ale słowa uwięzły jej w gardle. Pragnęła go jeszcze
zobaczyć. Stworzył jej taką możliwość, a jeśli teraz z niej nie skorzysta, drzwi
zamkną się za nim już na zawsze. Tego nie chciała.
Zaraz powiem Gregowi i Tannie, żeby wrócili za dwa dni, to się nad
tym zastanowisz.
Rozdarta, rozejrzała się dokoła. To dziwne, ale pokój się zmienił, jakby
rzezby ptaków nie aprobowały jej podporządkowania Devlinowi. Myślała, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]