[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wyjechał następnego ranka, zanim jeszcze wstała. Tego dnia
poczuła, jak bardzo przywiązała się do niego. Dotkliwa pustka
wypełniała ją po brzegi.
Zaczęła spędzać dni samotnie, dzieląc czas między pracę nad
książką, długie piesze wędrówki i igraszki z Sindbad.
Któregoś wieczora, gdy właśnie kładła się spać,
niespodziewanie zadzwonił telefon.
RS
86
ROZDZIAA SZÓSTY
To była Julia.
- Przepraszam, że zakłócam ci wypoczynek - zaczęła słodkim
głosem. - Ale powiedz, czy nie dałabyś się namówić na krótki
powrót do Auckland? De Roque wypuszcza na rynek nową
kolekcję perfum i jutro urządza promocyjne przyjęcie. Byłoby
cudownie, gdybyś zechciała wpaść.
- Znowu praca?
- Cóż - chrząknęła Julia. - Myślę, że nie będziesz się nudziła,
a poza tym warto się pokazać w towarzystwie.
Simone znała te przyjęcia, bezbarwne i konwencjonalne. Nie
znosiła ich. Nie chciała też opuszczać swojego uroczego
zakÄ…tka.
- Nawet nie mam się w co ubrać - rzuciła pierwszą lepszą
wymówkę.
- Nie troszcz się o to. Znalazłam dla ciebie wspaniały strój.
Jestem pewna, że zachwycisz wszystkich.
- Tak, ale... - zaczęła Simone, szukając jakiegoś powodu, dla
którego musiałaby zostać w Wainui Cove.
- Nie martw się o nic - przerwała Julia. - Zdaj się na mnie.
Odbiorę cię z lotniska i oczywiście pokryję wszystkie koszty.
- Kiedy jest to przyjęcie? - z westchnieniem rezygnacji
spytała Simone.
- Jutro wieczorem.
- W porządku, przylecę z Kerikeri popołudniowym
samolotem.
No dobrze, pojedzie. Angus i tak jeszcze nie wróci. Będzie
musiała zamknąć Sindbad w domku, ale kotka powinna sobie
poradzić.
- Doskonale! - wykrzyknęła radośnie redaktorka. Julia
rzeczywiście zatroszczyła się o najdrobniejsze
szczegóły i wszystko szło dobrze, dopóki Simone nie ujrzała
sukienki, w której miała wystąpić wieczorem. Strój był
RS
87
naprawdę niezwykły, romantyczno-fantazyjny, w delikatnym
cielistym kolorze. Muślinową tkaninę obszywała srebrna i złota
lamówka. Szeroki, satynowy pas podkreślał wąską kibić
dziewczyny. Ten cudowny kostium miał jednak istotną wadę.
Jedynym elementem osłaniającym, a raczej odsłaniającym biust
były drobniutkie różyczki.
- Nie - powiedziała Simone bez ogródek. - Nie zamierzam
paradować półnaga. Nie włożę tego za żadne skarby, chyba że
jest jeszcze stanik.
- Stanik wszystko by zepsuł - skrzywiła się Julia. - To się nosi
w ten sposób, na Boga!
- Przepraszam, Julio, ale nie mogę - Simone spojrzała na nią z
wyrzutem.
- Powinnaś przygotować coś mniej ekstrawaganckiego.
- Co cię ugryzło? - zdziwiła się Julia. - Przecież nieraz nosiłaś
podobne rzeczy do zdjęć.
- Do zdjęć to zupełnie inna sprawa - powiedziała twardo
Simone.
- Co za różnica! - prychnęła Julia. - Więcej ludzi ogląda cię na
okładkach, niż zobaczy na dzisiejszym przyjęciu.
- Większość kupujących te pisma to kobiety, a to pewna
różnica. Przykro mi, Julio, ale zrozum, że czułabym się w tym
okropnie.
- Słuchaj, zbiłaś majątek pokazując swe ciało przez ostatnie
dziesięć lat - powiedziała zirytowana Julia. - Skąd ten przypływ
wstydliwości? Tyle razy fotografowano cię w negliżu i włos ci z
głowy nie spadł.
- Nie cierpię, kiedy faceci gapią się na mnie i ślinią na mój
widok. Sama przyznaj - wybuchnęła Simone wskazując palcem
złotą różyczkę, która z ledwością skrywała brodawkę. - Cały ten
strój do tego właśnie służy.
- Na litość boską, Simone, nie przesadzaj, nie widzę w tym
nic zdrożnego! Suknia jest romantyczna i nastrojowa.
Nadchodzi moda na skąpe stroje. Gdybyś pracowała w tym roku
RS
88
w Paryżu, musiałabyś nosić setki takich zwiewnych szmatek i
nikt nawet nie mrugnąłby okiem. Jesteś przewrażliwiona.
- Nie pokażę się w tym - wzburzona Simone zaczęła się
rozbierać. - To sukienka, którą można nosić dla kochanka, w
intymny wieczór we dwoje, a nie w miejscu, gdzie byle chłystek
będzie się starał zajrzeć ci w dekolt.
Jej zdecydowanie zirytowało Julię.
- Przykro mi, ale naprawdÄ™ nie mam stanika do tego stroju.
Simone także nie przywiozła ze sobą niczego, co mogłoby
uczynić kostium nieco skromniejszym.
- Trudno - ciągnęła Julia. - Przyjechałaś zbyt pózno, by dało
się jeszcze coś kupić. To już tak musi zostać. Daruj sobie te
fanaberie. Ta suknia tylko podkreśla twoje wdzięki. Na
zdjęciach w bikini miałaś na sobie jeszcze mniej.
- Nie mam zwyczaju robić z siebie widowiska - powtórzyła
cierpko Simone. - Zdjęcia do pisma, a nawet pokaz mody, to co
innego, niż wystawiać się na każde męskie spojrzenie. Wiesz o
tym dobrze.
Julia, z trudem powstrzymując rozdrażnienie, wzięła głęboki
oddech i ciągnęła swoje:
- Zobacz, jak niezwykle subtelny jest ten kolor, prawie jak
twoja skóra...
Simone zaczęła zdawać sobie sprawę, że nie ma wyjścia.
Może albo dać się ubrać w tę przezroczystą materię, albo w
ogóle nie iść na przyjęcie. Jakiś wewnętrzny głos szeptał jej, by
uciekać stąd ile sił w nogach, ale go zlekceważyła.
- Perły ukryją wszystko, co wymaga ukrycia - cierpliwie
przekonywała Julia czując, że opór Simone słabnie. - Trzymaj
przed sobą kieliszek z szampanem, jeśli jesteś taka nieśmiała.
Idz do garderoby, a ja tymczasem poszukam jeszcze czegoÅ›,
czym mogłabyś się zasłonić.
Simone była już umalowana i uczesana, kiedy Julia wróciła
rozkładając ręce.
RS
89
- Niestety, nie udało mi się dobrać niczego odpowiedniego.
Tę sukienkę zaprojektowano bez żadnych dodatków. Nie
denerwuj się, Simone, te róże są naprawdę tam, gdzie trzeba.
Wyglądasz ślicznie.
Simone miała ponurą minę, choć wiedziała, że Julia ma sporo
racji. Różyczki były umieszczone umiejętnie. Suknia
obiecywała wiele, ale skrywała jeszcze więcej. Była kusząca, ale
jednocześnie wyszukana i niebanalna. Trzeba po prostu uważać,
żeby nie poruszać się w niej zbyt gwałtownie.
Przyjęcie było jak setki podobnych przyjęć, miłe w płytki i
powierzchowny sposób. Zanurzając usta w kieliszku szampana
Simone krążyła po sali, odnawiając znajomości z ludzmi,
których dawno nie widziała, choć nie zmartwiłaby się nie
oglądając ich już nigdy więcej. Ale pracownicy firmy De Roque
spisali się niezle i wieczór miał ten swoisty szyk, który
zadowalał nawet najbardziej wyrafinowane gusty.
Suknia Simone nie wzbudziła sensacji, z ulgą dostrzegła na
sali kilka pań w równie kuszących strojach. To poprawiło jej
samopoczucie. Sznur pereł na szyi również dodawał odwagi, a
jednak czuła się niezręcznie. Była wściekła na Julię, że
wpakowała ją w taką sytuację. Z rozdrażnieniem chwytała
natrętne spojrzenia mężczyzn. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl