[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pozwolił Berengarii wziąć udziału w wyprawie w Góry Czarne. Czyżby oni, potężni
mężczyzni, tak mało mieli wiary w siebie?
Gdy tylko rakieta osiągnęła odległość, z której można już było nawiązać łączność
z Ziemią, natychmiast skontaktowali się z Erionem. Wprowadzili go w sytuację i
przekazali rozkaz, by przygotowano wszystkie rakiety zdolne do wykonywania
lotów na długie dystanse.
Erion odparł, że jedna z takich rakiet może zostać wysłana natychmiast, resztę
zaś przygotują najszybciej jak się da. Spytał też, czy przypadkiem na powierzchni
Ziemi nie ma promów kosmicznych.
Natychmiast skontaktowali się z Ramem, który już tam przebywał, i rzeczywiście,
promy kosmiczne, owszem, były, lecz większości z nich od dawna nie używano.
- No, to bierzcie się do roboty! - przykazał Zinnabar. - Przygotujcie je i ruszajcie w
drogę!
Ram obiecał, że natychmiast przystąpią do pracy, i to na najwyższych obrotach.
W wyniku tych rozmów rakieta, zbliżając się do Ziemi, napotkała całą armadę
pomocniczych pojazdów: promów kosmicznych, rakiet ekspresowych, a nawet
155
niewielki statek kosmiczny, który dzięki ich akcji znów powrócił do łask.
Na długo jednak, zanim się to stało, Marco nalegał na rozmowę z Erionem.
Wyjaśnił mu dokładnie, że zmierza teraz ku Ziemi i Królestwu Zwiatła, mówił mu,
kto powinien jechać, a kto nie.
A wszystko robił po to, by Gia nie wybrała się w podróż już pierwszą rakietą.
Dziewczyna z natury była niezwykle impulsywna i bardzo możliwe, że tak właśnie
chciałaby zrobić.
%7ływił nadzieję, że jego powrót będzie miał dla niej jakiekolwiek znaczenie.
Ale o swoich myślach nie wspominał nikomu.
25
Na Blizniaczej Planecie zaczęły się wielkie problemy. Wprawdzie jedna rakieta
spokojnie wystartowała, gorzej jednak było z drugą.
A przecież tak bardzo się im spieszyło.
Teraz naprawdę mieli okazję się przekonać, kim są ci, na których nie działa eliksir.
Drugą rakietę zajęli bezwzględni mężczyzni i kobiety, odpychając tych, którzy
mieli nią polecieć.
Strażników przy tym nie było, z wyjątkiem Kira, który kontrolował techniczny stan
maszyny. Pozostali jednak zapoznali się z jego raportem i natychmiast pozostawili
swoją pracę, przekazując ją innym.
Przybywszy do bazy rakietowej, zatrzymali się przerażeni.
Aajdacy nie potrafili sterować rakietą. Mieli natomiast Kira i jego właśnie
postanowili zmusić, by bezpiecznie zawiózł ich na Ziemię.
Nie powinni tego robić.
Kiro sam nie byłby w stanie nic zdziałać, szczególnie widząc wycelowane w siebie
aż trzy pistolety i otaczającą pojazd całą gromadę solidnie uzbrojonych mężczyzn.
Strażnicy nie mogli się nawet do niego przedostać.
Faron wściekał się w duchu, że on i jego przyjaciele okazali się w istocie tak
strasznie naiwni. Powinni przecież mieć świadomość, że tu żyją wysoce
niebezpieczni kryminaliści, dysponujący na pewno własnym składem broni.
156
Teraz znalazł się w kłopocie. Przecież ci tutaj nie mogą polecieć na Ziemię, w
dodatku kosztem dobrych mieszkańców tej planety. No i za cenę życia Kira.
Patrzył na nienawistne triumfujące twarze tych ludzi. Bez wątpienia mieli
przewagę.
Nie docenili jednak Sol.
Zajęta była akurat wyciąganiem z ziemi dżdżownic dość daleko od bazy, gdy
otrzymała wiadomość Farona. Natychmiast zagotowała się z wściekłości.
Chodziło o jej Kira?
Faron prosił, by była ostrożna.
- Ale równie dobrze można prosić o delikatność pustynną burzę - mruknął do
siebie, wyłączywszy telefon.
Sol przemieniła się w ducha (i trochę w czarownicę) i w ciągu sekundy znalazła
się w bazie. Jednym rzutem oka oceniła sytuację, niewidzialna przedostała się do
rakiety i szepnęła Kirowi do ucha, by zachował spokój, bo już ona się wszystkim
zajmie.
Aotry nie mogły pojąć, dlaczego ten pilot, ich zakładnik, się uśmiecha. Powinien
się przecież bać!
Sol zajęła się przede wszystkim pistoletami wymierzonymi w Kira. Napastnikom
serce podskoczyło w piersi, gdy się nagle zorientowali, że trzymają w rękach małe
puszyste misie. Zmieszani upuścili je na podłogę, gdzie wylądowały miękko i
spokojnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl