[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jechałam tramwajem, Mavis. Rozmawiałaś z nim pózniej?
Nie, skoro nie zadzwonił drugi raz, musiał cię spotkać, a na pewno miał za dużo na
głowie, żeby tak po prostu poplotkować ze starą matką.
Alice zaśmiała się.
Nie jesteś stara, a on naprawdę miał co robić. Był wspaniały dodała, nie ukrywając
podziwu.
Jeśli go spotkasz, dopilnuj, żeby coś zjadł.
Dobrze zapewniła ją Alice, choć po śniadaniu Mavis Jeremy mógłby przez tydzień
obyć się bez posiłków.
Gdy odłożyła słuchawkę, poszła do sali pooperacyjnej, do Kim Earl. Stan dziewczyny nie
pozwalał jej jeszcze zdać sobie sprawy z sytuacji. Alice spojrzała ze smutkiem na wielki
opatrunek, choć zaczerwienione oczy rodziców, którzy siedzieli przy łóżku, od razu
powiedziały jej wszystko.
Co z nią, pani doktor? Alice spojrzała na kartę.
Stan stabilny. Powiedziała coś, kiedy się obudziła?
Tylko kilka słów odrzekł Bill. Siostra Fi mówi, że po morfinie i tym wszystkim nie
może się normalnie porozumiewać.
Tak potwierdziła Alice. Dostała masę środków.
Pytała, gdzie jest Ted. Nie wiedziałem, co powiedzieć. Alice rozejrzała się.
Poszedł do bufetu?
Raczej do pubu. Kiedy doktor Khan powiedział nam o nodze, zniknął jak kamfora.
Nie wiadomo, Bill zaprotestowała Sneila. Jest zmartwiony. Jak my wszyscy. I tak
nie może teraz nic zrobić.
Mógłby po prostu tu być. Dla niej, skoro niby ją kocha. Powinien zostać właśnie teraz,
kiedy ona najbardziej go potrzebuje. Co Kim teraz pocznie?
Ma was zauważyła Alice. O ile znam życie, to bardzo dużo.
ROZDZIAA DZIESITY
Przed drugą wyczerpanie zaczęło dawać o sobie znać.
O dziewiątej jest odprawa dla wszystkich, którzy pracowali przy wypadku. Przyjdziesz?
zapytała Fi.
Alice skinęła głową.
Aha. Na pewno wyjaśnią nam, jak powinniśmy się czuć.
Uważasz, że to nie ma sensu?
Alice oderwała się od kart, wyprostowała na krześle i spojrzała na Fi.
Nie wiem. Analizowanie, co czuliśmy, jak reagowaliśmy... Czasami myślę, że to tylko
pogarsza sprawę. Co innego omówienie przypadków. Z tego można się czegoś nauczyć, ale
reszta...
Może masz rację. Fi stłumiła ziewnięcie. Wałkowanie tych spraw niczego już nie
zmieni. To znaczy, albo ktoś sobie z tym radzi, albo nie.
Usłyszały dzwonek. Fi wyszła, żeby przyjąć wezwanie. Alice powróciła do pracy.
No i jak?
Wszedł Jeremy i popatrzył na nią zmęczonym wzrokiem. Chciała, żeby położył jej ręce
na ramionach, żeby mogła się o niego oprzeć, zapomnieć o koszmarze tego dnia. Wypełniała
jednak nadal karty.
Jakoś leci, a co u ciebie?
Alice? Fi wyglądała na zaniepokojoną. Kim Earl obudziła się. Strasznie przeżywa
utratę nogi. Może mogłaby jeszcze coś dostać? Choćby valium?
Alice wzięła od niej kartę pacjentki.
Chyba tak, ale przedtem do niej pójdę.
Ja to zrobię. Fi i Alice spojrzały ze zdziwieniem na Jeremy ego. Pójdziesz ze mną,
Alice? Ona cię już widziała, a znajoma twarz może dobrze podziałać.
Akanie Kim usłyszeli już z daleka.
Kim, nazywam się Jeremy Foster. To ja panią operowałem.
Pan to zrobił? Zdarła koc. Patrzyła z przerażeniem na opatrunek kryjący kikut. Pan
mi to zrobił?
Uniosła rękę, żeby go uderzyć. Był to najbardziej żałosny widok, z jakim Alice miała
dotąd do czynienia. Zmaltretowana dziewczyna, której ciało zostało podłączone do aparatury,
chce uderzyć człowieka, który ją ocalił. Na szczęście Jeremy okazał się szybszy. Chwycił ją
za nadgarstek.
Kim, to w niczym nie pomoże. Bezradna, opadła na poduszkę.
To pan ją amputował? zapytała ponownie.
Nie, to nie ja odparł łagodnie. Decyzję podjął chirurg ortopeda. Kim, posłuchaj, nie
wiem, czy ci to pomoże, ale chyba powinnaś wiedzieć. On jej nie amputował. Tak naprawdę
nie miałaś nogi już w chwili, kiedy cię tu przywiezli. Doktor Khan zrobił absolutnie
wszystko, żeby ją przywrócić, ale to się okazało niemożliwe. Mogłabyś sobie pomyśleć, że
innemu lekarzowi by się udało. Zapewniam cię jednak, że nie. Doktor Khan zrobił naprawdę
wszystko, wykorzystał najnowszą technologię. Nikt i nic nie mogło już pomóc.
A co pan zrobił?
Miałaś pękniętą wątrobę. I to w taki sposób, że bardzo trudno było zatamować
krwawienie. Do tego perforacja jelita. W pewnym etapie operacji wyglądało na to, że
będziemy musieli założyć stomię. Wiesz, co to jest? Taki woreczek do noszenia na sobie, w
którym gromadziłby się wyciek. No cóż, nie chcieliśmy, żeby tak się stało. Walczyliśmy więc
i chyba wygraliśmy. Choć nie ma gwarancji. Całkowitą pewność zyskamy dopiero za kilka
dni. Nawet wtedy stomia będzie konieczna, tyle że tylko przez jakiś czas, a nie na cale życie.
Tę brutalnie szczerą informację Kim przyjęła zadziwiająco spokojnie.
Alice powiedziała, że pan jest dobry.
Tak?
Jeremy przeniósł na chwilę wzrok na lekarkę.
Wiem, że powinnam być wdzięczna, że ocaliliście mi życie. To tylko... tylko ta noga.
Co ja teraz zrobię? Co sobie pomyśli Ted? Teraz mnie już nie zechce.
Zaczęła płakać, coraz bardziej histerycznie.
Oczywiście, że zechce.
Nie zna go pan. Lubi, kiedy dobrze wyglądam, sama zresztą lubię, jestem w końcu
modelką. Spojrzała na chirurga, jakby ponosił odpowiedzialność za całe zło świata. A pan
by mnie zechciał? Proszę tylko nie kłamać.
Jeremy powoli przyciągnął krzesło i usiadł.
Dobre pytanie. No cóż, ujmijmy to tak. leszcze rok temu uciekałbym, aż by się za mną
kurzyło. Jezu, rzucałem dziewczyny, bo miały na przykład za krótkie włosy. Pózniej jednak
miałem wypadek, tak samo jak ty. Fakt, nie straciłem nogi, lecz cudem uniknąłem śmierci.
Leżałem nieprzytomny przez trzy tygodnie. Lewą nerkę trzeba było od nowa mocować,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]