[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ustach, pochyloną nad kiblem?
- Meg, proszę cię! - Wyciągnął do niej rękę, ale nie zamierzała
dać się uciszyć.
- Przykro mi, Luca, że cię rozczarowałam. Wiesz, od kilku lat
żyłam w strachu przed nawrotem choroby. Bałam się, że w sytuacji
kryzysowej nie wytrzymam, że znów zacznę wymiotować... Prawdę
192
anula
ous
l
a
and
c
s
rzekłszy, wyświadczyłeś mi przysługę. Odkąd wszedłeś do kuchni w
kasynie, moje życie wywróciło się do góry nogami. Ale okazałam się
silna. Nie załamałam się. Teraz wiem, że już wszystko wytrzymam.
Może nawet zamówię sobie koszulkę z takim napisem?  Wytrzymam
wszystko".
- Przestań, Meg. Nie żartuj. To poważna sprawa. Ten artykuł...
właśnie dlatego rano kazałem ci opuścić wyspę. Dlatego zmusiłem cię
do wyjazdu. Chciałem cię chronić. Miałem nadzieję, że nie zobaczysz
tego paskudztwa...
- Czyżby? - spytała podniesionym głosem,w którym
pobrzmiewała nuta ironii i niedowierzania. - Raczej miałeś nadzieję,
że nie zobaczą go twoi poddani!
- Nie. - Potrząsnął gwałtownie głową. - Król wezwał mnie do
siebie, ponieważ jego rzecznik prasowy widział pierwsze egzemplarze
gazety. Zanim jeszcze trafiły do sprzedaży. - Wskazał z obrzydzeniem
na brukowiec. - Próbowałem cię chronić.
- Jak to sobie wyobrażasz? Przecież nie sposób zapobiec faktom.
Czy ci się to podoba czy nie, tą wymizerowaną osobą na zdjęciu
jestem ja. Jeżeli strażnik więzienny postanowił zarobić parę groszy,
sprzedając dziennikarzom informacje na temat mojej przeszłości...
- To sprawka Jasmine - oznajmił cicho Luca. -To zrobiła twoja
przyjaciółka.
Meg zamurowało. To było o wiele gorsze niż awantura wszczęta
pod wpływem alkoholu lub rozpaczliwa próba zatarcia śladów
kradzieży. Jeszcze przez moment Meg robiła dobrą minę do złej gry, a
193
anula
ous
l
a
and
c
s
potem zaczęła trząść się jak osika. Dlaczego okrutny los ciągle
wymierza jej ciosy?
- Taką cenę musiałabyś płacić, gdybyś została ze mną.
- I chętnie bym płaciła - rzekła, pociągając nosem. - Ale to już
przeszłość. Lepiej wracaj na ląd i poszukaj sobie kobiety, która
bardziej nadaje się na królową.
- Nie będzie żadnej królowej. - Zcisnął ją za ręce. Wyszarpnęła
je. Nie chciała, żeby jej dotykał.
- Nie będzie królowej, bo ja nie będę królem - dodał. - Dziadek
wcale nie postawił mi żadnego ultimatum. Okłamałem cię. Tak
powiedziałem, żebyś wyjechała. %7łebyś nigdy nie poznała prawdy.
- Ale dlaczego? Dlaczego skłamałeś? Po tym wszystkim, co
razem przeszliśmy, dlaczego uznałeś, że...
Przez chwilę obserwowała, jak Luca wpatruje się w jej zdjęcie w
prasie. I nagle zrozumiała.
Zobaczyła na jego twarzy szok i ból.
Identyczny szok i ból, jaki sama czuła, ilekroć wyjmowała
zdjęcie z portfela. Ale w oczach Luki było coś jeszcze. Strach. Strach,
jaki ogarnia człowieka na widok ukochanej osoby, która cierpi. A
także poczucie bezradności, że nie można jej pomóc.
- To było dawno temu, Luca. Teraz jestem zdrowa.
- Powiedziałaś mi, że z tego nigdy się do końca nie wychodzi. -
Ponownie wyciągnął do niej ręce. Tym razem ich nie wyszarpnęła. -
Wiedziałem, że byłaś chora. %7łe było ci strasznie ciężko. Ale kiedy
zobaczyłem to zdjęcie... - Z trudem panował nad emocjami. -
194
anula
ous
l
a
and
c
s
Wspomniałaś, że za nic w świecie nie chcesz powrotu do tego, co
było... No i kiedy zobaczyłem to zdjęcie, po prostu się załamałem.
Myślałem tylko o tym, żeby odesłać cię jak najdalej od Niroli. Nie
chciałem, abyś przeze mnie znów zachorowała!
- W chorobę mogę się wpędzić wyłącznie sama.
- Bez względu na to, czy pozostanę księciem czy zasiądę na
królewskim tronie, zawsze będę pod obstrzałem dziennikarzy. Zaczęli
od twoich problemów z jedzeniem. Potem odkryją, że zostałaś
adoptowana. Następnie, że dorastałaś razem z Alessandrem.
Przeczeszą całe twoje życie, aż dojdą do terazniejszości. Za każdym
razem, gdy przytyjesz kilogram albo stracisz dwa, oni to odnotują.
Wszystkie twoje sekrety rodzinne...
- Każda rodzina ma sekrety. Każda ma wady i zalety. %7ładna nie
jest doskonała. - Widząc cierpienie na twarzy Luki, złagodziła ton. -
Nawet królewska.
- Zwłaszcza królewska - przyznał ze smutkiem.
- Każda ma sekrety - powtórzyła Meg. - W każdej zdarzają się
kłótnie, radości i nieporozumienia. Normalni ludzie czują się lepiej,
kiedy dowiadują się, że arystokraci też cierpią i przeżywają rozterki.
%7łe przyszły król Niroli spotyka się z anorektyczką...
Luca skrzywił się na dzwięk tego słowa, ale nie przerwał
wywodu Meg.
- %7łe księżnę Laurę...
- Bił mąż - dokończyli razem.
195
anula
ous
l
a
and
c
s
Prawda wypowiedziana głośno i wyraznie miała moc
oczyszczającą.
- Więc co ci powiedział król? - zapytała Meg.
- %7łe za dużo skandali łączy się z moją osobą. %7łe niedawno mnie
ostrzegał, abym się pilnował, gdyż kolejna wpadka będzie oznaczała
pożegnanie z myślą o tronie.
- Przykro mi. - Utkwiła spojrzenie w swoich dłoniach. Mimo że
nic złego nie zrobiła, czuła wyrzuty sumienia. Przez nią Luca nie
zostanie królem. Nie chciał jednak przyjąć jej przeprosin.
- A ja się cieszę - rzekł z uśmiechem.
Nie wierzyła w jego radość. Sądziła, że mówi tak, aby ją
pocieszyć. %7łe robi dobrą minę do złej gry.
Ale się myliła. Kiedy podniosła wzrok, z wrażenia zaparło jej
dech.
To było tak, jakby niewidoczna wróżka posypała Lucę
magicznym proszkiem odmładzającym. Jakby jakiś hollywoodzki
chirurg dokonał na nim błyskawicznej operacji. Nigdy bowiem nie
widziała Luki tak rozpromienionego, tak szczęśliwego, tak
seksownego jak dziś. No, może tak seksownego to go widziała już
wcześniej, bo Luca emanował seksem. Od pierwszej chwili coś ją
silnie do niego przyciągało. W tym tkwił cały problem.
- Nie jesteś zawiedziony?
- Ani trochę. - Pokręcił energicznie głową. Nagle zadumał się. - [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl