[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w. 23: Gonić na ostre.
Dawne wyrażenie polskie; cambattre outrance.
w. 132 133: Tym nieśmiertelnej talizmanem duszy
Moc bezrozumną na uwięzi trzyma.
Wzrok człowieka powiada Cooper jeśli jaśnieje wyrazem odwagi i rozumu, sprawia
mocne wrażenie nawet na dzikich zwierzętach. Przytaczamy z tej okoliczności prawdziwe
zdarzenie amerykańskiego strzelca, który skradając się do kaczek usłyszał szelest, podniósł
się i ujrzał z przestrachem ogromnego, tuż leżącego lwa. Zwierz zdawał się być równie zdzi-
wiony nagłym widokiem człowieka atletycznej postawy. Strzelec nie śmiał dać ognia, mając
strzelbę śrutem nabitą. Stał więc nieruchomy, oczyma tylko grożąc nieprzyjacielowi. Lew ze
swojej strony, siedząc spokojnie, nie spuszczał oczu ze strzelca: po kilku sekundach odwrócił
głowę i oddalił się: powoli, ale zaledwie uszedł kilkanaście kroków, zatrzymał się i znowu
powrócił. Znalazł na miejscu nieruchomego strzelca, spotkał się znowu z nim oko w oko i na
koniec, jak gdyby uznawaÅ‚ wyższość czÅ‚owieka, spuÅ›ciÅ‚ oczy i odszedÅ‚: Bibliothéque Uniwer-
selle, 1827 févier. Voyage du capitaine Head.
II
w. 29: Arcykomtur.
Grosskomthur, najpierwszy urzędnik po wielkim mistrzu.
w. 62: Jakaś nieznana, pobożna niewiasta.
Kroniki owych czasów piszą o wiejskiej dziewicy, która przybywszy do Maryjenburga żą-
dała, aby ją zamurowano w osobnej celi, i tam życia dokonała. Grób jej słynął cudami.
w. 123 i nast.: Ufajmy wieszczym pustelnicy głosom&
Konrad dzielnego imiÄ™ Wallenroda&
On mistrzem naszym.
W czasie obioru, jeśli zdania były podzielone lub niepewne, zdarzenia podobne, brane za
wieszczbę, wpływały na obrady kapituły. I tak Winrych Kniprode pozyskał wszystkie głosy,
53
ponieważ kilku braci sÅ‚yszaÅ‚o jakoby w grobach mistrzów woÅ‚anie trzykrotne: «Vinrice! Ordo
laborat! » «Winrychu! Zakon w niebezpieczeÅ„stwie!».
III
w. 73: Zamek Swentoroga.
Zamek wileński, gdzie był niegdyś utrzymywany znicz, to jest ogień wieczny.
w. 14: «Cieszmy siÄ™ w Panu!»
Hasło uczt zakonnych owego wieku.
przed w. 151: Pieśń Wajdeloty.
Obacz Grażyna, przyp.[is] 19, gdzie opisane jest podobne zdarzenie za mistrzostwa Du-
sener von Arfberg.
w. 155: Staje widomie morowa dziewica.
Lud prosty w Litwie wyobraża morowe powietrze w postaci dziewicy, której zjawienie się,
opisane tu według powieści gminnej, poprzedza straszliwą chorobę. Przytoczę, w treści przy-
najmniej, sÅ‚yszanÄ… niegdyÅ› w Litwie balladÄ™: «We wsi zjawiÅ‚a siÄ™ morowa dziewica i wedÅ‚ug
zwyczaju przeze drzwi lub okno wsuwając rękę i powiewając czerwoną chustką, rozsiewała
śmierć po domach. Mieszkańcy zamykali się warownie, ale głód i inne potrzeby wkrótce
zmusiły do zaniedbania takowych środków ostrożności, wszyscy więc czekali śmierci. Pewny
szlachcic, lubo dostatecznie opatrzony w żywność i mogący najdłużej wytrzymać to dziwne
oblężenie, postanowił jednak poświęcić się dla dobra bliznich; wziął szablę zygmuntówkę, na
której było imię J e z u s, imię M a r y j a, i tak uzbrojony otworzył okno domu. Szlachcic
jednym zamachem uciął straszydłu rękę i chustkę zdobył. Umarł wprawdzie i cała jego rodzi-
na wymarÅ‚a, ale odtÄ…d nigdy we wsi nie znano morowego powietrza». Chustka owa miaÅ‚a być
zachowaną w kościele, nie pomnę jakiego miasteczka. Na Wschodzie przed zjawieniem się
dżumy ma się pokazywać widmo na skrzydłach nietoperza i palcami wytykać wskazanych na
śmierć. Zdaje się, że imaginacja gminna w podobnych obrazach przedstawić chciała to prze-
czucie tajemne i tę dziwną trwogę, która zwykła poprzedzać wielkie nieszczęścia lub zgon, a
którą nie tylko pojedyncze osoby, ale całe narody częstokroć podzielają. Tak w Grecji prze-
czuwano długie trwanie i okropne skutki wojny peloponeskiej, w państwie rzymskim upadek
monarchii, w Ameryce przybycie Hiszpanów itd.
w. 129: Miałem imię Waltera.
Walter von Stadion, rycerz niemiecki, wzięty w niewolą od Litwinów, zaślubił córkę Kiej-
stuta i z nią potajemnie ujechał z Litwy. Często się zdarzało, że Prusacy i Litwini, dziećmi
porwani i wychowani w Niemczech, powracali do ojczyzny i stawali się najsroższymi Niem-
ców nieprzyjaciółmi. Takim był pamiętny w dziejach Zakonu Prusak Herkus Monte.
[Pieśń V, tytuł:] Wojna.
Obraz tej wojny skreślony podług historii.
w. 129: Trybunał tajemny
W wiekach średnich, kiedy możni dukowie i baroni dopuszczali się częstokroć wszelkich
zbrodni, kiedy powaga zwyczajnych trybunałów była za słaba na ich poskromienie, zawiązało
się bractwo tajemne, którego członkowie, nie znając się między sobą, obowiązywali się przy-
sięgą karać winnych, nie przepuszczając własnym przyjaciołom lub krewnym. Skoro sędzio-
wie tajemni wydali wyrok śmierci, uwiadamiano potępionego, wołając nań pod oknami lub
54
gdziekolwiek w jego obecnoÅ›ci: «Weh!» «Biada!» To trzykroć powtórzone sÅ‚owo byÅ‚o ostrze-
żeniem; kto je usłyszał, gotował się na śmierć, którą niechybnie a niespodziewanie miał z ręki
niewiadomej odebrać. Sąd tajemny nazywał się jeszcze trybunałem femicznym (Vemgericht)
albo westfalskim. Trudno oznaczyć, kiedy wziął początek; podług niektórych miał być usta-
nowiony przez Karola Wielkiego. Zrazu potrzebny, dał następnie powód do różnych nadużyć,
i rządy zmuszone były srożyć się nieraz przeciwko samymże sędziom, nim tę instytucją cał-
kiem obalono.
Nazwaliśmy powieść naszę historyczną, bo charaktery działających osób i wszystkie waż-
niejsze wspomnione w niej zdarzenia skreÅ›lone sÄ… podÅ‚ug historii. Ówczesne kroniki, w
cząstkowych rozerwanych spisach, nieraz odgadywane tylko i domysłami dopełniane być
muszą, by z nich jaką całość historyczną utworzyć.
Lubo w dziejach Wallenroda pozwoliłem sobie domysłów, mam nadzieję usprawiedliwić
je podobieństwem do prawdy. Podług kronik Konrad Wallenrod nie pochodził ze sławnej w
Niemczech rodziny Wallenrodów, chociaż udawał się za jej członka. Miał być czyimś synem
z nieprawego Å‚oża. Kronika królewiecka (biblioteki Wallenroda), powiada: «Er war ein
Pfaffenkind». O charakterze tego dziwnego czÅ‚owieka różne i sprzeczne czytamy podania.
Większa część kronikarzy wyrzuca mu dumę, okrucieństwo, pijaństwo, srogość dla podwład-
nych, maÅ‚Ä… gorliwość o wiarÄ™ i nawet nienawiść ku duchownym: «Er war ein rechter Leute-
schinder» (Kronika biblioteki Wallenroda). «Nach Krieg, Zank und Hader hat sein Herz
immer gestanden; und ob er gleich ein Gott ergebener Mensch von wegen seines Ordens seyn
sollte, doch ist er allen frommen geistlichen Menschen Gräuel gewesen» (Dawid Lucas). «Er
regierte nicht lang, denn Gott plagte ihn inwendig mit dem laufenden Feuer». Z drugiej strony
przyznają mu ówcześni pisarze wielkość umysłu, męstwo, szlachetność i moc charakteru;
jakoż bez rzadkich przymiotów nie mógłby władzy swojej utrzymać śród powszechnej nie-
nawiści i klęsk, które na Zakon sprowadził.
Przypomnijmy teraz postępowanie Wallenroda. Kiedy objął rządy Zakonu, sposobna zda-
rzała się pora wojowania z Litwą; bo Witołd przyrzekał sam Niemców na Wilno prowadzić i
hojnie im posiłki wynagrodzić. Wallenrod jednak zwlekał wojnę, co gorsza, zraził Witołda i
tak mu niebacznie zaufał, że ten książę, pogodziwszy się tajemnie z Jagiełłą, nie tylko z Prus
uszedł, ale po drodze wchodząc do zamków niemieckich jak przyjaciel, palił je i załogi wyci-
nał. W tak niepomyślnej zmianie okoliczności należało wojnę zaniechać albo bardzo ostroż-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]