X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

o swojej atrakcyjności.
Tymczasem Georgina poczuła się dotknięta. I jeszcze miał czelność się
uśmiechnąć!  pomyślała. Nie potrzebowała więcej dowodów na to, że nic dla niego
nie znaczy.
 Nie mam pojęcia  odparła zgodnie z prawdą.
 Czy w Rezydencji było podobnie?
Georgina uznała, że Dominic wie już dostatecznie dużo. Zdecydowała się
opowiedzieć mu wszystko. Kiedy skończyła, przez chwilę milczał.
 Jesteś pewna, że podobna umowa nigdy nie miała miejsca?  zapytał.
 Całkowicie  odrzekła.  Byliśmy z moim ojcem bardzo blisko. Choćby nie wiem,
co się stało, nigdy by nie zataił czegoś takiego przede mną.
Dominic wiedział już, że Charles był w finansowej ruinie. Niewielki majątek
Georginy w żadnej mierze nie zaspokoiłby jego rosnących z długami potrzeb. Kiedy
wyłożył mu konieczność pozostawienia kuzynki w spokoju, Dominic ponowił swoją
ofertę nabycia Rezydencji za sumę, której Charles próżno by szukał u innych
zainteresowanych. Tymczasem Charles wykrzywił tylko pogardliwie opuchłe
i skrwawione wargi.
Dominik obracał w myślach przedziwną matrymonialną monomanię Charlesa na
przemian z odrzuceniem przez niego hojnej oferty i w końcu udało mu się połączyć
dwa wątki. Wyprostował się nagle.
 Georgino, czy odwiedziłaś już angielskich radców ojca?
 Nie  odparła Georgina głucho z głębi melancholii.  Może i powinnam, tylko po
co&
 Ale powiedz, nie mylę się, że opuściłaś Włochy, zanim wiadomość o zgonie
twojego ojca dotarła do Anglii, prawda?
 Nie zdążyli odpowiedzieć na wiadomość od naszych prawników we Włoszech,
jeśli o to pytasz.
 Czyli nie widziałaś testamentu?
 Nie, pozostał w Anglii. Ale zawsze wiedziałam, że przypadnie mi willa w Ravello
i reszta majątku. Przecież gdyby było coś jeszcze, ktoś by mi już o tym powiedział,
prawda?
 Kim są ci prawnicy?
 Whitworth and Whitworth, w Lincoln s Inn.
 Doskonale. Zabiorę cię do nich jutro.
Georgina spojrzała na niego zaskoczona. Nie miała jeszcze do czynienia
z kategoryczną stroną charakteru Dominica. Niepewnie patrzyła na zadowoloną
minę opiekuna.
 Ale& po co?  zapytała ostrożnie.
 Ponieważ, moja droga Georgino  odparł, podniósł jej rękę i ucałował  Charles,
wbrew pozorom, nie jest kompletnym idiotą. Na pewno istnieje powód, dla którego
pragnie cię przymusić do małżeństwa. A skoro jedyne, co was łączy, to
pokrewieństwo, odpowiedz może się znajdować w testamencie twojego ojca.
Powóz zajechał akurat pod dom przy Green Street. W obliczu przytłaczających
faktów Georgina nie znalazła innego wyjścia, jak tylko podziękować Dominicowi za
ratunek i potulnie przyjąć jego polecenie, żeby była gotowa o jedenastej.
Georgina siedziała w powozie obok Arthura. Wymienili współczujące uśmiechy.
Oboje zostali o jedenastej rano wyrwani z domowych pieleszy przez
niepowstrzymaną siłę. Lord Alton rozmawiał właśnie przez okienko z portierem
Lincoln s Inn. Po chwili powóz skoczył do przodu.
Przejechali przez bramę na brukowane podwórze, które otaczały budynki
zajmowane wyłącznie przez kancelarie prawne. Przy każdej klatce schodowej
zawieszono tablice z brązu z nazwami firm. Powóz zajechał pod jedne z drzwi i lord
Alton wyskoczył, by pomóc Georginie wysiąść.
Biuro Whitworth and Whitworth znajdowało się na piętrze. Otworzył im
bezbarwny, ubrany na szaro kancelista w peruce, która najlepsze dni miała kilka
dekad za sobą. Wskazał trojgu przyjaciołom miejsce w poczekalni.
 Poinformuję się, czy pan Whitworth państwa przyjmie  oznajmił tonem, jakby
przybyli na audiencję u co najmniej księcia regenta.
Kilka minut pózniej wrócił, roztaczając aurę wielkiego niepokoju. Za nim
wkroczył dostojnie do poczekalni sam pan Whitworth  starszy, jak się pózniej
okazało. Był zażywnym mężczyzną w sile wieku i wpatrywał się w wizytówkę, którą
wcześniej lord Alton wręczył kanceliście.
Kiedy podniósł wzrok, znajdując się w pokoju z dwoma wielce szacownymi
dżentelmenami, zaczął zdradzać objawy niejakiego niepokoju.
 Milordzie& ?  zapytał, niepewny, do kogo powinien się zwracać.
 To ja jestem lord Alton  ulitował się nad nim Dominic.  A panna Georgina
Hartley jest obecnie waszą klientką. Pozostaje pod opieką mojej siostry, lady
Winsmere. Wraz z lordem Winsmere&
Dominic popatrzył na Arthura.
 & ułatwiliśmy pannie Hartley tę wizytę w nadziei, że przybliży jej pan kwestię
odziedziczonego majątku.
Choć Georgina przyzwyczaiła się już do tego, że bywa obiektem badawczych
spojrzeń, uporczywy wzrok Whitwortha wytrącił ją odrobinę z równowagi. Odkąd
z ust Dominica padło jej nazwisko, nie przestawał się w nią wpatrywać. Wreszcie
zapytał z emfazą:
 Panna Georgina Hartley? Córka pana George a Hartleya?
 Tak  odparła Georgina niepewnie, zastanawiając się, kto jeszcze nosi jej imię.
 Droga młoda damo!  zawołał prawnik.  Droga panno Georgino! Co za ulga
wreszcie panią widzieć na własne oczy. Poszukujemy pani od wielu miesięcy! Kiedy
wszystkie nasze pisma wróciły nieotwarte, zaczęliśmy niemal podejrzewać, że
padła pani ofiarą przestępstwa.
Klasnął pulchnymi dłońmi we wzburzeniu.
 Ach, co też ja robię! Proszę do mojego biura, panno Hartley, panowie lordowie.
Natychmiast wyjaśnimy całą sprawę.
Wprowadził trójkę gości do pomieszczenia całkiem odmiennego niż spartańska
poczekalnia. Na wypolerowanej podłodze leżał czerwony turecki dywan, za oknami
widać było drzewa wyrastające z trawnika pośrodku podwórza, ostatnie żółte liście
kołysały się w łagodnym wietrze.
Zza jednego z dwóch masywnych biurek podniósł się konserwatywnie ubrany
mężczyzna.
 Alfredzie  oznajmił Whitworth  przyszła panna Hartley!
Drugi Whitworth  podobieństwo nie pozostawiało wątpliwości  znieruchomiał,
ściągnął binokle, wytarł o kamizelkę i ponownie zatknął na nosie, żeby przyjrzeć się
niecodziennemu zjawisku. Po chwili odezwał się:
 Nareszcie!
Obaj bracia miotali się przez chwilę po gabinecie, podstawiając gościom krzesła,
w końcu zasiedli każdy za własnym biurkiem.
 A zatem  rzekł Whitworth starszy  jak pewnie pani zauważyła, bardzo nas
ucieszył pani widok. Od miesięcy staraliśmy się z panią porozumieć w temacie jej
spadku&
 Jeśli wolno nam mówić otwarcie  dodał młodszy rzeczowym tonem, który
kontrastował z jowialnością brata. Dopiero po chwili Georgina zrozumiała jego
myśl.
 Ależ oczywiście  odrzekła.  Lord Alton i lord Winsmere są moimi przyjaciółmi.
Polegam na ich wskazówkach.
 Bardzo dobrze  rzekł starszy.  Tak majętna młoda dama nie powinna być sama
na świecie.
 Prawda  przyznał młodszy.
 Od czego powinniśmy zacząć?
 Być może od pozostałych zapisów?
 Nie było ich wiele, nic, co by znacząco wpłynęło na całość.
 Nieco pomniejszych sum dla starszej służby, nic niezwykłego.
 Główny majątek pozostał nienaruszony.
Wyglądało to tak, jakby bracia rozgrywali mecz tenisa, a ich troje było widownią.
Georgina skorzystała z chwili przerwy, żeby uspokoić zawroty głowy, i nagle pojęła
sens ostatniego zdania. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.