[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Merri nie mogła doczekać się ślubu Faith. Po długich namowach teściowa
ugięła się i zgodziła zostać żoną Stana.
Kiedy Logan wziął z rąk Merri gaworzące wesoło niemowlę, wiedziała, że
najmilszym wydarzeniem były jednak narodziny ich syna. Nicholas James
Powers miał już trzy miesiące i rósł jak na drożdżach. Merri zobaczyła, jak Logan
całuje drobniutką piąstkę dziecka. Westchnęła z radością.
Całą ciążę zniosła dość dobrze. Obyło się bez komplikacji. Za to sam poród
okazał się prawdziwym koszmarem.
Seria niemiłych zdarzeń zaczęła się już w domu. Znosząc po schodach do
samochodu walizkę z rzeczami Merri, Danny upadł i złamał rękę. Wioząc ich do
szpitala, Logan złapał gumę na drodze. Na szczęście Faith, jadąca za nimi swoim
samochodem, uratowała rodzinę przed całkowitą katastrofą.
Faith... Bujała się teraz na ogrodowej huśtawce. Dostała ją w prezencie
przedślubnym od Stana, który przeszedł właśnie na emeryturę i chciał, żeby pani
jego serca spędzała dużo czasu w towarzystwie przyszłego małżonka. Wszyscy
byli zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Nowe życie zaczynali od pożegnalnego,
hucznego przyjęcia z okazji przejścia Stana na emeryturę. Kilka dni pózniej miał
się odbyć ślub Faith i Stana. Zamierzali odbyć krótką podróż poślubną do
Bronson w stanie Missouri.
Danny przebywał w towarzystwie Shermana gdzieś na terenie posiadłości
Powersów. Od chwili, w której rozpoczęły się wakacje, prawie się z nim nie
rozstawał. Logan wspomniał Merri, że obaj prowadzą eksperymenty z
nowoczesnym urządzeniem irygacyjnym, które ma zastąpić przestarzałe
rozwiązania. Po trudnych początkach Danny szybko zaadaptował się do
zmienionych warunków. Kochał i szanował Logana.
%7łycie Powersów układało się doskonale.
Faith z radością opiekowała się wnukiem, tak że Merri i Logan mogli
częściej spacerować wokół domu. Mały aniołek z dnia na dzień stawał się coraz
cięższy. Wszystko wskazywało na to, że kiedyś stanie się tak duży i silny jak jego
tata.
Logan wziął Merri za rękę, ale zamiast spacerować z nią wokół domu,
doprowadził ją nad staw. Od chwili ślubu było to ich ulubione miejsce.
Pamiętasz, jak niegdyś wyciągałeś mnie z wody? spytała Merri,
siadając w gęstej trawie.
Możemy to ponowić, jeśli chcesz szepnął Logan, kładąc się obok Merri.
Będę mógł docenić to, jak piękną stałaś się kobietą.
Pochlebstwem nic nie zdziałasz. Merri się roześmiała.
Staram się, jak mogę. Rozbawiona, przewróciła się na plecy.
Jest dobrze. Wspaniale. Logan, dziękuję ci bardzo. Pochylił się nad nią i
pocałował ją czule.
To twoja zasługa, nie moja. Wróciłaś.
Kto mógł w ogóle przypuszczać, że...
Oboje o tym wiedzieliśmy. I tym razem miał rację.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]