[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kieliszka do moich ust i przechylił go delikatnie, zwil\ając wargi
koniakiem. Odruchowo dotknęłam językiem ust, smakując mocny,
aromatyczny alkohol. Nicholas nie spuszczał wzroku z moich warg.
Potem z niewysłowioną delikatnością i zmysłowością dotknął
kciukiem miejsca, które zwil\ył przed chwilą język.
Wra\enie było niezwykłe; jego pieszczota przeszyła mnie
elektryzującą rozkoszą. Nogi ugięły się pode mną, jakby były z waty.
Czułam się taka bezbronna, taka bezsilna...
- Nie.
Chyba \aden dzwięk nie wyszedł z moich ust. To słowo mogłam
sobie tylko wyobrazić. Nie wiedziałam nawet, przed czym się bronię,
gdy\ Nicholas ju\ mnie nie dotykał. Ale nadal czułam \ar jego ciała.
Równie\ moje ciało płonęło. Słyszałam nasze przyspieszane oddechy.
Utkwił we mnie wzrok.
- Czego teraz pragniesz?
Spodziewałam się, \e będzie ze mnie kpił, ale zamiast tego
usłyszałam w jego głosie lekkie napięcie.
- Nie wiem - zdobyłam się na cichą odpowiedz. Przeszywał mnie
wzrokiem na wylot.
- Kłamiesz. Wiesz dobrze.
Nie mogłam spojrzeć mu w oczy. Miał rację, kłamałam. Ale
prawda była zbyt krępująca i wstydliwa.
- Czego... czego ty pragniesz? - wyszeptałam.
Czarne oczy Nicholasa wydawały się teraz jeszcze ciemniejsze.
- To tak\e wiesz.
Nie mówiąc nic więcej, odło\ył kieliszek i wziął mnie w ramiona.
Po raz pierwszy w jego uśmiechu zobaczyłam prawdziwą czułość.
Krzyknęłam - nie ze strachu, ale po prostu z ulgi - kiedy jego wargi
przykryły moje usta. Rozchyliłam wargi i przywarłam do niego, kiedy
objął mnie mocno i przyciągnął do siebie.
Pogłębialiśmy pocałunek i spletliśmy dr\ące w oczekiwaniu ciała.
Zanurzyłam ręce w jego włosach i zdjęłam opaskę przytrzymującą
kucyk; czarne loki Nicholasa opadły na moją twarz i zmieszały się z
moimi jasnymi włosami.
Oderwał się od moich ust, pieszcząc wargami i językiem moją
szyję, omiatając gorącym oddechem ucho, zagłębiając w nim język,
delikatnie ściskając ustami...
Przylgnęłam do niego, zatracając się w erotycznych doznaniach,
jakimi przesycone były moje zmysły. Jakaś mała część mnie
próbowała przywołać ciało do porządku, ale ono nie chciało słuchać.
- Powiedz - wyszeptał mi do ucha. - Powiedz, co czujesz.
- Och! - jęknęłam. - Nigdy jeszcze tak nie było. Spojrzałam mu w
oczy. Czy to prawda? A mo\e czułam się tak ju\ wcześniej?
Pokój pogrą\ony był w błękitnym świetle, jakie dawał blask
księ\yca sączący się przez okno i mała lampka na biurku Nicholasa.
Wyglądał w nim wspaniale. Czułam, \e po\ądanie rozsadza moje
ciało od środka.
- Wprawiasz mnie w zakłopotanie - wymamrotał, odwracając
nieco głowę, tak \e cień zakrył połowę jego twarzy, nadając jej niemal
demoniczny wygląd. Poczułam przypływ strachu, jednak szybko
pokonała go rozpalająca mnie gorączka.
- Nic na to nie poradzę - wyszeptałam przejęta. Stał bez ruchu,
nie wypuszczając mnie z objęć.
- Jesteś taka piękna.
- To... sukienka... i fryzura... i...
- Nie.
Z trudem przełknęłam ślinę. Coś we mnie wyrywało się na
zewnątrz, jak gdyby przecinając liny mocujące moje ciało do ziemi.
Miałam wra\enie, \e wzbijam się w powietrze.
- Och, proszę - wyrwał mi się z ust cichy szept. Przyciągnął mnie
do siebie, rozgniatając moje usta wargami.
Oddałam pocałunek, potrzebując, pragnąc znowu poczuć się tak
cudownie, wierząc, \e tylko Nicholas mo\e to sprawić. Był moją
zagubioną drugą połową. Razem tworzyliśmy całość.
Po\ądanie kierowało moimi ruchami, było prowadzącą mnie
wewnętrzną siłą. Rytm naszych ciał był zsynchronizowany.
Zatraciłam się w Nicholasie, byłam jego więzniem od chwili, gdy
ujrzałam go po raz pierwszy. Mo\e, myślałam, to jedyny sposób, aby
się wyzwolić, naprawdę zrozumieć Nicholasa, odnalezć siebie.
W pokoju panowała cisza, zakłócana tylko naszymi
niespokojnymi oddechami, odbijającymi się echem w mojej głowie
jak zapowiedz burzy. Jak znak, na który dotąd nie zwa\ałam.
Słabo zaprotestowałam, kiedy zaczął mi rozpinać z tyłu sukienkę.
Ponownie zamknął mi usta swoimi i sukienka zsunęła się na dywan.
Ale tym razem jego pocałunek był niemal brutalny.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]