[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Potrafimy śmiać się z tego samego. A to dobrze, prawda?
Zaczął pieścić jej dłoń od przegubu ku palcom. Edwina, tłumiąc w sobie
westchnienie, zdolna była tylko wymamrotać:
Tak...
Drugą ręką pogłaskał ją po policzku, potem przesunął palce w dół, po
szyi i obojczykach. Dotknął wypukłości piersi.
Możemy dzielić nie tylko przyjazń...
mruknął. Pani znajduje mnie pociągającym, czy tak?
Nie czekając na odpowiedz co było zbawieniem, przecież i tak nie była
w stanie wypowiedzieć ani słowa pochylił głowę i pocałował ją w szyję.
Edwina cicho coś krzyknęła, zamknęła oczy i skupiła się na doznaniach. Teraz
usta Hampdena powoli przesuwały się ścieżką wyznaczoną przez palce, od
szyi, po dekolcie, do wycięcia sukni. Poczuła ciepło jego oddechu na swoich
piersiach. Potem gorące wargi...
Mogę dać ci rozkosz, Edwino szepnął. Pozwól mi udowodnić, że
pasujemy do siebie. Jeśli nie uda mi się ciebie zadowolić, pozwolę ci odejść i
nie będę już o nic prosił.
On chciał ją posiąść.
Czując, że cała dygocze ze zdenerwowania, walczyła z sobą, starając się
nie lekceważyć tego, co podpowiadał jej wewnętrzny głos. On zaś ostrzegał:
Jeśli ulegniesz, Edwino, może skończyć się to katastrofą. Hampden bez
wątpienia zadowoli cię, a wtedy będziesz zgubiona.
Ja... ja nie mogę.
61
RS
Dlaczego? Pani sama przyznała, że oboje czujemy do siebie sympatię.
Dlaczego jej nie pogłębić?
Próba przekonania go, że wcale nie znajduje go pociągającym, byłaby
teraz zwykłą niedorzecznością, ale nie mogła przecież mu wyznać, że wcale
nie chodzi o podobanie się czy sympatię. Ona zakochała się w nim, zakochała
bez pamięci.
Dlatego, by ratować siebie, natychmiast powinna się wycofać, póki nie
odda się całkowicie w niewolę zmysłów.
Udało się. Wstała z sofy i chwiejnym krokiem podeszła do kominka.
Hampden, oddychając ciężko, wparł się plecami w sofę.
I znów muszę prosić panią o wybaczenie odezwał się po chwili
milczenia. Zraziłem panią do siebie swoją śmiałością.
Ależ skąd! Odwróciła się ku niemu.
Wcale nie zaprzeczam, że znajduję pana nadzwyczaj pociągającym, ale
rzecz w tym, że jeśli się temu poddam, będzie to... Zgubne. Nieodwracalne.
Nie, to jeszcze nie jest odpowiednie słowo. Znalazła. Niewłaściwe.
Niewłaściwe... Hampden zasępił się. Jak mam to rozumieć?
Niewłaściwe, ponieważ mówimy o przyjazni, a ja... ja oddałam już
komuś swoje serce.
Drgnął, usiadł prosto.
Chodzi o innego mężczyznę? Ale chyba nie o pani zmarłego męża?
Nie. W moim życiu pojawił się ktoś inny powiedziała, czując ulgę, że
zrozumiał to w taki właśnie sposób, i natychmiast zaczęła układać w duchu
wyimaginowaną historię miłosną.
Hampden zasępił się jeszcze bardziej.
Naprawdę? Czy ten ktoś pojawił się niedawno? Pani matka nic mi o
nim nie wspomniała.
62
RS
Ona o niczym nie wie. Dżentelmen, o którym mówimy, jeszcze mi się
nie oświadczył. Mam... miałam nadzieję, że uczyni to niebawem, a matce
zamierzałam powiedzieć o nim, kiedy będę pewna, że on odwzajemnia moje
uczucie.
Pojmuję... A kimże jest ów szczęśliwy dżentelmen, jeśli wolno
zapytać?
Odetchnęła głęboko. Miała nadzieję, że nie będzie musiała wymieniać
żadnego nazwiska. Niestety Hampden, który zdawał się już ochłonąć po
nieudanej próbie uwiedzenia jej, domagał się szczegółowych wyjaśnień.
Będzie musiała wyjawić to nazwisko. Najpierw jednak zmówiła szybko
w duchu krótką modlitwę, błagalną prośbę, by wybaczyli jej to kłamstwo.
Obaj, Pan Bóg i doktor.
Doktor MacAndrews. Asystuję mu od ponad roku. Aączyła nas nie
tylko praca, lecz także wzajemny szacunek i coraz większe przywiązanie, na
którym to gruncie... Niestety, przerwał to ten pana niefortunny wypadek i
pośpieszne małżeństwo.
Pani jest w nim zakochana?
Tak, milordzie. Kocham go i pragnę zostać jego żoną.
A czy doktor MacAndrews na pewno odwzajemnia pani uczucia?
Tego nie wiem, ale mam nadzieję, że tak.
Czyli, jak rozumiem, pani karmi się nadzieją, że on z czasem w
większym stopniu podzieli pani sentymenty?
Można i tak to ująć.
Poderwał się z sofy, napełnił kieliszek portwajnem.
Dlaczego nie powiedziała mi pani o tym wcześniej?
Ja... nie sądziłam, że będzie to potrzebne. Nikt się nie spodziewał, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]