[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Londynie, żeby się przekonać, czy podjęłaś gdzieś na nowo naukę. Potem przyszło mi
do głowy, że może rozpoczęłaś prywatną praktykę. I wtedy przyjaciele z tej ulicy
przyszli mi z pomocą. Wypytywali o ciebie wszędzie, gdzie to tylko miało sens.
Daliśmy się we znaki wszystkim fizjoterapeutom w całym mieście, wszystkim
klinikom.
Emma objęła go znowu za szyję i zaczęła pokrywać twarz Jake'a drobnymi
pocałunkami. Ale on powstrzymał dziewczynę delikatnie i popatrzył na nią
pochmurnym wzrokiem.
- Jeszcze nie teraz - szepnął drżącym głosem. - Najpierw chcę powiedzieć
wszystko, co mam jeszcze na sercu. Potem możemy się kochać tak długo, jak tylko
zechcesz.
Przyciągnął Emmę do siebie i zaczął znowu mówić:
- Nie wpadliśmy wtedy na żaden trop, na najmniejszy choćby twój ślad, i
pokazanie się przed kamerami w telewizji wydało mi się ostatnią deską ratunku. Ale
tak się złożyło, że dopiero po dwóch tygodniach nadali ten program i przez cały czas
zamartwiałem się, czy w ogóle zobaczysz go i czy zadzwonisz do mnie...
- Ona w tym, co mówiła o tobie, była tak strasznie przekonująca. Zrozum to, Jake
- powiedziała Emma już całkiem spokojnie. - A poza tym zastanawiałam się, czy tak
sławny człowiek, jak ty, będzie chciał związać się ze mną...
106
S
R
- Na całe życie? - dopowiedział. - Otóż przyjmij do wiadomości, kochanie, że tak
właśnie postanowiłem, wkrótce po tym, jak się po raz pierwszy zobaczyliśmy.
Musiałem jednak najpierw wyleczyć cię z twoich lęków. Bez tego nie mogłem mieć
nadziei, że po ślubie będziemy prowadzić życie radosne, bez problemów. Ja chciałem
opiekować się tobą, pieścić cię, pielęgnować. Ale także pożądałem cię. Dopiero we
Florencji spełniły się wszystkie moje marzenia.
Po tych słowach delikatnie pocałował ją i przytulił. I tak trwali przez długie
minuty.
- Czy pamiętasz - zapytał po chwili - że we Florencji obiecałem ci wyjazd do
Anglii, a tu miały cię czekać dwie niespodzianki?
Emma skinęła głową potakująco.
- Otóż jedną z nich miał być twój portret. Zaplanowałem, że stanie się on
centralnym punktem wystawy moich prac, tu, w Londynie. Jest to bowiem mój najle-
pszy obraz. Drugą niespodzianką miał być ślub... nasz ślub.
- A ja, paskudna, nie wierzyłam ci! - Azy znowu pojawiły się w oczach
dziewczyny. Ujął jej twarz w dłonie, zmuszając, żeby popatrzyła mu w oczy.
- %7ładnego poczucia winy - rozkazał surowym tonem. - Już dostatecznie długo
żyłaś w przeświadczeniu, iż przyczyniłaś się do śmierci matki, żyłaś w bólu i lęku.
Jeśli ktoś jest winny, to ja, bo powinienem postąpić jak normalny człowiek i
powiedzieć ci o mojej byłej żonie. Tymczasem wyobraziłem sobie, że nim poproszę cię
o rękę, muszę mieć pewność, że wyleczyłaś się ze swoich udręk... A przecież
powinienem od razu oświadczyć się tobie, a nie zachowywać się jak sułtan wobec swej
niewolnicy.
Słowa te wywołały uśmiech na twarzy Emmy.
- Wobec tego powiedz mi jeszcze kilka słów o swojej byłej żonie, chociaż, jak
wspomniałeś, jest to dla ciebie trudny temat.
- No właśnie. Na samą myśl o niej jestem w stanie eksplodować. Powiem ci
jednak kilka słów, ale krótko. A potem oboje o niej zapomnimy już na zawsze. Otóż
miałem swoją metę w Nowym Jorku. Dużo tam przebywałem. Lubiłem to miejsce. I
tam spotkałem Lindę, w czasie urządzanego przeze mnie przyjęcia. Potem zjawiła się,
aby mi pozować. Była wspaniała, fascynująca. - Jake popatrzył na Emmę ze smutkiem.
- Jak wielu innych mężczyzn, pomyślałem sobie, że jest to kobieta, na którą czekałem.
Ale wkrótce okazało się, że Linda jest piękna i tylko tyle... Niemal od momentu ślubu
staliśmy się wrogami. Jej zamiary przypominały swoją precyzją operację wojskową. Ja
byłem tej operacji jedynie małą cząstką. Uwielbiała przyjęcia, podróże, pieniądze. Ja
107
S
R
wydawałem się jej dobrym pomysłem na to, aby te cele osiągnąć, niczym więcej.
Nasze współżycie było nie kończącą się walką. Prawie od początku naszego związku
byłem przekonany, że nie może on potrwać długo. Często przebywałem poza domem i
ciężko pracowałem. A Linda wciąż urządzała przyjęcia. Plotki, które do mnie
docierały, jak się wkrótce okazało, wcale nie były plotkami. Miała kogoś innego i
wówczas zażądałem rozwodu...
Jake poruszył się z irytacją, wyraznie nie chcąc dalej mówić. Emma czekała
jednak w napięciu na finał dramatu i mężczyzna podjął na nowo swą gorzką opowieść. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl