[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W tę stronę nie mamy pierwszeństwa, musimy przepuszczać nadjeżdżających z
przeciwka.
Już nawet myślałem, że za łatwo nam poszło. Wjechali w absolutną ciemność, bardziej
nawet brązową niż czarną. Zwiatła samochodu z trudem przebijały się przez opalizujący
mrok, oświetlały zaledwie kilka metrów przed maską. Woda spływała po kamiennych,
wydrążonych w skale ścianach i kolistym sklepieniu; tworzyła na ziemi ciemne kałuże. Craig
zapytał beztrosko:
Po czym można się zorientować, w których miejscach są mijanki?
Nie ma na to sposobu, można tylko mieć nadzieję, że się jakąś znajdzie, zanim
nadjedzie coś z przeciwka. Jeśli nie, trzeba się wycofać.
Jego śmiech wydał się jej nie na miejscu. Craig uważnie popatrzył przez szybę.
Czy to przypadkiem nie są światła?
W gęstym mroku ledwie można było dostrzec dwa małe pomarańczowe punkciki. Trudno
było ocenić, jak są daleko. Marya zesztywniała.
Po prawej stronie powinna być pierwsza mijanka.
Maryo, rozluznij się, albo nam się uda, albo się wycofamy.
Aatwo było mu mówić, ale jak mogła się odprężyć, gdy brudna woda ściekała po szybie, a
nad głową czuła cały ciężar wiszącej nad nimi góry? Wbiła się w fotel. Zwiatła przybliżały się
z przerażającą prędkością.
Craig nadal pogwizdywał.
Zaraz zjedziemy na bok.
W nagiej skale wykuto małą zatoczkę. Craig podjechał jak najbliżej ściany. Wrzucił luz i
opuścił szybę.
Przesycone spalinami i zapachem zastałej wody powietrze wpadło do środka i napełniło
Maryę dziwnym przeczuciem jakiegoś pierwotnego zagrożenia. Uwięziony w tunelu,
wzbudzony przez samochody dzwięk odbijał się od skały, powracał wzmocniony jak huk
pociągu.
Była coraz bardziej spięta.
Zamknij okno! Popatrzył na nią.
Nie ma się czego bać. Pochylił się i objął ją ramieniem.
Kiedyś Tony zrobił dokładnie to samo. Odrzuciła rękę Craiga i krzyknęła ze wstrętem:
Nie rób tego!
Craig odezwał się porywczo:
Już zapomniałaś o milionie dolarów?
To była najgorsza rzecz, jaką mógł powiedzieć. Jest taki sam jak Tony. Wcześniej czy
pózniej wszystko ma swoją cenę.
Nadjeżdżający samochód minął ich i przez mgnienie oświetlił jej napiętą, przerażoną
twarz. Wycedziła:
Nie dotknęłabym cię nawet za pięć milionów dolarów!
Znów zapadła ciemność. Craig wyjechał z zatoczki.
Maryo, za pięć milionów dolarów zrobiłabyś wszystko.
Nie! Czy myślisz, że... a co to?
Gdzieś daleko przed nimi zamigotało pomarańczowe światełko. Craig ruszył.
Zobaczymy.
Marya znów wbiła się w fotel. Czuła się zdruzgotana. Craig nie ufał jej ani odrobinę
więcej niż ona jemu. Podświadomie nie wierzył, że jego pieniądze nie mają dla niej
znaczenia; w niej natomiast przy najlżejszym podejrzeniu natychmiast odżywały wszystkie
uprzedzenia do bogatych. Poczuła, że drży. Z całego serca pragnęła tylko, by znów wydostać
się na światło dzienne.
Na środku jezdni stała ciężarówka z pulsującym pomarańczowym światłem na dachu.
Craig zjechał na bok.
To wygląda na pomoc drogową.
Byli akurat w połowie góry. Zamknęła oczy, przeraziła ją ciemność pod powiekami,
znów je otworzyła. Craig zdenerwował się.
Dlaczego mi nie powiedziałaś, że boisz się tuneli? Tony zadał jej to samo pytanie.
Wymamrotała:
Tylko tego jednego.
Jeden z mechaników stał na środku drogi, zatopiony w rozmowie z kierowcą. Skupiła na
nich całą siłę woli i modliła się w duchu, żeby wreszcie ruszyli. Nie dostrzegła wahania, które
przemknęło po twarzy Craiga; po chwili, jakby podejmując jakąś decyzję, pochylił się i objął
ją mocno. Zaskoczona poczuła ciarki na plecach i zacisnąwszy pięści, gwałtownie, po
omacku, zaczęła go bić; wreszcie wybuchnęła płaczem.
Opłakiwała oszukaną przez Tony ego niewinną dziewiętnastolatkę, przejmującą
samotność pierwszej kanadyjskiej zimy, brzydotę wynajmowanych mieszkań i pracę kelnerki
w obskurnych restauracjach. Płakała za ojcem, który jej nie kochał i obrażoną na nią siostrą.
Płakała, bo znalazła ciepło i bezpieczeństwo w ramionach mężczyzny, któremu nie ufała.
Uporczywe, głośne stukanie w szybę wyrwało ją z odrętwienia. Odepchnęła Craiga i
zaczęła szukać torebki. Usłyszała dzwięk otwieranej szyby.
Czy ta pani zle się czuje? Potrzebujecie pomocy? Craig nie rozumiał ani słowa w
tutejszym języku.
Już wszystko dobrze wyjąkała. Cierpię na klaustrofobię.
Aha... spróbujemy przesunąć samochód, żebyście mogli przejechać Marya wytarła nos.
Craig podziękował światłami i ruszył. Jechali rozpryskując kałuże, światła tańczyły na
kamiennych ścianach tunelu. Minęli jeszcze jeden samochód. Marya nie odzywała się,
próbowała panować nad oddechem. Wreszcie wyjechali na zewnątrz.
Wjazd do drugiego tunelu był tuż, tuż. Craig zjechał na wąskie pobocze, zaciągnął
hamulec.
Chyba od lat tak nie płakałaś odezwał się miękko. Założę się, że ani razu od
wyjazdu do Toronto.
Westchnęła głęboko. Czuła się tak wyczerpana, że nie miała siły na kłamstwa.
Na początku nie miałam odwagi. Opuściła wzrok na zmiętą chusteczkę. Bałam się,
że gdy raz zacznę, to nie będę mogła przestać. A pózniej odgrodziłam się od świata jakąś
skorupą i nawet gdybym chciała, nie mogłam płakać.
Rozumiem. Uśmiechnął się. Ale dlaczego rzuciłaś się na mnie z pięściami, gdy
chciałem cię objąć?
To przez Tony ego.
Myślałaś, że ja jestem Tony?
Spojrzała na niego i instynktownie położyła mu rękę na ramieniu.
Nie! Ale Tony wściekł się na mnie, gdy jeden jedyny raz przejeżdżałam z nim przez ten
tunel. I teraz to wszystko wróciło.
Dlaczego się wściekł? Zaszlochała.
Teraz ty też jesteś zły.
Na litość boską, Maryo, nie jestem na ciebie zły! Nie przekonana, wykrztusiła:
Wtedy było zupełnie ciemno, żadnych samochodów, i przyszło mu do głowy, że to
świetna okazja, żeby trochę... powygłupiać się. Nie uwierzył, gdy mu powiedziałam, że
nienawidzę tuneli. Pomyślał stłumiła płacz że tylko udaję taką niezdobytą.
Miły facet.
Skrzywiła się na jego sarkazm.
Teraz wiem, że powinnam lepiej przyjrzeć się jego postępowaniu. Ale wtedy byłam
młoda i naiwna, nic nie wiedziałam o mężczyznach i nie miałam do kogo zwrócić się po radę.
Kathrin była za mała, a Grethe nie wypadało o to pytać. Zresztą, wkrótce po tym Tony
powiedział, że się ze mną ożeni.
On nadal mieszka w Toronto?
Kiedyś przyszedł do restauracji, z kobietą. Potraktowałam go najbardziej
profesjonalnie, jak mogłam. Więcej się nie pokazał.
Zwietnie zrobiłaś. Głos mu się zmienił. Wiesz co, Maryo? To pierwszy raz, kiedy
mnie dotknęłaś.
Dopiero wtedy uświadomiła sobie, że jej dłoń nadal leży na jego ręce, poczuła ciepły
dotyk skóry, szorstkość włosów i utajoną siłę gładkich, napiętych mięśni. Z gwałtownym
okrzykiem cofnęła rękę.
Przecież my nawet się nie lubimy!
Naprawdę tak sądzisz? Czy może do tej pory nigdy nie odważyliśmy się popatrzeć na
siebie tak, jakbyśmy byli normalnymi ludzmi?
Nie spuszczał z niej wzroku.
Co masz na myśli?
Zbyt wiele kobiet uganiało się za mną z powodu moich pieniędzy. Teraz, gdy patrzę na
kobietę, po jej oczach poznaję, że chodzi jej tylko o to. Ty znów tyle razy widziałaś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]