[ Pobierz całość w formacie PDF ]

obserwować zachód słońca. - Chwilę się namyślała. - Sypialnia powinna
znajdować się na piętrze po tej samej stronie, z wyjściem na taras, z którego
można będzie patrzeć, jak słońce znika za szczytami gór. Dom
zachodzącego słońca...
- JesteÅ› niesamowita, skarbie.
- Dlaczego?
- Bo masz bujnÄ… fantazjÄ™.
Pochylił się i musnął ustami jej usta. I zrobiło mu się żal, że nie będzie
z nią mieszkać w żadnym domu, nawet w tym z jej marzeń. Oddalił od
siebie złe myśli. Trzeba cieszyć się chwilą - oto trzyma ją w ramionach i to
jest najważniejsze.
75
RS
ROZDZIAA SIÓDMY
Dwa dni po tej wycieczce Brant czuł się jak po dwudniowej imprezie.
Głowa go bolała, piekło w środku, jakby ktoś przypalał go żelazem.
Pragnął Annie. Było to jasne jak słońce. A zarazem cholernie
skomplikowane.
Przez trzy noce przewracał się z boku na bok, miotał po całym łóżku,
usiłując ustalić przyczyny, dla których nie może się z nią związać, dlaczego
ta miłość oznaczałaby dla niego nieszczęście. Lecz jego ciało nie było mu
posłuszne, nie uznawało jego argumentów. Brał jeden zimny prysznic po
drugim, ale niczego to nie zmieniało.
W ciągu ostatnich paru dni bawili się śnieżkami jak małe dzieci,
ponadto nauczył ją jezdzić konno i obwoził po okolicy. I z każdym
mijającym dniem Annie coraz bardziej się odprężała. Z pełnej oporów
dziewczyny przemieniała się w radosną, ciekawą życia kobietę.
A że była tak pełna seksu, nie mógł pokonać w sobie chęci całowania
jej, dotykania.
Cały czas jednak towarzyszyła mu świadomość, że pochodzą z dwóch
różnych światów, a życie nauczyło go, że fascynacja dziewczyn stylem
życia na Zachodzie szybko mija. Annie na pewno wróci z chęcią pod
opiekuńcze skrzydła babki, do swojego środowiska, znudzona dżinsami i
butami kowbojskimi, jazdą konną, widokiem doliny, pięknem kwiatów na
Å‚Ä…kach.
Wszedł do kuchni z nadzieją, że zastanie ją przy śniadaniu, ale Annie
nie było. Idąc tu, zajrzał do jej pokoju - też był pusty. Gdzież ona mogła się
podziewać?
76
RS
Zajrzał do holu, żeby sprawdzić, czy jej kurtka wisi na wieszaku przy
drzwiach. I stanął jak wryty przed drzwiami gabinetu: Annie siedziała przy
biurku wpatrzona w ekran komputera.
- Tu jesteś, skarbie - rzekł, przekraczając próg. - Zastanawiałem się,
gdzie zniknęłaś.
- Zapytałam Morgana, czy mogę skorzystać z komputera, by odszukać
pewne dane.
Brant stanÄ…Å‚ obok, patrzÄ…c na ekran.
- Czego one dotyczÄ…?
- Szukam archiwum gazet z Fresno w Kalifornii - odparła. - Patrick
wspomniał kiedyś, że przed przyjazdem do Illinois mieszkał i pracował we
Fresno.
- A o co ci konkretnie chodzi? O raporty policji?
- Tak.
Wyglądała tak ponętnie, gdy przygryzłszy dolną wargę, odczytywała
dane z ekranu, że Brant, choć tylekroć przemawiał sobie do rozsądku, nie
mógł się powstrzymać i pocałował ją w szyję.
- Pomóc ci w czymś? - zapytał.
Wyczuł, że zadrżała lekko, nim obróciła ku niemu twarz.
- Właściwie to mógłbyś coś dla mnie zrobić - powiedziała.
- Zamieniam się w słuch, skarbie.
W tym momencie, gdyby kazała mu skoczyć do przerębli i
zanurkować w lodowatej wodzie, uczyniłby to bez namysłu.
- Chodzi o twojego brata... - Zawahała się, jakby szukając
odpowiedniego słowa. - Nie wiem, ale wydaje mi się smutny...
Brant spojrzał na kalendarz i zaklął brzydko. Jak on mógł zapomnieć?
- Dziś Emily skończyłaby trzydzieści jeden lat - powiedział.
77
RS
- Emily?
- Była narzeczoną Morgana.
- A co się z nią stało?
- Została zamordowana tydzień przed ich ślubem.
- To straszne! - Annie wstała i objęła Branta. - Jak dawno to się
wydarzyło?
- W lipcu minie pięć lat - rzekł, przytulając Annie mocno do siebie. -
Właśnie w dniu jej urodzin Morgan się oświadczył i ustalili datę ślubu.
- Powinieneś być przy nim tego dnia - rzekła Annie, dotykając jego
policzka. - Na pewno przyniosłoby mu to ulgę.
- A co ty będziesz robić?
- Dam sobie radę. Pobuszuję w internecie. - Stanęła na palcach i
pocałowała go w policzek. - Jesteś dziś potrzebny Morganowi.
- Czy ktoś ci już mówił, że jesteś niesamowita? - zapytał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl