[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chodzą mi na myśl, nie owe dumne tomy, które rozsławiły imię Kazimierza Michałowskiego
w tylu krajach świata. Sięgam chętniej po skromną broszurę w szarej okładce, wydaną ponad
pół wieku temu, w roku 1928. Jest to odbitka z tomu prac Niemieckiego Instytutu Archeolo-
gicznego w Rzymie, owoc pierwszych, młodzieńczych studiów autora, chyba na pewno
pierwsza jego rzecz drukowana za granicą. Odnalazłem ją kiedyś przypadkowo w jakimś an-
tykwariacie. Profesor wpisał z uśmiechem bardzo spóznioną dedykację. A potem korzystałem
z tej niewielkiej pracy pisząc książkę noszącą tytuł Ród Konstantyna.
Autor bowiem omawia w tym artykule pewne problemy związane ze wspaniałym, porfi-
rowym sarkofagiem, niegdyś kryjącym, jak zgodnie utrzymuje tradycja, prochy Konstancji
(zwanej też Konstantyną), córki cesarza Konstantyna Wielkiego. Urodzona około roku 320,
zmarła w 354, była niewątpliwie jedną z najbardziej interesujących i wybitnych, choć wcale
nie najsympatyczniejszych postaci niewieścich wieku IV, który przecież obfitował w mocne
indywidualności. Z woli ojca musiała poślubić najpierw w roku 335 swego kuzyna Hanniba-
liana, a gdy ten został w dwa lata potem zamordowany, wcale nie wycofała się z widowni
politycznej i brała bezpośredni udział w różnych dramatycznych wydarzeniach za panowania
swego brata, Konstancjusza II.
32
Ten wydał ją w roku 351 za swego i jej kuzyna Gallusa, któremu powierzył prowincje
wschodnie i dał tytuł Cezara. Odtąd oboje jako para monarsza rezydowali w syryjskiej Antio-
chii, mieście wspaniałym, ludnym, bogatym. Historyk i oficer rzymski Ammian Marcellinus,
obserwujący z bliska poczynania obojga, wystawia im jak najgorsze świadectwo. Sam mia-
nowicie Gallus, wyniesiony na szczyty władzy najwyższej zupełnie niespodziewanie, doznał
typowego zawrotu głowy, ulegał atakom pychy i srogości, żona zaś jeszcze podniecała jego
wrodzone skłonności do okrucieństwa. Była to, tak twierdzi Ammian, prawdziwa Megera w
ciele niewieścim, niezmordowana podżegaczka Gallusowej złości, nigdy, jak i on, niesyta
krwi ludzkiej  ale i majątków. Z biegiem czasu małżeństwo nabierało wprawy w czynieniu
wszelkiego zła, i to zupełnie bezkarnie, posługując się zastępami donosicieli, którzy oskarżali
ludzi zupełnie niewinnych, z reguły jednak bogatych, o antypaństwowe knowania lub o upra-
wianie praktyk magicznych.
Przebrała się wreszcie miara owych zbrodni, Konstancjusz postanowił odwołać Gallusa.
Wpierw jednak uznał za stosowne odłączyć go od żony. Zapraszał więc do siebie Konstancję
częstymi i uprzejmymi listami, niby to pragnąc się z nią spotkać po tak długiej rozłące. Ona
wszakże nierychło przystała na prośby cesarza. Obawiała się jego podejrzliwości, przeczu-
wała też, że trzeba będzie zdać przed nim rachunek z wszystkiego, czego dopuściła się do-
tychczas wraz z mężem. Ostatecznie jednak doszła do wniosku, że nie spotka ją nic złego, a w
trakcie bezpośrednich rozmów zdoła wyjaśnić wiele spraw i ułagodzić gniew cesarza. Wy-
brała się więc w drogę na zachód lądem, przez krainy Azji Mniejszej. Na szczęście jednak dla
niej samej i dla Konstancjusza nie doszło do spotkania obojga. U granic prowincji Bitynii, na
zwykłej stacji pocztowej, powalił ją nagły atak gwałtownej gorączki. Zmarła w wieku zapew-
ne trzydziestu kilku lat.
Zwłoki przewieziono do Italii i złożono w specjalnie zbudowanym mauzoleum na przed-
mieściach Rzymu, przy drodze via Nomentana. Zachowało się ono do dziś w dość dobrym
stanie. Jest to ceglana rotunda nakryta kopułą, ale ta wspiera się nie na murach zewnętrznych,
lecz na dwudziestu czterech kolumnach stojących parami kołem we wnętrzu rotundy. Taki
sposób podtrzymania kopuły zastosowano tu chyba po raz pierwszy w architekturze rzym-
skiej. Ale nie tylko z tego powodu mauzoleum Konstancji ma trwałe miejsce w dziejach sztu-
ki europejskiej. W równej mierze na uwagę zasługują barwne mozaiki zachowane na sklepie-
niu pomiędzy murem a kręgiem kolumn oraz w niszach murów. Tematyka owej mozaikowej
dekoracji  amorki, rośliny, owoce, ptaki, igrające delfiny  pozornie nie licuje z powagą gro-
bowca chrześcijańskiej władczyni (bo taką Konstancja była, jak cała jej rodzina), stosowniej- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl