[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zakończyć tragicznie...
Docent nadstawił ucha.
* O jakim znowu Pilipiuku pani mówi? * zapytał z najwyższym niepokojem.
* No, o tym pisarzu science fiction, Pilipiuku... On napisał taką powieść o wampirzycy pod tytułem
Księżniczka, no i w niej... Ale, błagam, niech się pan nie denerwuje... Ta księżniczka, bałkańska
wampirzyca, jej dwie,,koleżanki i alchemik Sędziwój przybywają tu do muzeum, by wskrzesić
jedną z mumii, kapłana Meref*Neczer*Tota, który ma im zdradzić sekret nieśmiertelności...
Dyrektor trwał w osłupieniu, Laura nie wiedziała, czy tak poraził go sens jej opowieści, czy
nieskładnie przedstawiona historia.
* Co za brednie... * jęknął docent Mogielnickie, całkowicie zgnębiony. * Osoba tego autora
oczywiście zdaje sobie sprawę, że nie posiadamy takiej mumii w naszej kolekcji?
* Tego nie wiem, niestety.
* Ja chyba osobiście napiszę do Związku Literatów, że bardzo ciekawymi tematami do
wykorzystania są nasze zbiory typu grób scytyjskiej księżniczki lub Zwiatowid ze Zbrucza, a nie
jacyś nieistniejący kapłani czy mordercy w podziemiach. .. To niepojęte! I mówi pani, że ktoś to
kupuje?
* Ba, żeby to kupowali! To się rozchodzi jak ciepłe bułeczki * rzekła ponuro Laura, która jako
niespełniona autorka bestsellera in spe zazdrościła innym popularności.
* Niewiarygodne! Chyba ja też powinien zacząć pisać. Myślę, że potrafiłbym opowiadać równie
dziwne historyjki...
* Nie wątpię * ucieszyła się Laura, ale od razu zmarkotniała. Skoro docent nie przyszedł tu z
wyrzutami na temat zatajonych informacji o Pilipiuku, to o co mu chodziło?
Dyrektor zauważył jej spojrzenie.
* No właśnie! Przyszedłem spytać, czemu mnie pani nie poinformowała, że nasze sprostowanie
ukazało się w tym magazynie! Dopiero doktor Tumanek mi przyniósł gazetę!
Laura rzuciła okiem na aktualny numer. Zwieżak, nówka*sztuka, zatem nie miała jeszcze do niego
dostępu. Próbowała to wyjaśnić dyrektorowi, ale machnął ręką, bo odwoływał go doktor Tumanek,
który z daleka czuwał nad uroczystością, jak to niegdyś obiecał.
* Nieważne * uciął tłumaczenia dyrektor. * Pani Lauro, ja panią błagam, powiem więcej,
zobowiązuję panią, że gdy trafi pani na kolejnego Pilipiuka, od razu mi pani doniesie...
Zrozumiano? W imię naszej przyjazni i mojej * tu zrobił znaczący gest ręką w kierunku wesela *
dobrej woli...
A ponieważ docent w dalszym ciągu wpatrywał się badawczo w dal, Laura podążyła za jego
wzrokiem. Dyrektor
obserwował stolik, przy którym zasiadała plemienna rada starszych, czyli Dziadek Weroniki,
hrabianka i Pan Karol razem z tą częścią redakcji  Głosu Che Gevary", która akurat nie pląsała na
specjalnym podeście i nie raczyła się napojami w barze.
* Czy tam siedzi pan Karol Lisiecki, ten kolekcjoner? * zapytał docent Mogielnicki, jeszcze raz
wytężając wzrok (jak w tej zabawie w starym  Przekroju": Wytęż wzrok i znajdz 10 szczegółów,
którymi różnią się oba rysunki).
* Tak jest * potwierdziła.
* Nadzwyczajne! On się strasznie rzadko gdziekolwiek pokazuje, po prostu nie sposób do niego
dotrzeć! Zaraz dzwonię do dyrektor Gołubiew, oni w Narodowym urządzają na jesieni wystawę o
Zofii Stryjeńskiej, a pan Lisiecki ma ogromny zbiór jej rysunków...
Tu docent Mogielnicki porzucił ją, by przepchnąć się do stolika rady starszych.
Do Laury dożeglowała roztańczona Larwa.
* Kto to był? * zapytała, a Laura rzuciła tylko:
* Twój dobroczyńca, dyrektor muzeum...
* O, jak fajnie! Dobrze się bawisz?
* Rewelacyjnie, a ty?
* Zwietnie! Wszystkie żony moich byłych szlag trafia, bo Agata opowiada im, jaka to jesteś sławna,
że jesteś ikoną vintage'u. Założą się, że większość z nich nie ma pojęcia, o czym mowa, ale na
pewno w domu się doszkolą w internecie. Zarąbista impreza...
* O, moja siostra! * odezwał się Perec, który przeczesywał ogród w poszukiwaniu żony. * Siostro
moja, zatańcz ze mną.
* Nie jestem twoją siostrą * jęknęła Laura. * I nigdy nie będę, jestem twoją szwagierką, i tyle.
* Co tam! Ja cię kocham jak siostrę, jak matkę nawet.
* Chyba się trochę zagalopowałeś * powiedziała z obrzydzeniem Laura, która nie miała
najmniejszych ambicji zostać matką Pereca.
* Laura, Laurynka * wyśpiewywał tymczasem żonkoś, bezlitośnie depcząc jej po nogach.
* Z byka spadłeś * osadziła go. * Tak mówił komunista Lulek do Cezarego Baryki o jego kochance
Laurze Kościenieckiej w Przedwiośniu. Wypraszam sobie, ja nie jestem jakaś przygłupia
Laurynka...
* Ależ skąd, siostrzyczko, ty jesteś nawet nazbyt inteligentna, powalająco inteligentna...
* Boże, co ta Larwa z tobą zrobiła! * Przepełniało ją obrzydzenie.
Perec uśmiechnął się tylko bezradnie.
* A wiesz co? Ona o tobie też mówi larwa...
* Mogłam się tego domyślać! * ponuro stwierdziła Laura. Taniec na szczęście się skończył i dotarła
szczęśliwie
do stołu Dziadka Weroniki i hrabianki; pana Karola nie było, najwyrazniej porwał go do siebie
dyrektor Mogiełnicki.
* Piękna sukienka * skomplementował ją Dziadek Weroniki. * Nie odmówi pani staremu dziadkowi
tańca?
* Jakże bym mogła. Pan jest jedyną moją nadzieją na uratowanie podeptanych nóg i pantofli.
* Aż tak zle? * Zdumiał się Dziadek. * Wie pani co? Spróbuję załatwić Perecowi pracę w firmie
mojej córki, oni co chwila poszukują młodych, zdolnych architektów...
* Będzie wniebowzięty * mruknęła Laura, doskonale znająca zapatrywania szwagra na etatową
pracę (= wyzysk).
* No, teraz to on ma już rodzinę, czas się ustatkować...
* A czemu uważa pan, że on jest zdolny? Młody też już nie jest za bardzo...
* Widziałem jego projekt przebudowy tego waszego, pożal się Boże, domku, zrobił z tego
cacuszko!
Tak, Perec nie spał trzy noce, palił papierosa za papierosem na tarasie Larwy i po trzech dniach
przedstawił im projekt. Obie zaniemówiły, bo przerobił starą i co prawda malowniczą, ale jednak
ruderę w wygodny domek letniskowy, z kominkiem, sauną i innymi udogodnieniami (że były tam
dwie łazienki nie warto nawet wspominać). Dzięki uprzejmości Antoniego dostały materiały
budowlane z dużą zniżką i na kredyt, a Perec postanowił wykorzystać miesiąc miodowy na
nadzorowanie ekipy budowlanej zmontowanej ze swoich braci i kuzynów. (Spora ich część bawiła
się na weselu, Laura tańczyła już z kilkoma, którzy zapewniali ją solennie, że cieszą się
niepomiernie z takiej  siostrzyczki"). [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl