[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kowboj, policjant i porywacz w jednej osobie. Niewiarygodne.
 A jednak prawdziwe. %7łartuj sobie do woli.
 Lucas zaczął sprzątać ze stołu.  Moja mama gotowała dla całej rodziny
oraz dwudziestu pomocników. Wszyscy jej pomagaliśmy. Harry i ja...  Urwał
i odchrząknął.
 Harry często opowiadał o waszym życiu  ze zrozumieniem w glosie
zapewnił Greg.  Chyba powoli dojrzewał do odejścia z policji i powrotu na
farmę. Tęsknił za nią. Byłby z ciebie dumny, Lucas, bo wybrałeś życie na
ranczu.
 Pewnie tak  przyznał Lucas.
171
R
L
T
Zamierzał jeszcze coś dodać, gdy nagle zadzwonił telefon. Wszyscy
zamarli.
 To moja komórka.  Michelle pośpiesznie spojrzała na wyświetlacz. 
Nie wiem, czyj to numer.
 Odbierz  polecił Lucas.
Zrobiła to, mówiąc tylko  halo", i za moment jej twarz rozjaśnił radosny
uśmiech.
 Kevin! Gdzie jesteś?  Spojrzała na Lucasa.
 Już wsiadł do samolotu. Zaraz leci do Mobile.
 Wspaniale.  Lucas też się ucieszył.
 Kevin, zadzwoń do nas przed lądowaniem. Odbierzemy cię z lotniska.
Co za szczęście, że jesteś bezpieczny.
 To nagranie podziałało  z satysfakcją zauważył Greg, gdy Michelle
pożegnała się z Kevinem.
 Jeszcze musimy znalezć Lorry  przypomniał im Lucas.  Zadzwonię
do Austin. Może skontaktowała się z nimi.  Wystukał numer Franka Holcom
ba. Jeśli były jakieś wieści o Lorry, Frank pewnie je słyszał. Ale dlaczego
jeszcze się nie odezwał?
Ktoś odebrał telefon dopiero po kilku sygnałach i w słuchawce rozległ się
glos, którego Lucas nie rozpoznał.
 Gdzie jest Frank?
 A kto pyta?
Lucas przedstawił się i usłyszał czyjąś rozmowę prowadzoną
przyciszonymi głosami. Do telefonu następnie podszedł ktoś inny.
 Frank dzisiaj się nie zameldował  powiedział mężczyzna.  Próbujemy
go zlokalizować.
 Kapitan Wells?
172
R
L
T
 Niepokoimy się o Franka, Lucas. Wczoraj po pracy poleciał do
Nowego Jorku. Podobno rozmawiał z kimś z tamtejszego wydziału i czegoś się
dowiedział. Mamy nadzieję, że świadek może tam się zjawi. Ale jest pewien
problem, Lucas. Frank oświadczył, że jeśli ona nie przyjedzie, to Antonio i tak
nie wyjdzie z sali sądowej jako wolny człowiek.
Lucas wiedział, co oznaczały te słowa. Frank był skłonny zaryzykować
własną karierę, aby tylko nie dopuścić do uwolnienia Antonia.
 Coś nowego na temat świadka?
Michelle kolejny raz spojrzała na zegarek i podjęła wędrówkę po pokoju.
Przedpołudnie zleciało nie wiadomo kiedy. Popołudnie mijało jeszcze szybciej.
Za godzinę mieli odebrać z lotniska Kevina.
I żadnej wiadomości od Lorry.
Robert Maxim był w coraz lepszym humorze. Uśmiechał się drapieżnie i
wyglądał jak zgłodniały tygrys. A Michelle czuła się jak kawał mięsa.
Umknęła do kuchni i wlepiła wzrok w telefon. Gdyby sugestywne spojrzenie
mogło odnieść upragniony skutek, to telefon natychmiast by zabrzęczał i ode-
zwałaby się Lorry  cała i zdrowa.
Lucas od pewnego czasu konferował z Gregiem na zewnątrz, lecz w
końcu wrócił i otoczył ją ramieniem.
 Uczyniliśmy wszystko, co było w naszej mocy, Michelle.
 O której jest ostatni lot z Mobile?
 O ósmej trzydzieści.
 Jeśli ty i Lorry nie znajdziecie się na pokładzie tego samolotu, jutro o
tej porze Antonio będzie wolny.  Westchnęła ciężko.  Co zrobimy z
Robertem?
 Nie wiem.
 Nic. Ale rozprawę apelacyjną przełożono na jutro
173
R
L
T
 Gdzie może znajdować się Lorry?
 Znajdę Lorry Kennedy  zapewnił Lucas.
 Oby. Bez niej oskarżenie nie jest warte funta kłaków.
 Miau!  Kumpel dał susa na stół i skoczył z blatu prosto na parapet
okna nad zlewem. Wychodziło na opadający w kierunku drzew rozległy
trawnik.  Miau!  Kot całym ciałem uderzył w szybę.
 Co on wyprawia?  Michelle patrzyła na zwierzaka ze zdumieniem.
Kot zachowywał się tak, jakby zobaczył kogoś za oknem.
Lucas zacisnął dłoń na broni odebranej Robertowi Maximowi i wysunął
się przed Michelle, zasłaniając ją własnym ciałem. Wychyliła się zza niego i
raptownie wciągnęła powietrze w płuca. Ktoś stał pomiędzy drzewami i patrzył
na dom.
 Kto to?
 Zaraz sprawdzę.  Lucas ruszył w stronę kuchennych drzwi, lecz
Kumpel go wyprzedził i jak strzała pomknął przez trawnik, prosto do nierucho-
mej postaci.
Michelle zobaczyła przez okno, jak kot i mężczyzna biegną i natychmiast
zrozumiała, kto się zjawił. To nie mógł być nikt inny.
Kobieta wyłoniła się z cienia i Michelle wyraznie zobaczyła Lorry
Kennedy. Dziewczyna schyliła się i chwyciła Kumpla w ramiona, a za moment
ona i kot znalezli się w niedzwiedzim uścisku Lucasa.
Michelle zacisnęła palce na brzegu zlewu i czekała. Wiedziała, że nigdy
nie zapomni tej chwili. Była winna Lorry wielkie przeprosiny. I dużo więcej.
Czy kiedykolwiek zdoła wszystko Lorry zrekompensować?
Lucas, Lorry i Kumpel powoli szli w kierunku domu. Michelle wytarła
ręce i odwróciła się twarzą do drzwi. Gdy Lorry przekroczyła próg, Michelle
wyczuła, że dziewczyna jest zmartwiona i pełna obaw.
174
R
L
T
 Tak strasznie mi przykro.  Michelle uznała, że te słowa są najlepsze na
początek.
Twarz Lorry złagodniała i Michelle dostrzegła na niej te cudowne kąty i
płaszczyzny, dzięki którym ślubna fotografia wyszła tak nadzwyczajnie.
 Lucas wszystko mi wyjaśnił. Skąd mogłaś o całej sprawie wiedzieć.
 Co z twoim mężem?  Michelle zamrugała, aby powstrzymać cisnące
się do oczu łzy.
 Jest bezpieczny. Teraz już oboje będziemy bezpieczni.
 Musimy jak najszybciej jechać na lotnisko  oświadczył Lucas.
 Jadę z wami  oznajmiła Michelle. Za nic w świecie nie zostałaby teraz
w tyle.
 Miau  dodał Kumpel, a Lucas z uśmiechem popatrzył na tę trójkę.
 Greg może zostać tutaj z Robertem Maximem.
 Robert...  Głos Lorry zadrżał.  Jest tutaj?
 Lepiej, żebyś wiedziała jak najmniej. Spakujmy trochę ubrań i bądzmy
gotowi za pięć minut. Zaraz porozmawiam z Gregiem. Po przyjezdzie tutaj
Kevin pomoże mu... popilnować gościa.
 Daj mi trzy minuty.  Michelle pragnęła tylko jednego  jak najszybciej
wsiąść do samolotu, aby Lucas mógł na czas dostarczyć Lorry do sądu.
 W Nowym Jorku otrzymamy asystę. Jest tam Frank, mój były partner.
Pomoże nam.
 To dobrze,  Lorry nadał miała zatroskaną minę.  Potrzebujemy
ciężkiej artylerii.
175
R
L
T
ROZDZIAA DWUDZIESTY
Samolot z rykiem silników coraz szybciej sunął po pasie i Michelle
odchyliła głowę na oparcie. Myślała teraz o tym, jak marnie wyglądał Kevin,
gdy go powitali. Sprawiał wrażenie zagubionego i przestraszonego. W ciągu
tych kilku minut, które spędzili razem na lotnisku w Mobile, Kevin zapewnił,
że nie traktowano go zle. Dawano mu jeść i pić, nie wyrządzono mu krzywdy
fizycznej. Ale bezustannie słyszał pogróżki pod swoim adresem.
Stwierdził, że ogólnie czuje się dobrze, i chętnie się zgodził, aby
pojechać do Spanish Fort popilnować z Gregiem Roberta Maxima.
Wkrótce ruszył w drogę, a Michelle, Lucas i Lorry polecieli do Nowego
Jorku.
Michelle nadal była pełna obaw, lecz usiłowała myśleć pozytywnie.
Teraz cieszyła się więc z tego, że zarówno Kevinowi, jak i Lorry na razie nic
nie groziło.
Nie ulegało jednak wątpliwości, że organizacja Maximów spróbuje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl