[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Tak. Jest lekarzem rodzinnym na południowym przedmieściu, ale nigdy nie badał Ethana Hoe, a
swoich pacjentów wysyła do innej pracowni radiologicznej. Zadzwoniłem też do tej drugiej firmy
radiologów, ale nie zatrudniają nikogo o takim nazwisku. - Alex wskazał nazwisko na opisie Ethana.
- A czy jest sportowiec o nazwisku Ethan Hoe? - wyraziła wątpliwość Jordanne.
- Zadzwoń do Instytutu Sportu i sprawdz. Po chwili Jordanne odłożyła słuchawkę.
- Sky, bibliotekarka w Instytucie zna wszystkich. Jest lekkoatleta, który nazywa się Ethan Hoe.
Trójskoczek.
Alex potarł palcami brodę, zastanawiając się.
- Po co towarzystwo farmaceutyczne przesłało te zdjęcia? - Popatrzył przez gabinet na negatoskop,
na którym wciąż wisiały podświetlone klisze. - Ilu przysłali ci pacjentów?
- Siedmiu. Ten jest ósmy.
- Przeprowadziłaś z nimi rozmowy?
- Tak. Ostatnie dwie w piątek.
- Umów się z Ethanem Hoe jak najprędzej. Spisz nazwiska wszystkich sportowców, których ci
przysłano.
- Umówię się z podejrzanym panem Hoe na jutro rano. -Uśmiechnęła się. Oczy błyszczały jej z
podniecenia.
- Uważaj - ostrzegł Alex.
- Tak, szefie - odparła potulnie, ale spojrzała wyzywająco. Alex ściągnął brwi.
- Co? - Rozłożyła niewinnie ręce.
- Och, ty!
- Co ja? - spytała, przybierając seksowną pozę. Spojrzał na zamknięte drzwi, a potem znów na nią.
- Zakazuję ci flirtowania w godzinach pracy - warknął. Przechyliła głowę na bok.
- Nie spałeś dobrze ostatniej nocy?
- Powinnaś raczej spytać, czy w ogóle spałem.
- Och, nie wiedziałam, że wywieram aż tak silne wrażenie.
- Jordanne! - Wstał, zwiększając dzielącą ich odległość. -W szpitalu musimy być...
- Jak brat i siostra? - zagruchała.
- Profesjonalistami - poprawił.
- Moja odpowiedz bardziej mi się podoba - rzekła z kapryśną miną.
- Przestań.
- Och, Alex, uspokój się. - Podeszła do niego. - Co ja takiego dziś zrobiłam? Na obchodzie
traktowałeś mnie jak powietrze, a przed dyżurem wystraszyłeś.
- Co zrobiłaś? - spytał z niedowierzaniem. - Zaraz ci powiem. Pachniesz oszałamiająco. Wyglądasz
fantastycznie. Wciąż mi się przypomina, jak cię obejmowałem i jaki miałaś cudowny smak.
Doprowadzasz mnie do obłędu.
- I to wszystko? - spytała, siląc się na znudzony ton. Jego słowa głęboko nią poruszyły, serce
przepełniło się miłością.
- Liczyłam na to, że doprowadzam cię do obłędu, odkąd zaczęliśmy pracować, a nie dopiero od
wczoraj. Alex patrzył jej w twarz, ale nie zbliżał się.
- Czuję do ciebie silniejszy pociąg niż przed wczorajszym wieczorem. Ta czerwona bluzka
przypomina mi twoją suknię. Kiedy patrzę na ten idiotyczny kok, mam ochotę wyjąć wszystkie
szpilki i wsunąć palce w twoje długie włosy. A kiedy spojrzę w twoje oczy... - Zawiesił głos.
Poczuła, że traci dech i serce zaczyna skakać jej w piersi. %7ładne z nich się nie poruszyło. Alex
przeszywał ją spojrzeniem pełnym pożądania, a ona odchodziła od zmysłów.
- Słyszysz, jak bije mi serce? - szepnęła. - Zawsze bije tak głośno, kiedy jesteś blisko.
Alex zacisnął pięści, starając się nad sobą zapanować.
- Przepraszam - powiedziała, zbliżając się do niego, i przycisnęła wargi do jego ust.
Przez ułamek sekundy. stał nieruchomo, a potem objął ją i przyciągnął do siebie. Zapamiętali się w
pocałunku. A gdy rozległ się na biurku brzęczyk interkomu, odskoczyli od siebie tak gwałtownie,
jak zwija się gumowa lina po skoku z mostu. Dysząc, patrzyli na siebie rozjaśnionymi pożądaniem
oczami. Alex podszedł do biurka i wcisnął guzik.
- Słucham.
- Masz pięć minut do najbliższego spotkania - przypomniała mu sekretarka.
- Dziękuję. - Odwrócił się powoli do Jordanne, która wstrzymała oddech. - Którego słowa w
wyrażeniu  stosunki zawodowe" nie rozumiesz? - spytał, uśmiechając się krzywo.
- Tego samego co ty - odparowała z uśmiechem. - Przygotuj się do spotkania.
- Jestem umówiony z Jedem - wyjaśnił.
- Ach tak. Powiesz mu o nas? Chcesz, żebym przy tym była?
- Nie. Wolę męską rozmowę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl