[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że to Richard – jeśli był gotów na rozmowę z nią. Jeżeli jednak nadal jest owładnięty
przez demony, wolała, żeby to był ktoś inny. Bała się, że jeśli znów będzie musiała
stawić im czoło, sama też wpadnie w gniew.
Ale to była Gabrielle. Najpierw tylko zajrzała, potem weszła i zapytała z rado-
snym uśmiechem:
– Gdzie twoja pokojówka?
– Mąż nie pozwolił jej na wyjazd z Anglii. Jest bardzo młoda i niedawno się po-
brali. A nie było czasu na znalezienie drugiej.
Gabrielle skierowała wzrok w niebo.
– Wiem dlaczego – powiedziała. – Był już wprawdzie czas, by wracać do domu,
ale Richard nalegał, żeby koniecznie wypłynąć dziś, bo jak nie, to poszuka innego
statku. I w ogóle nie chciał o tym rozmawiać. To nieładnie z jego strony. Ale nie
martw się pokojówką. Jest ze mną moja i tobie też może pomagać.
241
– Dziękuję. Nie potrzebuję specjalnie pomocy, głównie tylko przy czesaniu.
Strasznie kiepsko sobie radzę z układaniem włosów.
Gabrielle zaśmiała się.
– Na statku możesz sobie darować wymyślne fryzury, chyba że chcesz spędzić
całą podróż w kajucie. „The Triton” płynie szybko, a to oznacza, że na pokładzie jest
zazwyczaj silny wiatr. Dla mnie o wiele łatwiej jest po prostu zaplatać włosy w war-
kocze.
Julia prawie nie słuchała, tak była zaskoczona, że jej mąż nie chciał rozmawiać
nawet z najbliższymi przyjaciółmi.
– Richard jest rozgniewany – powiedziała w końcu w jego obronie.
– Było widać, że coś jest źle, ale to nie powód, żeby tak oschle traktować przy-
jaciół – obruszyła się Gabrielle.
– Mnie oznajmił to samo: mam być gotowa na wypłynięcie dzisiaj albo... do wi-
dzenia.
– Ale ty jesteś jego żoną!
– Więc wam powiedział?
– To jedyne, co nam wyjawił – wyznała Gabrielle, patrząc na Julię z wyczeki-
waniem.
Julia naprawdę nie miała ochoty znów rozmawiać o niepowodzeniu w Willow
Woods. Za każdym razem, gdy o tym mówiła, z oczu płynęły jej łzy, i miała już tego
serdecznie dosyć.
T LR
Ale Gabrielle nie zrozumiała jej milczenia i ciągnęła:
– Wiesz, gdy mówiłam, że ty możesz być jego wybawieniem, nie miałam na my-
śli...
– W porządku. To i tak nie zdało egzaminu.
– Nie zdało? – zdziwiła się. – Ale ożenił się z tobą!
Julia westchnęła. Nie było rady. Usiadła na łóżku i pokazała Gabrielle, żeby zaję-
ła miejsce obok. Potem tak zwięźle, jak potrafiła, opowiedziała nowej przyjaciółce tę
samą historię, którą przedstawiła ojcu. Nie wspomniała jedynie o przyjemnościach,
jakich zaznała w Willow Woods, gdy nie było z nimi hrabiego. Zaczynała już myśleć,
że wszystkie te miłe chwile spędzone z Richardem, Charlesem i Mathew były tylko
snem.
– I nie chcesz pozostać jego żoną? – zapytała Gabrielle, patrząc w zamyśleniu
w podłogę.
Trzymać go na siłę w małżeństwie, do którego zostali zmuszeni? Carol uważała,
że jeśli powie Richardowi, iż go kocha, to wszystko zmieni. Nie zmieni. Jak może
zmienić, skoro on nie czuje tego samego wobec niej?
242
Unikając podawania wszystkich powodów, dla których to nie zda egzaminu, po-
wiedziała po prostu:
– Moje miejsce jest w Anglii.
– Ale większość rodziny Drew jest przeważnie tam i będziemy ich często odwie-
dzać. I ciebie zawsze z przyjemnością zabierzemy. A Richard będzie takim dobrym
mężem!
Julia była zaskoczona tą pewnością Gabrielle.
– Czyżby? Wiem, że potrafi być czarujący, zabawny i troskliwy... trzeba było go
zobaczyć z jego bratankiem. To było wzruszające, więc myślę, że mógłby być dobrym
ojcem. Mnie też pokazał, jaki umie być miły, ale on i ja żyjemy w kompletnie od-
miennych światach. Po tych wszystkich fascynujących przygodach, jakich zaznał po
ucieczce z domu, nie byłby teraz szczęśliwy w Anglii. Ja też nie byłabym szczęśliwa,
żyjąc tak daleko od świata, w którym wyrosłam. Poza tym jeśli zostaniemy małżeń-
stwem, będzie to zwycięstwo jego ojca.
Gabrielle znów wzniosła oczy do nieba.
– Jego ojciec już wygrał, ale to było bardzo pyrrusowe zwycięstwo. Ty i Richard
nic nie straciliście... jeszcze. Więc nie pozwólcie, żeby ten tyran stał wam wciąż na
drodze, bo naprawdę zwycięży.
T LR
243
49
Gdy Wyspy Brytyjskie rozpłynęły się już we mgle, Julia wyszła na pokład i na-
tychmiast zaczęła szukać Richarda, lecz nigdzie nie było go widać. Gabrielle dała jej
wiele do myślenia, mówiąc: „Nie pozwólcie, by ten tyran stał wam wciąż na drodze”.
Już nie stał – przynajmniej jej. Ale czy Richard zechce kiedykolwiek patrzeć na to w
ten sposób?
Nie pomyślała, żeby go szukać w górze. Nagle usłyszała nad głową śmiech, spoj-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]