[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ważniejsze sprawy do załatwienia. Scott spojrzał na Sophie. uspokoić przyjaciela. Teraz zwrócił się do Sophie.
- Wyglądasz blado - powiedział zmartwiony.
-Ach, to nic. Tylko troszkę mnie boli głowa - westchnęła. 73
- To pewnie z powodu ciśnienia, nie jesteś przyzwyczajona do górskich
klimatów, prawda? - zapytał Riskal.
72
- Zawsze tak jest, gdy Eingard tu przyjeżdża. No, a robi to dość często. No ale
cóż... Tak w ogóle to wiele mu zawdzięczamy. Wiem, że jest nieco irytujący...
- Głupi! - wtrącił Riskal.
- Tak... Pójdę się lepiej położyć... - Dziwny...
- Dobranoc Sophie - powiedzieli jednocześnie Scott i Riskal. - Chamski!
Sophie uśmiechnęła się do nich. Ruszyła w stronę pokoju. Otworzyła drzwi i - Zarozumiały... -Wkurzający! -Arogancki...
ku jej zdziwieniu na jej łóżku leżał nie kto inny, tylko niejaki Eingard Creed. -1 ma paskudne rozdwojenie jazni! Nie! Co ja mówię? Nie rozdwojenie tylko
roztysięcznienie jazni!!! Istota z tysiącem różnych osobowości. Czy to jest duchach. Wstał, zgarbił się i niczym zombie wyszedł z pokoju, za nim ciągnęła
normalne...?! się aura rozpaczy. Creed również opuścił pokój.
- Jednak wiele dobrego dla nas zrobił i mamy u niego spory dług wdzięczności. - No to dobranoc Sophie. - Riskal tylko smutno się uśmiechnął, po czym
Drzwi ponownie się otworzyły. Eingard uniósł w górę palec wskazujący. zostawił dziewczynę samą.
- Ach, no tak, byłbym zapomniał po co tu w ogóle przyszedłem. Scott, mam dla -Ach co za dziwne miejsce - westchnęła i opadła na łóżko
ciebie wiadomość od twojej siostry.
- C-c-co? - głos Scotta zaczął drżeć ze strachu. .
- Tak od twojej siostry. List. -No to daj mi go! -Nie... - Już po mnie, już po mnie! - lamentował Scott. Teraz to Riskal pocieszał
- Czemu? - Scott powoli zaczynał blednąc. Scotta.
- Bo go zgubiłem - odparł beztrosko elf. - Chodz do salonu, zrobimy ci herbatkę z melisy. - Odwrócił się i puścił
- Ty cepie! To po kiego grzyba mu to mówisz?! - wrzasnął poirytowany Riskal. lodowate spojrzenie Creedowi. - Czego za nami łazisz?! Byłeś śpiący, prawda?
- Bez obaw, przeczytałem go i wiem mniej więcej o co biega. - warknął Riskal na Eingarda.
- No to mów wreszcie! - Eee... Odechciało mi się spać - odparł wesoło elf. -Aha.
- Yyyy... Eee... %7łe chce przyjechać na trochę... Eee... Bo się stęskniła za swoim Chłopcy przeszli przez hol i właśnie otwierali drzwi do salonu, gdy otworzyły
malutkim braciszkiem i... No! Ogólnie to chce się ze wszystkimi zobaczyć, bo się drzwi frontowe. Do środka wszedł Lotres. Miał cały rozszarpany płaszcz,
kopę lat was nie widziała. poplamiony krwią. Lekko utykał i był pozbawiony prawej ręki.
Scott był teraz bledszy od wampira. Usiadł na fotelu i zaczął gorączkowo -Fuj. Odrażający jesteś Loti! - zadrwił bezczelnie elf.
obgryzać paznokcie. Ręce zaczęły mu się trząść z nerwów, a pot strumieniami - Och witaj Eingardzie. Kopę lat co? - Lotres był najwyrazniej przygotowany
leciał z jego czoła. na takie powitanie.
- Czy to nie cudowne Scott? - odezwała się niczego nieświadoma -Aleś się urządził - powiedział Riskal, podszedł do brata, zdejmując mu resztki
Sophie. płaszcza.
Lotres odkrył rozerwane ramię. Nagle z rany zaczęły wyrastać białe kości.
74 Tworzyły one teraz szkielet ręki. Obrosły w mięśnie, które na
75
końcu pokryła nowa skóra. Nie wyglądało to zbyt przyjemnie, jednak
Lotresowi wyraznie ulżyło. Rozruszał mięśnie nowej ręki i wytarł
- Spotkasz się ze swoją siostrą. zakrwawione usta.
- Ludzie, już po mnie! - zaczął lamentować Scott. Riskal podszedł do Sophie i - Co z nim? - spytał po chwili Lotres, patrząc na Scotta, który teraz tępo gapił
mruknął do niej. się w ścianę i mówił do niej, że już po nim.
- Siostra Scotta nie należy do milutkich bądz kochających siostrzyczek. - Rose ma przyjechać - mruknął Riskal. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl