[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wzruszył ramionami.
A dlaczegóż by nie? To piękna kraina.
Nadleciały komary. Odparliśmy ten atak i wycofaliśmy się do twierdzy. Michaił
właśnie kończył robienie obiadu. Zaserwował nam węgierskie leczo podgrzewane w
kuchence mikrofalowej.
Dziś już nic nie zdziałamy powiedział nakładając solidne porcje. Jutro rano
zabierzemy siÄ™ do pracy.
Obudziłem się w środku nocy. Było mi duszno i postanowiłem trochę się
przewietrzyć. Wdrapałem się po drabince na górę. Michaił siedział na parapecie wieżyczki i
w zadumie patrzył na miasto rozświecone nielicznymi latarniami. W czystym nocnym
powietrzu wydawało się leżeć u naszych stóp.
Przypomina mi się obraz Piotra Biełowa Ręce nad miastem" powiedział w
zadumie.
Mimo że był odwrócony do mnie tyłem zauważył moje nadejście.
Przykro mi, ale nigdy go nie widziałem westchnąłem.
Wyobraz sobie miasto nocą. Patrzysz na nie z góry. Widać siatkę ulic, wyznaczają ją
palące się latarnie. Ponad tym dwie dłonie osłaniające małą lampkę nocną z zielonym
abażurem. Przyślę ci do Warszawy album z reprodukcjami.
W milczeniu patrzyliśmy na miasto. Rzeką przepłynął sznur barek ciągniętych przez
holownik. Las pachniał ostro. Wciągnąłem głęboki haust powietrza. Uniosłem głowę i
zobaczyłem morze gwiazd. Konstelacje były trochę inne niż w Polsce. Mały świecący
punkcik przesunÄ…Å‚ siÄ™ przez widnokrÄ…g.
Stacja orbitalna Mir" powiedział Michaił. Czasami lubię ją sobie odnalezć na
niebie.
A nie boisz się, że spadnie nam na głowę? zagadnąłem.
Wy, Polacy, zawsze wszystko wiecie najlepiej. SkÄ…d ta pogarda dla rosyjskich
osiągnięć?
Ta stacja to wrak. Wszystko się w niej sypie. Niedługo rozleci się do końca...
Uśmiechnął się z politowaniem.
Stacja Mir" to najdoskonalszy pojazd kosmiczny stworzony przez człowieka
powiedział.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym twierdzeniem.
Dobrze. Wiesz, ile lat ta stacja już tam jest?
Nie wiem. Zaraz, miałem chyba dziesięć lat, jak ją wystrzelili. Piętnaście lat? Coś
koło tego.
Wiesz, ile czasu leciało w kosmosie amerykańskie laboratorium kosmiczne
Skaylab"?
Ta misja była nieudana.
No właśnie. Po osiemnastu godzinach zaczęło puszczać tlen jak dziurawe wiadro. Po
następnych kilkunastu nastąpiła dekompresja wybuchowa. I co zostało? Garść żużlu.
Tymczasem Mir" wisi tam...
Ale przecież wasza też puszcza tlen, wysiadają komputery, elektronika...
Mir" ma komputery lampowe. A co do reszty... Wyobraz sobie, że twój samochód
jedzie nieustannie przez piętnaście lat. Cały czas jest narażony na czynniki zewnętrzne.
Wyobraz sobie, że ani na chwilę nie wyłączyłeś silnika.
To niemożliwe. Po kilkuset godzinach blok silnika i tłoki nie wytrzymają...
Więc popatrz tam stacja znikała już nisko nad horyzontem. A zobaczysz pojazd,
który pracuje od piętnastu lat. Z niewielkimi awariami. W dodatku awarie trzeba usuwać w
biegu, nie można stacji zatrzymać, aby coś poprawić. W samochodzie wystarczy zjechać na
pobocze, by spokojnie dłubać pod maską. Poza tym jest jeszcze coś. Stację planowano tak,
żeby wytrzymała maksymalnie pięć, może siedem lat. Ma dwukrotnie przekroczony czas
eksploatacji. A mimo to nadal pracuje. Chodzmy spać.
Powiedz mi jeszcze jedno poprosiłem. Czy to prawda, że twój dziadek i Jurij
Gagarin...
W oczach Michaiła zabłysły figlarne iskierki.
W każdym razie pierwszy radziecki kosmonauta nie przyznał się powiedział.
A twój dziadek? Gość pokręcił głową.
Mój dziadek zaprosił po prostu na kolację człowieka, którego uważał za godnego
takiego zaproszenia. Chodzmy spać.
ROZDZIAA CZWARTY
ZWIT NA RZECE " DOM GUBERNATORA " GDZIE CAR MÓGA UKRY
KLEJNOTY " POLSKI KOZCIÓA " BÓJKA
Zwiat o świcie był bardzo wilgotny. Nad wodą unosiła się mgła, nie była jednak na
tyle gęsta, aby całkowicie uniemożliwić określenie kierunku. Błękitna kopuła cerkiewna
stanowiła doskonały punkt orientacyjny. Nieduża płaskodenna łódka pruła fale Tobołu.
Michaił wiosłował mocnymi ruchami ramion. Pod cienką koszulą widziałem napinające się
mięśnie.
Zmęczysz się zauważyłem. Pokręcił przecząco głową.
Jestem wyćwiczony powiedział. Na północy Norwegii pływałem z kuzynem
wśród szkierów.
Nie chwalił się, po prostu nam to zakomunikował. Mimo że wiosłował od dobrych
kilkunastu minut, nawet się nie zadyszał. W wodzie plusnęła ryba.
Dziwne, że są tu ryby zauważył pan Tomasz. Koło takiego zakładu
petrochemicznego życie biologiczne... Michaił uśmiechnął się.
Wczoraj nie docenialiście moich rodaków, dziś nie doceniacie swoich. Jesteście
dziwnym narodem.
Nie widzę związku zauważyłem.
Och, to proste. PetrochemiÄ™ przebudowywuje polska firma. Wykonane przez
waszych zbiorniki na ropÄ™ i inne paskudztwa sÄ… naprawdÄ™ szczelne. Nowoczesna linia
technologiczna zmniejsza ilość odpadów. Poza tym jesteśmy w górze rzeki. Za petrochemią
sytuacja nie wygląda tak różowo. Ale i na to przyjdzie czas.
Oddalaliśmy się od porośniętego lasem wysokiego brzegu. Niebawem przed nami
zamajaczyły rozsypujące się ze starości budynki dawnej przystani.
Tak to już bywa powiedział Michaił obrzucając ponurym wzrokiem rzędy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]