[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ukłony panu generałowi.
- Nie omieszkam tego uczynić - rzekł pułkownik. -
Powozy przyjadą po państwa około dziewiątej.
Pułkownik dopił szampana, ukłonił się hrabiemu,
ucałował dłoń Lynetty i wyszedł z pokoju. Gdy usłyszeli
odgłos jego kroków na schodach, Lynetta odezwała się
wyraznie przestraszona;
- I co teraz zrobimy? - Zamieszkamy w pałacu Tuileries -
rzekł hrabia.
- Jak to? Co będzie ze mną?
- Pierwszy konsul wierzy, że jest pani moja żoną - rzeki
hrabia. - Francuzi nie mieli kontaktów z angielską arystokracją
przez wiele lat, nikt wiec nie będzie wiedział, że jestem
kawalerem. - Pomyślał przez chwilę, a potem dodał: - Gdyby
bardzo naciskali, możemy im powiedzieć, że pobraliśmy się
tuż przed wyjazdem z Anglii i jesteśmy właśnie w podróży
poślubnej. - Na jego ustach igrał uśmiech, gdy dokończył: -
Właśnie kupujemy meble do naszego domu!
- To bardzo niebezpieczna gra! - zawołała Lynetta.
- A cóż innego nam pozostaje - rzekł hrabia. - Gdybyśmy
nie przyjęli zaproszenia, generał mógłby się obrazić, że
wolimy ten obskurny hotel od gościny u pierwszego
obywatela Francji!
Napełnił swój kieliszek szampanem, a potem dodał:
- Bardzo jestem ciekaw, jak wygląda Bonaparte.
- Czy nie mogłabym zostać tutaj? - zapytała Lynetta.
- To byłoby bardzo niemądre - powiedział hrabia.
- Czemu?
- Ponieważ Napoleon mógłby się domyślić, że nie jest
pani moją żoną, lecz kimś zupełnie innym. A ponadto tutejsza
służba mogłaby powziąć jakieś podejrzenia.
- I mogliby mnie zadenuncjować?
- Nigdy nic nie wiadomo, co mogłoby się zdarzyć, gdyby
się dowiedzieli, że nie jest pani Angielką, lecz Francuzką.
- Rozumiem - rzekła - lecz musi mi pan pomóc. Proszę
obiecać, że mi pan pomoże, bo nie chcę popełnić w pałacu
jakiejś omyłki.
- Będę się panią opiekował - przyrzekł jej hrabia. - A pani
jedynym zadaniem jest pięknie wyglądać i udawać głupią
angielską żonę wpatrzoną w swojego męża jak w tęczę!
- To wcale nie będzie trudne!
Hrabia pomyślał, że to komplement, i tak było w istocie.
Starał się nie dać poznać Lynetcie, że jest całą sprawą
zaniepokojony. Nie widział jednak innego wyjścia z sytuacji,
jak przyjęcie zaproszenia generała Bonapartego.
Nie było bezpieczne przedstawianie jako żony kobiety,
która wcale nią nie była, lecz pełniła zupełnie inną rolę. Nie
mógł jednak pozostawić jej samej. Gdyby odmówił
zaproszenia, mogłoby to wywołać niepotrzebne komentarze.
Istniała też możliwość, że ktoś, choćby Segar, mógłby
rozpoznać córkę hrabiego de Marigny.
- Czy jesteś podobna do swojej matki? - zapytał
niespodzianie.
- Mama była bardzo piękna - odrzekła Lynetta. - Mam
takie same jak ona włosy i oczy.
"Już to starczy za odpowiedz" - pomyślał hrabia.
Zrozumiał, że nie ma innego wyjścia z tej sytuacji. Poczuł
ulgę, kiedy po niedługim czasie pojawił się Hunt i przywiózł
ze sobą krawcową. Krawcowa musiała poczekać, ponieważ
hrabia zmusił Lynettę, żeby udała się na spoczynek. Obawiał
się, że ucieczka i podróż zbytnio ją wyczerpały, i poradził jej,
żeby się położyła.
Nie zdziwił się zatem, że kiedy wszedł do jej pokoju,
zastał ją pogrążoną we śnie. Zanim zdecydował się obudzić
Lynettę, polecił krawcowej, żeby rozpakowała wszystko, co
ze sobą przywiozła. Zauważył dwie albo trzy bardzo
efektowne suknie wieczorowe i kilka kreacji
przedpołudniowych, które jak przypuszczał, będą pasowały na
Lynettę.
Hunt był na tyle domyślny, że nie zapomniał również o
koszuli nocnej i szlafroku. Hrabia sam zaniósł wszystko do
sypialni Lynetty. Nie chciał, żeby krawcowa wchodziła razem
z nim, bo się obawiał, że Lynetta, nagle obudzona, odezwie
się po francusku. Jak się tego spodziewał, Lynetta zasunęła w
oknach zasłony, odsunął je więc i przekonał się, że jeszcze śpi.
We śnie wyglądała bardzo dziecinnie. Długie włosy opadały
na ramiona. Z braku koszuli nocnej była naga pod cienkim
przykryciem, więc mógł dostrzec piękno jej szczupłego ciała.
Powiedział jednak sobie, że nie może przecież myśleć o niej
jak o kobiecie, lecz musi skoncentrować się na zadaniu
polegającym na zrobieniu z niej wzorowej angielskiej żony.
Ponieważ nie chciał jej budzić gwałtownie, pochylił się i
wyszeptał:
- Lynetto!
W tym momencie miał ochotę nachylić się trochę niżej i ją
pocałować. Był przekonany, że nikt jej jeszcze w życiu nie
całował. Po chwili powiedział głośniej:
- Lynetto! Przyszła krawcowa!
Chciała usiąść, lecz przypomniała sobie, że jest naga.
- Przyniosłem ci szlafrok - powiedział hrabia - i nocną
koszulę. Mówiłem już krawcowej, że wszystkie twoje rzeczy
zginęły.
Dał jej trochę czasu, żeby się ubrała, a następnie przywołał
krawcową. W salonie hrabia powiedział do Hunta:
- Spakuj moje rzeczy. Wyjeżdżamy stąd.
- Wyjeżdżamy? - zdziwił się Hunt. - Do Anglii? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl