[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przedmiotów.
Mam nadzieję, Milordzie, że poczyniłem właściwe kroki, by zapewnić przechowanie
skarbu w bezpieczeństwie do powrotu Waszej Lordowskiej Mości...
Rolfe skończył czytać list i spojrzał na Zarinę.
Nie wierzę w to! Po prostu nie mogę w to uwierzyć! zawołała.
Za to ja wierzę w zupełności odparł Rolfe. Jestem teraz bogaty, ale moja najmil-
sza, wszystkie bogactwa świata nic nie znaczą wobec faktu, że mam ciebie.
Pochylił się, biorąc ją w ramiona.
Kocham cię! powiedział. I gdyby odkryto, że cała Priory zrobiona jest z
diamentów, a zboże na polach zamieniło się w złoto, to również byłoby zupełnie nieważne
w porównaniu z tym, że mnie kochasz.
Kocham cię tak bardzo, Rolfe! odrzekła Zarina. I mogę w końcu przestać się
martwić moją fortuną.
Możemy o niej zapomnieć oświadczył Rolfe. Teraz jestem w stanie dać ci
wszystko, czego zapragnę i zapłacić za to sam dorzucił podekscytowany jak mały
chłopiec.
Dałeś mi już słońce, księżyc i gwiazdy! A obrączka i pierścionek, które od ciebie do-
stałam, są cudowne. Rolfe, jestem szczęśliwa, że masz taki wspaniały skarb. Ale nic nie
może się
równać z twoimi pocałunkami i tym, co czuję, kiedy... należę do ciebie...!
Ostatnie słowa wypowiedziała szeptem, a ponieważ była nieśmiała, rumieniec okrył przy
tym jej policzki. Rolfe patrzył na nią przez długą chwilę.
Ubóstwiam cię powiedział w końcu i wielbię całym sercem. I masz rację, moja
ukochana. Mamy to, co najważniejsze. Jestem zadowolony, że Bennett odkrył skarb, ale
tylko dlatego, że mogę go dzielić z tobą, a po śmierci przekazać go naszym dzieciom.
Zarina poruszyła się, kryjąc mu twarz na ramieniu.
Pragniesz własnego maleństwa ciągnął Rolfe. A pomyśl, najmilsza, gdzie będzie
lepiej naszym synom i córkom niż w Priory i w twoim majątku, które możemy teraz
połączyć. Przytulając jąmocniej, dodał: Uważam, że powinniśmy wrócić do kraju i
uporządkować sprawy w naszym domu. Co o tym myślisz?
Ach, Rolfe, naprawdę moglibyśmy tak zrobić? Ale co z klasztorami, które chciałeś
odwiedzić?
Wrócimy do nich kiedyś powiedział Rolfe. Ale teraz chcę cię zabrać do domu.
Masz przed sobą zadanie doprowadzenia Priory do stanu takiej świetności, w jakim była za
życia mojego dziadka, a jeszcze wcześniej w czasach, gdy znajdowała się w rękach
mnichów.
Dokonamy tego! zawołała Zarina. Dokonamy z pewnością! I będziemy dbali,
żeby wszyscy, którzy dla nas pracują, a także ludzie z miasteczka i farmerzy, byli również
szczęśliwi, jak my sami!
Zarina zarzuciła Rolfe'owi ręce na szyję, przyciągając jego głowę ku swojej. Obsypywał ją
burzliwymi pieszczotami, całując namiętnie i zachłannie, wiedząc z niezachwianą
pewnością i czując całym sobą, że istotnie nic nie jest ważne wobec łączącej ich miłości.
Spłynęła na nich, jak niespodziewany dar od Boga i sprawiła, że stali się jednością.
Rolfe rozumiał teraz jaśniej niż kiedykolwiek, że od wiek wieków ludzie szukali i dążyli
do zdobycia tego największego skarbu, jakim była, jest i zawsze będzie miłość.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]