[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Blake'a. Nie powinna brać mu za złe, że inaczej niż ona wyobrażał
sobie wieczór miło spędzony w domu. W jego marzeniach mała
słodka kobietka gotowała mu kolację i sprzątała kuchnię, podczas
gdy on oglądał w telewizji mecz piłkarski. W końcu to nie z jego
winy ich osobowości diametralnie różniły się od siebie i nie sposób
było ich ze sobą pogodzić. Rob nie podejrzewał przecież, że Rachel
w głębi duszy jest niepoprawną romantyczką. Nigdy nie pozwoliła
mu wejrzeć w głąb siebie  pod konwencjonalną warstwę ogłady,
którą zasłaniała się przed światem.
 Chyba masz rację.  W głosie Roba zabrzmiała złość.
Pomyliłem się co do ciebie, Rachel. Cieszę się, że w porę odkryłem
twoje prawdziwe oblicze.
316
 Ja też się cieszę.  Jej jednomyślność najwyrazniej go
rozsierdziła. Poczerwieniał na twarzy. Niemal słyszała, jak zgrzyta
zębami.
 Zmieniłaś się  stwierdził.  To Harris cię odmienił. Masz z
nim romans?
 Jesteśmy bratnimi duszami  wyznała. Zamierzała dać mu
jakąś ciętą odpowiedz, ale dopiero, gdy dotarły do niej własne
słowa, zrozumiała, że wyjawiła mu prawdę.
Rob prychnął pogardliwie.
 Czy możemy już iść, Rachel?  Niemal podskoczyła, słysząc
za plecami cichy głos Johnny'ego.
Obejrzała się. Stwierdziła, że mierzy Roba twardym i
poważnym wzrokiem. Wziął ją władczo za rękę. Dotyk jego ciepłej
dłoni napełnił ją nagle tak wielką radością, że miała ochotę
uśmiechnąć się. Zachwyciła ją myśl, że Johnny publicznie dochodzi
swoich praw do niej. Miała dosyć przemykania się chyłkiem
schodami przeciwpożarowymi do jego mieszkania.
 Oszalałaś, Rachel  stwierdził Rob chrapliwym głosem,
odrywając wzrok od Johnny'ego i zatrzymując przez minutę
spojrzenie na jej twarzy. Po chwili, gdy nie doczekał się żadnej
reakcji, zacisnął usta i odszedł.
Rachel zauważyła, że Dave i Suzan Henlleyowie również
ruszyli do wyjścia. Oprócz Rachel i Johnny'ego na scenie pozostali
jeszcze: Becky, Kay, naczelnik Wheatley i dwaj młodzi oficerowie
policji, którzy z beznamiętnymi minami śledzili z odległości kilku
metrów przebieg wydarzeń.
Na szczęście sala prawie zupełnie opustoszała. Sam Munson i
317
jego pracownicy krążyli dyskretnie wokół trumny, by po wyjściu
wszystkich przenieść ją do karawanu i przetransportować na
cmentarz. W dalszym obrządku miała uczestniczyć tylko najbliższa
rodzina. Dla pozostałych żałobników pogrzeb się zakończył.
Rachel zrobiło się wstyd, że w miejscu żałoby czuje się
bezgranicznie szczęśliwa. Pochyliła głowę i pozwoliła się
Johnny'emu wyprowadzić z budynku.
318
myśli, uczucia i wspomnienia mordercy przestały niemal istnieć.
Zewnętrzna jazń skupiła się na realiach: na ostrej krawędzi
siedzenia pod zgiętymi kolanami, na uspokajającym miarowym
brzmieniu głosu księdza i ciepłym dotyku ciał siedzących obok
przyjaciół. Ohydne, wirujące obrazy, zapewne z jakiegoś dawno
zapomnianego horroru, ustąpiły. Na szczęście rzeczywistość
zwyciężyła.
Kilka chwil pózniej obserwator bardzo ostrożnie powrócił do
życia. Odczuwał satysfakcję, uczestnicząc w pogrzebie kobiety,
którą zamordował. Ale zanim żałobnicy opuścili salę, jeszcze raz
ogarnęła go wściekłość. Zgładzenie Watkins, tak jak i jej
poprzedniczki, okazało się daremne.
Johnny Harris znalazł sobie nową kochankę. Pojawiła się nowa
ofiara, na którą obserwator musiał zapolować.
Palił się z niecierpliwości.
Ale zewnętrzna jazń potrzebowała trochę czasu na odrzucenie
błądzących wspomnień o morderstwie Glendy Watkins. Obserwator
musiał też usunąć zagrożenie, które pojawiło się zupełnie
nieoczekiwanie.
Przecież dzieciak widział coś w ciemnościach, czyż nie tak?
Obserwatora ogarnął nagle czarny humor.
Postanowił zaczekać na sposobność i przyjrzeć się chłopcu z
bliska.
320
zmysłowości, którą wykorzystywał z egoizmem typowym dla
młodego chłopaka.
Nie ulegało wątpliwości, że utrzymywanie stosunków z
Johnnym było jej pierwszym wykroczeniem wobec sprawowanej w
aksamitnych rękawiczkach rodzicielskiej władzy.
Nieposłuszeństwo, dość powszechne w okresie dorastania, nie
powinno jej kosztować życia. A jednak z jakiegoś powodu
dziewczyna zapłaciła za nie najwyższą cenę.
W przypadku Glendy sprawa miała się inaczej. Johnny nigdy
nie stwarzał pozorów, że jest w niej zakochany. A i z jej strony w
grę nie wchodziło burzliwe uczucie. Byli przyjaciółmi i
towarzyszami zabaw w okresie dzieciństwa, a potem kochankami,
gdy nie mieli nikogo innego, kto by mógł zaspokoić ich seksualne
potrzeby.
Gdy Johnny wyszedł z więzienia, w dalszym ciągu utrzymywali
przyjazne stosunki, a także od czasu do czasu sypiali ze sobą. Miała
gorący temperament, podobnie jak i on. Nigdy się nie okłamywali,
że pałają do siebie gorącą miłością. Ale zawsze byli sobie bliscy.
Glenda, tak jak i Marybeth, nie zasłużyła sobie na to, żeby
umrzeć. Nikt nie miał prawa pozbawiać jej dzieci kochającej matki.
A jakie były fakty? Dwie osoby zostały zamordowane przez
tego samego zabójcę. Mordercę, który dwukrotnie zaatakował w
odstępie jedenastu lat. W przerwie pomiędzy tragicznymi
wydarzeniami Johnny korzystał z gościnności rządu. Co łączyło
obie kobiety? W czasie, kiedy zostały zamordowane, Johnny z
jedną i z drugą sypiał. Na myśl o tym krew odpłynęła mu z twarzy.
Teraz utrzymywał intymne stosunki z Rachel. Z Rachel, której
322
był gotów przychylić nieba. Z kobietą, której zachwycająca
osobowość przeszła jego najśmielsze oczekiwania. Seksualne
marzenia wieku dorastania związane z ładną nauczycielką należały
do świata fantazji. Rachel istniała naprawdę. Była miła, delikatna,
odważna i bezgranicznie lojalna. Zafascynowała go. A jej miłość,
wbrew jego woli, zdołała skruszyć jego zatwardziałe serce.
Rachel kochała go. Najpiękniejsza poezja nie mogła się równać
z brzmieniem tych trzech słów. Czy z tego powodu miało jej teraz
grozić niebezpieczeństwo? Czy jakiś pomyleniec zabijał kobiety, na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl