[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Pozwól sobie powiedzieć, że zbyt często, jak na mój gust, zmieniasz zdanie. Nie jestem rzeczywiście
przekonany, że chcesz tego właśnie. Odnoszę wrażenie, że uważasz, że tak właśnie powinnaś zrobić i chcesz to
sobie udowodnić.
- Co chcę sobie udowodnić?
- Że jesteś równie wyzwolona jak Karen.
Barrie pobladła, poczuła, że ogarnia ją wściekłość, ale zapanowała nad sobą.
- Tobie nie muszę tego udowadniać.
- Pewnie, że nie - zgodził się. - Ale może starasz się udowodnić to sobie. Dlaczego nie mielibyśmy się spotkać
dziś wieczorem i jeszcze raz się nad tym spokojnie zastanowić?
- Wiesz, że,będę zajęta na planie.
- Mogę dostać wejściówkę?
Barrie prawie wyobrażała sobie złośliwy błysk w jego źrenicach. Poczuła, że robi jej się słabo. Skoro sama
myśl o nim wywoływała w niej takie reakcje, to nic dziwnego, że przebywanie w jego towarzystwie odbierało jej
rozum. Wielki Boże, czyżby naprawdę rozważała możliwość życia z tym nieprawdopodobnym facetem? Z całą
pewnością coś musiało jej paść na umysł z przejęcia, że skończyła swój pierwszy film. Powinna zamknąć się w
sobie, a nie padać w ramiona jakiegoś pełnego egoizmu producenta. Powinna być wdzięczna losowi, że Michael
tak łatwo wymazał ją
z pamIęcI.
.
Westchnęła. Dlaczego więc wcale nie czuła się wdzięczna? Dlaczego czuła się zdradzona i samotna?
NIE o ÓSMEJ, KOCHANIE
W cale nie wiedziała, czy chce znać odpowiedź na te pytania. Czyżby bardziej niż myślała liczyła na trwały
związek z Michaelem?
Mimo tych dręczących ją wątpliw9ści, zdobyła się na obojętną odpowiedź.
- Wybacz, Compton, ale mamy zarezerwowane studio.
- To nie preblem. Zostanę za kulisami. .....: Zrób to, a powieszę cię na kablu.
- Dlaczego? - spytał niewinnie. - Denerwuje cię moja obecność?
- Oczywiście, że nie - skłamała, bo był ostatnią osobą;którą miałaby ochotę oglądać dziś wieczorem. - Ale
mamy sztywne przepisy, które zabraniają obcym przebywać za kulisami i nie zamierzam ich dla ciebie łamać. .
- Trudno powiedzieć, bym był obcy - odparł. .- Do zobaczenia wieczorem.
Jak było do przewidzenia, dzień jak się zaczął, tak musiał się skończyć - katastrofą. Michael przybył akurat w
chwili, kiedy okazało się, że wydano za wiele biletów. Przed studiem kłębił się tłum rozwścieczonych turystów.
Barrie obaWIała się, że wedrą się do środka podczas trwania seansu.
Na domiar złego, kiedy tylko rozpoczął się 'program, aktorzy zachowywali się tak, jakby nigdy nie mieli
żadnej próby. Melinda wykazywała koszmarny brak wyczucia czaśu. Inni zapominali swoich kwestii i
przyprawiali partnerów o całkowitą bezradność. W rezultacie widzowie mie wybuchali śmiechem
. w przewidzianych momentach, a Health miotał się wściekły za kulisami i przeklinał wszystkich aktorów.
Kiedy na dokładkę nastąpiła awaria systemów nagłaśniających, załamana Barrie chciała uciekać do swego
biura. Ale starała się zachować spokój, mimo iż czuła się upokorzona tym, że Michael był świadkiem tego
bałaganu, a ona czuła potrzebę, by być przez niego podziwianą.
Michael zaś uspokajał rozjuszonych widzów, którzy nie dostali się do środka,' obiecywał im bilety na następny
- Do cholery, Compton, zjeżdżaj stąd! - powiedziała niskim, schrypniętym głosem, z trudem tłumiąc
- Coś nie tak?
- Znowu robisz to samo - sapnęła.
- Co?
- Wtrącasz się.
- Po prostu staram się jakoś pomóc - zaprotestował.
- Nie potrzebuję twojej pomocy, a już na pewno nie takiej. Wystarczy, żebyś był dla mnie miły i wspierał mnie
na duchu. Czy nie możesz przez moment udawać, że nic nie wiesz o tej cholernej pracy w telewizji? Po prostu
pogłaskać mnie po głowie i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, a nie traktować jak półgłówkadyletanta,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]